USA uderzają w Chiny i Rosję w kolejnym przejawie dążenia do naukowego i technologicznego hegemonizmu USA
Nie idzie tutaj o byle układy, a najpotężniejsze obecnie w ofercie obu producentów sprzęty wykorzystywane do szkolenia szeregu aplikacji uczenia maszynowego – od rozpoznawania twarzy do generowania tekstu. Są też podstawą dla nowoczesnych, jeszcze bardziej wydajnych superkomputerów przeznaczonych do realizowania badań i rozwoju. Czego z kolei bardzo, ale to bardzo nie chce USA? Oczywiście tego, żeby inne potencjalne mocarstwa nie rozwijały się aż tak bardzo… zwłaszcza z wykorzystaniem technologii, która wywodzi się ze Stanów Zjednoczonych.
Czytaj też: Huawei wprowadza na rynek nowy model z serii nova 10. Niestety, już nie tak ładny
Dlatego też embargo na produkty AMD oraz NVIDIA dotyczy już nie tylko Rosji, ale też Chin. Główny powód? Obawa przed wykorzystaniem nowoczesnych układów w zastosowaniach wojskowych, co jest zresztą częścią trwającej już od dłuższego czasu strategii Stanów Zjednoczonych, polegającej na ograniczaniu eksportu technologii w celu ograniczenia wzrostu zaawansowania innych państw.
Czytaj też: Doczekaliśmy się. Seria Huawei Mate 50 zadebiutowała oficjalnie
Mowa dokładnie o akceleratorach graficznych A100 oraz H100 firmy NVIDIA oraz Mi250 firmy AMD. Te trzy układy zostały dotknięte nowymi ograniczeniami, ale NVIDIA walczy obecnie z tym embargo, dążąc do uzyskania pozwolenia na sprzedaż przynajmniej kilku klientom. Są na to jednak niewielkie szanse, zważywszy na charakter chińskich i rosyjskich firm, które zwykle są w mniejszym lub większym stopniu powiązane z władzami (zwłaszcza w Chinach).
Czytaj też: Nie tylko Snapdragon, ale też Dimensity – TSMC zgarnia produkcję tegorocznych flagowych układów
Jako że potencjalne zastosowania sztucznej inteligencji obejmują szkolenie systemów do np. zautomatyzowanego celowania, wyszukiwania celów czy nawet wspomagania innych badań nad rozwojem broni, taka decyzja nie dziwi. Nie dziwi też fakt, że na tę decyzję zareagowało chińskie ministerstwo handlu, stwierdzając, że ograniczenia “utrudnią międzynarodową wymianę naukową i technologiczną oraz współpracę gospodarczą, a także będą miały wpływ na stabilność globalnych łańcuchów przemysłowych i dostaw oraz ożywienie światowej gospodarki”.