Mniej za mniej, ale dla niektórych ten wybór może być dobry
W momencie pisania tego tekstu mam przed sobą zarówno model Arctis Nova 1, jak i Arctis Nova 3. Oceniając je z wyglądu, od razu zauważam dokładną kopię projektu, ale z wymianą portu USB-C na pojedynczy jack 3,5 mm oraz pozbawieniem słuchawek zarówno minimalistycznego podświetlenia, jak i przełącznika do jego aktywowanie i dezaktywowania. Biorę je w dłonie i… bez zaskoczenia – tańszy model jest wyczuwalnie lżejszy (253 vs 236 gramów), co bezpośrednio przekłada się na wyższy poziom ergonomii.
Czytaj też: Haier Multidoor 7 HCR7918EIMB to lodówka na miarę XXI wieku
Dostrzegam też największą różnicę między Arctis Nova 1, a “trójką” – brak możliwości połączenia ich poprzez USB, co z jednej strony ogranicza wszechstronność słuchawek (podepniecie je jednak do wszystkiego z portem jack 3,5 mm lub ich duetem), a z drugiej uniemożliwia wykorzystywania w ich przypadku oprogramowania. O aktualizacji firmware również możecie zapomnieć, co tyczy się tym samym całkowitego pozbawienia modelu m.in. wspomaganej sztuczną inteligencją wyciszania hałasu z otoczenia, który może zbierać mikrofon. Steelseries obiecuje jednocześnie, że mikrofon tego zestawu radzi sobie z wyciszaniem hałasu o natężeniu do 25 dB.
Czytaj też: Test Volkswagen ID.5 – elektryczny plan Volkswagena
W pozostałych kwestiach Arctis Nova 1 jest idealną kopią Nova 3, co oznacza obecność chowanego mikrofonu bez diody sygnalizacyjnej w muszli, “narciarskiej opaski” pod pałąkiem, 4-strefowej regulacji muszli, pokrętła poziomu głośności oraz przełącznika on/off w kwestii mikrofonu. Tyczy się to również specyfikacji mikrofonu i przetworników, wspierających dodatkowo dźwięk przestrzenny z racji kompatybilności zarówno z Tempest 3D Audio, jak i Microsoft Spatial Audio.
Jeśli idzie o samą jakość dźwięku, to jest ona dokładnie taka sama, jak w przypadku Arctis Nova 3 (dobra z plusem), ale z racji braku wsparcia oprogramowania, nie liczcie na możliwość prostego dostosowania brzmienia tego modelu. Jego brzmienie jest bardzo “mainstreamowe” z podbitymi tonami wysokimi i niskimi, ale nie w skrajnych zakresach, co doprowadza do tego, że dla niektórych ogólny charakter tego modelu może wydać się po prostu dziwnym. Mniej wymagający (i głównie grający w gry oraz słuchający prostszej muzyki głównego nurtu) z pewnością będą zadowoleni.
Przeciętnie wypada z kolei mikrofon, o czym możecie przekonać się sami…
… i porównać go do możliwości tego, którego dzierży Arctis Nova 3:
Test Steelseries Arctis Nova 1 – podsumowanie
Chociaż z Arctis Nova 3 spędziłem w ogólnym rozrachunku więcej czasu, bo po prostu liczba jego funkcji jest okazalsza, to cena rzędu 550 zł nieco mnie odstrasza. W przypadku Arctis Nova 1 ten problem nie występuje, bo ten kosztujący już 349 zł zestaw słuchawkowy, który za jakiś czas stanieje zapewne do poziomu ~300 zł, sprawia wrażenie znacznie lepszego wyważenia stosunku ceny do możliwości.