Trzeba uczciwie przyznać, że pierwsza część Virtua Fighter faktycznie była pod względem wizualnym niemałą rewolucją. Była to przecież jedna z pierwszych bijatyk w trójwymiarze. Lata później, dzięki sztucznej inteligencji, kanciaste i mało atrakcyjne widoki zyskały na fotorealizmie. Efekty działań modelu głębokiego uczenia znanego jako Stable Diffusion możecie zobaczyć poniżej.
Czytaj też: Sztuczna inteligencja znalazła nowy sposób na wykonywanie obliczeń
Za pomysłem stoi Colin Williamson, który sam z nostalgią wspomina czasy szkolne, w których wiele godzin spędził grając w Virtua Fighter. I choć wtedy, jak przyznaje, był przekonany, że gry wideo osiągnęły graficzny szczyt, to z perspektywy czasu bez wątpienia zmienił zdanie.
Gra Virtua Fighter była jedną z pierwszych trójwymiarowych bijatyk
Trudno w tym przypadku mówić o poprawie warstwy wizualnej samej gry, ponieważ materiały opublikowane przez Williamsona nie stanowią grywalnej części Virtua Fighter. Można je potraktować bardziej jako ciekawostkę ukazującą, jak ogromny potencjał drzemie w sztucznej inteligencji i jak długą drogę przebyła elektroniczna rozrywka na przestrzeni ostatnich dekad.
Czytaj też: Gra Peaky Blinders. Obejrzyjcie pokaz “życzenia” w Unreal Engine 5 z graficznymi wodotryskami
Wariant wspomnianego narzędzia, zwany Automatic1111, potrzebuje do działania tekstowego opisu – w tym przypadku danej postaci z Virtua Fighter. Dzięki temu model głębokiego uczenia jest w stanie ukazać bohatera podobnego jak w pierwowzorze, a zarazem znacznie bardziej dopracowanego graficznie. Autor przyznaje, iż najtrudniejszą do opisania kwestią zazwyczaj okazywały się ubrania.