Mamy bowiem do czynienia z planetą karłowatą, taką jak na przykład Pluton, uznawany do 2006 roku za pełnowymiarową planetę. Naukowa wiedza na temat Plutona jest jednak znacznie obszerniejsza niż w przypadku Haumei. Ziemskie teleskopy nie mają łatwego zadania jeśli chodzi o wykonywanie pomiarów, co jest oczywiście pokłosiem dużej odległości dzielącej naszą planetę i Haumeę.
Czytaj też: Rozbłysk przetoczył się przez Układ Słoneczny, ale jego źródło znajdowało się zupełnie gdzie indziej
Co wiemy? Kształtem obiekt ten przypomina zdeformowaną piłkę. Haumea wiruje szybciej niż cokolwiek innego tej wielkości, wykonując pełen obrót wokół własnej osi w ciągu zaledwie czterech godzin. Posiada przy tym dwa księżyce i układ… pierścieni. Nie są może tak efektowne jak te otaczające Saturna, ale istnieją. Opisywana planeta karłowata jest niemal w całości pokryta lodem, dlatego na miejscu powinny zachować się dowody związane choćby z obecnością życia. O ile w obecnych warunkach szanse na to są w zasadzie zerowe, tak nie można wykluczyć, iż w przeszłości było inaczej. Nawet jeśli Haumea nigdy nie zawierała życia, to może ukrywać dowody dotyczące jego pojawienia się na Ziemi.
Haumea to planeta karłowata odkryta w 2003 roku
Intrygujące wydaje się również podobieństwo kilkunastu lodowych obiektów wchodzących w skład Pasa Kuipera. Ich niemal identyczne orbity sugerują, iż musiały powstać mniej więcej w tym samym czasie, dlatego naukowcy starają się wyjaśnić, jak do tego doszło. W tym celu używają modeli wykorzystujących szacowany rozmiar, masę i tempo obrotu Haumei. W toku badań obliczyli moment pędu obiektu na przestrzeni lat, zakładając, że pozostawał on stały.
Czytaj też: Czarne dziury ukryte w galaktykach karłowatych
Najbardziej prawdopodobny wydaje się scenariusz, w którym Haumea – wciąż na etapie formowania – zderzyła się z innym obiektem. Powstałe wtedy odłamki nie są jednak tym, co tworzy obecnie tamtejszą “rodzinę”. Ta miałaby pojawić się znacznie później, gdy gęsta skalna struktura planety karłowatej osiadła w centrum i stała się jej rdzeniem. Lżejszy lód osadził się natomiast na krawędziach. W efekcie część masy Haumei została wyrzucona, dzięki czemu owe fragmenty stworzyły pozostałe obiekty obserwowane obecnie na tym obszarze. Co ciekawe, z symulacji wynika, jakoby Haumea w pewnym momencie swojego istnienia – przez około 250 milionów lat – była w stanie utrzymać na swojej powierzchni ocean ciekłej wody.