Pudełko i dołączone wyposażenie
Pierwsze wrażenie jest ważne… ale nie kluczowe, bo przecież po co komu karton po myszce? Najwyraźniej z tego właśnie podejścia wyszła firma Dream Machines, która wsadziła DM7 Switch Duo w prosty karton. Z racji wsparcia trybu bezprzewodowego, model ten ma w zestawie zarówno lekki przewód w materiałowym oplocie o długości 1,8 metra, jak również adapter USB-C do USB-A w formie małej kosteczki oraz sam mały odbiornik radiowy USB-A.
Producent postarał się też o instrukcję obsługi, a jeśli skusicie się na dokupienie dodatkowych przełączników do myszki (Huano, Kailh, Omron) czeka Was wydatek 49 zł za parę.
Najważniejsze cechy
- Sensor optyczny PixArt 3370
- Czułość na 6 poziomach od 50 do 19000 DPI (przeskoki co 50 jednostek)
- Waga: 75 gramów bez przewodu
- Wymiary: 121 x 63 x 39 mm
- Materiał: matowe tworzywo sztuczne
- Przełączniki główne: Kailh GM 8.0
- Liczba przycisków: 4+rolka+zmiana DPI na spodzie
- Przełącznik: off/on i on with RGB
- Interfejs: przewodowy USB
- Bezprzewodowy: radiowy
- Odświeżanie USB: 125, 250, 500 i 1000 Hz
- Podświetlenie: przed rolką (zielone) i na grzbiecie (RGB)
- Dedykowane oprogramowanie
- Gwarancja: 2 lata
- Cena producenta: 349 zł
Design, materiały i wykonanie
DM7 Switch Duo to dosyć mała mysz przeznaczona bardziej do grania w dynamiczne strzelanki, niż w strategię, czy do pracy w typowo biurowych zajęciach. Potwierdza to sam rozmiar (leżący na podkładce kciuk i mały palec zapewnia wyższą kontrolę), profil (bryła stworzona z myślą o chwycie fingertip-grip) oraz niska waga i sam tryb bezprzewodowy, uwalniający nas od przewodu.
Oczywiście nieco przesadzam, zakładając, że możecie być wyznawcami “najlepszego wyboru do konkretnej sytuacji”. W innym przypadku (jeśli daleko Wam do “myszkowych purystów”), najpewniej DM7 Switch Duo spisze się w każdym przypadku, jeśli akurat lubujecie się w takim formacie i charakterze myszek.
W ogólnym rozrachunku DM7 Switch Duo to ciekawa, dobrze wykonana, ale z wyglądu i materiałów dosyć minimalistyczna myszka z przyjemnymi dla oka szczegółami. Przykład? Ciekawie poprowadzona linia ze “śliskiego plastiku” ciągnąca się od przycisków bocznych aż po samą podstawę, co jest kontynuowane również na prawym boku, choć moim zdaniem to akurat przesada.
Jeśli idzie o ogólne rozłożenie poszczególnych przycisków, to na pewno nie spodoba się ono graczom, którzy koniecznie muszą mieć dodatkowy przycisk nad rolką do (głównie) zmiany DPI. Tę rolę oddelegowano przyciskowi na podstawie w towarzystwie diody, której barwa wskazuje konkretny poziom czułości. Na podstawie znalazły się ponadto trzy ślizgacze o zaokrąglonych krawędziach, przełącznik off/on/on z podświetleniem grzbietu oraz bardzo przydatna skrytka na odbiornik USB.
Reszta jest już tradycyjna – dwa przyciski główne, dwa boczne na lewym panelu i port USB-C do ładowania lub trybu przewodowego na froncie. DM7 Switch Duo doczekała się też solidnej rolki o grubym gumowym wyłożeniu oraz czegoś, co próżno szukać u konkurencji. Mowa o prostym mechanizmie oddzielania głównych skrzydełek przycisków od obudowy. Wystarczy tylko wcisnąć wypustki tuż nad nimi i pociągnąć skrzydełka w dół, wciskając jednocześnie delikatnie ich górną część:
Czytaj też: Test obudowy Fractal Design Focus 2 Black TG Clear Tint
Wszystko to po to, aby dostać się do przełączników w specjalnych uchwytach montażowych, które znacząco ułatwiają proces wymiany na jakiekolwiek trójpinowe, interesujące Was przełączniki. Sam mechanizm jest o tyle fascynujący, że firmie udało się zapewnić stabilność nie tylko przełącznikom, ale też przyciskom głównych przycisków, co nie udaje się momentami producentom prostszych myszek.
Test przycisków i przełączników Kailh GM 8.0
Pod głównymi przyciskami myszki DM 7 Switch Duo znalazły się nie byle jakie przełączniki, a Kailh GM 8.0 o wytrzymałości 80 milionów kliknięć w wydaniu czarnym. Podczas klikania w nie czuć i słychać, że są stworzone dla “prawdziwych graczy”, jako że cechuje je zero-jedynkowy charakter działania, głośny i twardy klik oraz świetna responsywność. Wymagają też nieco więcej siły do aktywacji, niż zwykle stosowane w myszkach.
W razie problemu zawsze można je po prostu wymienić na inne, co jest świetną cechą testowanego modelu. To, czego nie wymienicie, to przełączników pod przyjemnymi w działaniu przyciskami bocznymi o wytrzymałości 3 mln oraz rolki Huano, która przy szybkim scrollowaniu działa dosyć lekko i płynnie, a przede wszystkim nie skrzeczy, a przy tym wolniejszym zapewnia jednoznaczny feedback co do przeskoczenia na kolejną zębatkę.
Oprogramowanie DM7 Switch Duo i podświetlenie
Im dłużej testuje myszki (to już 4 lata!) tym bardziej przeszkadzają mi aplikacje robione na jedno kopyto i bez specjalnego polotu graficznego. Niestety aplikacja do tej myszki jest tego świetnym przykładem. Może i pozwala zrobić najważniejsze (ustawić czułość, nadpisać funkcje klawiszy, tworzyć profile i makra, zmieniać odświeżanie, zapewniać informacje co do poziomu naładowania akumulatora i dostosowywać podświetlenie), ale brakuje jej po prostu tego czegoś (np. automatycznie przeskakujących kafelek z poziomem DPI), co pozwoliłoby sądzić, że korzystamy z aplikacji stworzonej przez bardziej zaawansowanego dewelopera.
Podświetlenie muszę za to pochwalić. Po pierwsze dlatego, że można je dezaktywować, a po drugie za to, że jest przyjemne dla oka, jako że rozświetla myszkę od środka, przebijając się przez przyciemnioną obudowę. Z drugiej jednak strony nie jesteśmy w stanie dezaktywować podświetlenia na spodzie i tuż przed scrollem, którego kolor i tryb informuje nas odpowiednio o poziomie DPI oraz tym, czy myszka wymaga ładowania (kolor staje się czerwony) lub czy się ładuje (logo DM miga).
Czytaj też: Test nowego Huawei MateBook X Pro 2022. Potęga do potęgi, ale wypadałoby go w końcu przebrać
Warto zrezygnować z opcjonalnego podświetlenia, aby wydłużyć czas wytrzymałości akumulatora do obiecywanych przez producenta 72 godzin. Na moje oko (z podświetleniem i trybem 1000 Hz), wytrzymałość na jednym ładowaniu przy niedbaniu o to, aby wyłączać mysz po graniu/pracy, wynosi około 6 dni pracy po 8 godzin dziennie.
Test sensora PixArt 3370
Jeśli macie wątpliwości, czy DM7 Switch Duo jest zaawansowaną myszką, to czujnik PixArt 3370 powinien Wam odpowiedzieć na to pytanie. Cechuje go LOD na bardzo niskim poziomie ~1 mm, wysoka prędkość maksymalna, zupełny brak problemów z łącznością (tryb bezprzewodowy) oraz wysoka responsywność (czytaj: świetny feeling).
Co ważne, w obu trybach DM7 Switch Duo spisuje się dobrze, choć tylko w przewodowym z całą pewnością wzorowo. Utrzymuje poziom 1000 Hz odświeżania, a problem interpolacji oraz jitteringu wysokiej częstotliwości występuje dopiero od poziomu 6000+ DPI. W trybie przewodowym radzi sobie jednak lepiej:
Test myszki Dream Machines DM7 Switch Duo – podsumowanie
DM 7 Switch Duo to tak naprawdę plac zabaw, a nie wyłącznie myszka. Jeśli szukacie tylko kolejnej bezprzewodowej myszki, która ma działać, to zdecydowanie ten sprzęt nie jest dla Was, bo zapłacicie więcej za funkcję (wymianę przełączników), z której nie skorzystacie. Poza tym musicie wiedzieć, że wytrzymałość na jednym ładowaniu nie jest aż tak wysoka, jak u konkurencji, więc jest to raczej myszka w stylu “granie na przewodzie, tryb bezprzewodowy z konieczności”.
Czytaj też: Test WD Black D30 1 TB Xbox. Ratunek na brak miejsca na konsoli
Jeśli więc planujecie bawić się przełącznikami i grać głównie na przewodzie (wyższa precyzja), to DM7 Switch Duo będzie strzałem w dziesiątkę. Jeśli nie, to… no cóż, na pewno się na niej nie zawiedziecie, wiedząc o tym wszystkim, o czym wspomniałem wyżej.