Zróbcie mały eksperyment. Spakujcie plecak z kilkunastoma opasłymi książkami, załóżcie go na siebie i wyjdźcie na zewnątrz. Jestem pewien, że już po kilkunastu minutach spaceru przestanie być on tak przyjemny. Właśnie tak może wyglądać życie osób starszych lub tych, które nie mają już pewnej sprawności ruchowej.
Z myślą o nich Uniwersytet Stanforda opracował niewielki egzoszkielet, który zdejmuje z ludzkich mięśni około 13 kg wagi. To w istocie zmotoryzowany but, który przykłada moment obrotowy do kostki, wykonując w ten sposób niektóre funkcje mięśnia łydki i pomaga użytkownikowi odepchnąć się przy każdym kroku.
Wbudowane w egzoszkielet czujniki monitorują ruch i wykorzystując algorytmy uczenia maszynowego dostosowują poziom pomocy do sposobu, w jaki chodzimy
Poprzednie iteracje egzoszkieletów kostki były w istocie jedynie emulatorami. Obejmowały skomplikowane zestawy laboratoryjne z przewodami, bieżniami i zewnętrznymi silnikami. Podłączając badanych do tych emulatorów, naukowcy byli w stanie zebrać dane dotyczące ruchu oraz szybko przetestować i dostroić systemy.
Emulatory okazały się nieocenione dla prac badawczo-rozwojowych i pozwoliły na wysoki stopień indywidualizacji, ale mają oczywiste ograniczenia. Chodzi rzecz jasna o uwiązanie w miejscu, bez realnej możliwości wydostania się poza mury laboratorium. Było jasne, że trzeba z tematem iść dalej, aby ostateczna konstrukcja egzoszkieletu zyskała wolność.
Czytaj też: Jak przekonać ludzi do sieci 5G? To stało się realnym problemem
Jak podają naukowcy odpowiedzialni za projekt, egzoszkielet w obecnej formie pozwala już chodzić o 9% szybciej, zużywając na przebycie danej odległości o 17% mniej energii w porównaniu z chodzeniem w normalnych butach. Będzie dalej testowany na osobach starszych oraz niepełnosprawnych.