Naukowcy z Pennsylvania State University od pewnego czasu walczą o drastyczne skrócenie czasu ładowania akumulatorów, które będą stosowane w przyszłych pojazdach elektrycznych. Udało im się właśnie opracować konstrukcję o dużej gęstości, którą można naładować w mniej więcej 10 minut i przejechać potem całkiem sporo kilometrów.
Ten sam zespół już w 2016 r. zajął się problemem ograniczonej wydajności akumulatorów litowych w zimnym klimacie, integrując w nich mechanizm samoregulacji temperatury
Rozwiązanie koncentruje się na wykorzystaniu folii niklowej, która szybko nagrzewa baterię w ujemnych temperaturach, umożliwiając jej normalne funkcjonowanie. W 2019 roku ponownie wykorzystano cienką folię niklową, przez którą przepływają elektrony, aby szybko ogrzać akumulator, zanim zostanie on szybko schłodzony.
Dokonano tego w sposób, który pozwolił akumulatorowi skorzystać z szybszego ładowania oferowanego przez wysokie temperatury, ale nie powodował jego degradacji. Najnowsza wersja akumulatora ma gęstość energii na poziomie 265 Wh/kg, co stanowi wzrost w porównaniu z poprzednią wersją (209 Wh/kg).
Czytaj też: Samochody Volkswagena ratunkiem dla sieci elektrycznej. Niczym mobilne magazyny energii
Badania wykazały, że prototypowy akumulator można naładować do poziomu 70% w ciągu 10 minut, zapewniając pojazdowi zasięg od 320 do 480 km. Obecnie Zespół pracuje nad komercjalizacją technologii za pośrednictwem firmy EC Power, a wyniki swoich badań opublikował w czasopiśmie Nature.
Jak słusznie zauważa zespół, mniejsze gabarytowo oraz szybciej ładujące się akumulatory radykalnie obniżą koszty baterii, a także zużycie krytycznych surowców, takich jak kobalt, grafit oraz lit, umożliwiając masowe przyjęcie niedrogich samochodów elektrycznych. Trzymam kciuki i czekam.