Byłem w centrum dostaw Huawei z prywatną siecią 5G. Ilu pracowników zastępuje autonomiczny wózek widłowy?

Podczas odbywającego się niedawno Huawei Innovation Day w Budapeszcie miałem okazję złożyć wizytę w centrum dostaw Huawei, w którym działa prywatna sieć 5G oraz sporo rozwiązań opartych na szeroko pojętej automatyzacji. Jak to działa i ile osób jest w stanie zastąpić autonomiczny wózek widłowy?
Byłem w centrum dostaw Huawei z prywatną siecią 5G. Ilu pracowników zastępuje autonomiczny wózek widłowy?

Największe centrum dostaw Huawei w Europie to poligon testowy firmy

Centrum dostaw Huawei w Budapeszcie jest jednym z dwóch w Europie oraz jednym z pięciu na całym świecie, które m.in. składa szeroko pojęte urządzenia infrastruktury sieciowej. Drugie europejskie centrum znajduje w Holandii i jest niewielkie w porównaniu z węgierską placówką. To właśnie to miejsce odpowiada za dostawy sprzętu w regionie Europy. Największe centrum dostaw znajduje się oczywiście w Chinach. Za Bliski Wschód odpowiada Dubaj, a ostatnia taka placówka zajmuje się obsługą obu Ameryk.

Choć bardzo bym chciał, nie mogę pokazać Wam żadnych zdjęć z wnętrza obiektu. Całe wnętrze obiektu jest ściśle tajne. Nawet wśród zdjęć dostarczonych przez organizatora nie ma żadnych ujęć pokazujących część magazynową centrum dostaw. Jedyne zdjęcie, jakie mogłem wykonać, wygląda tak:

Do tego miałem jeszcze ochraniacze na butach oraz w wydzielonej przestrzeni obiektu również czepek na głowie. Wiecie, żeby mi włosy nie spadły na podłogę…

Obiekt na Węgrzech to swego rodzaju poligon doświadczalny Huawei. To tutaj firma wprowadza rozwiązania, które później trafiają do innych placówek. Zapytacie – dlaczego Węgry? Na to pytanie przedstawiciele firmy dyplomatycznie nie odpowiedzieli, więc może odpowiem za nich.

Momentami wręcz autorytarna polityka Węgier oraz ogólna prorosyjskość miejscowych władz jest mi wybitnie nie po drodze. Jedna jednak muszę pochwalić, to podejście kraju do inwestorów. Tutaj spraw jest prosta – jeśli duża firma chce wydać w kraju wielkie pieniądze, napędzając rozwój i tworząc miejsca pracy, proszę bardzo. Droga wolna. Dlatego też (nie tylko) Huawei chętnie na Węgrzech inwestuje. O innych projektach realizowanych przez firmę możecie przeczytać w tym materiale.

Inteligentny obiekt z siecią 5G nie wygląda tak, jak sobie to wyobrażacie. Ale wózki jeżdżą same

Przykładowe AGV w formie wózków widłowych

Lasery, drony pod sufitem, roboty kraczące, jeżdżące… Nie nie, nic z tych rzeczy. Centrum dostaw Huawei wygląda w zasadzie jak całkiem zwyczajny magazyn. To może nieco rozczarować, ale diabeł tkwi w szczegółach.

Pierwszą i największą zautomatyzowaną rzeczą są AGV, czyli wózki samojezdne (Automated Guided Vehicle), które zajmują się rozwożeniem dostaw. W praktyce wygląda to następująco. Pod rampę podjeżdża TIR, z którego rozładowywana jest dostawa. Każdy przywieziony karton ma specjalną etykietę i całość jest ustawiona w wyznaczonej strefie. Etykiety ręcznie skanuje pracownik, a dalej wszytko odbywa się automatycznie. Wózki podjeżdżają po palety i rozwożą je na półki magazynu. Analogicznie wygląda to w przypadku załadunku ciężarówki, tylko proces leci w przeciwnym kierunku.

AGV są małe i duże. Mniejsze rozwożą paczki na niższe poziomy regałów magazynu, większe na wyższe. Są wyposażone w szereg czujników, w tym rozpoznawanie przeszkód i ludzi. Nie ma opcji, żeby jadący wózek kogoś, mówiąc wprost, rozjechał.

Czytaj też: Ogólnopolska Sieć Edukacyjna podłączy klasy do Internetu. Tylko dlaczego kablem?

Drobiazgowa kontrola jakości gwarantem niezawodności

Kolejnym zautomatyzowanym procesem jest kontrola jakości. W obiekcie są składane różne urządzenia sieciowe. Stacje bazowe, przełączniki, urządzenia transmisyjne, sprzęt serwerowy… Upraszczając, wszystko to, dzięki czemu sieć komórkowa może działać, a my jako użytkownicy tego nie widzimy.

Dzięki zautomatyzowaniu procesu skanowania gotowego sprzętu, Huawei może pochwalić się rekordowymi wskaźnikami jakości swoich produktów. Działa to w prosty sposób. Komputer posiada wgrany, wzorcowy wygląd gotowego sprzętu. Następnie specjalny skaner porównuje go do świeżo złożonego produktu i na tej postawie ocenia jego jakość. A ta jest wręcz kosmicznie wysoka.

Huawei korzysta tutaj z metodologii Sigma. Jej celem jest stworzenie procesu wolnego od wad. Zazwyczaj organizacje akceptują poziom Sigma 2-3. W przypadku poziomu trzeciego, pozbawionych wad jest 93,32% produktów. Dzięki automatyzacji procesu kontroli jakości Huawei mógł przeskoczyć z poziomu piątego – 99,977%, do poziomu szóstego – 99,99966%. Czyli tylko 3,4 wytworzonych produktów na milion ma jakieś wady. Firma chwali się tym, że jej klienci nie reklamują otrzymanego sprzętu, bo zwyczajnie nie mają ku temu okazji.

Szkolenie i wsparcie pracy w rozszerzonej rzeczywistości

W końcu mogłem na żywo zobaczyć to, co widywałem tylko na pokazach. Przy jednym ze stanowisk pracownik podłączał przewody szafy, będącej składową stacji bazowej. Niestety nie zanotowałem nazwy, ale to najbardziej zaawansowana stacja bazowa Huaweia, w której, mówiąc krótko, jest ogromna ilość delikatnych kabelków, które muszą być prawidłowo podłączone. Pracownik w Budapeszcie miał na sobie gogle AR, które przesyłały widok z kamery do centrali w Chinach w czasie rzeczywistym. Tam inżynier firmy mógł mu podpowiadać, czy prawidłowo podłącza przewody oraz sprawdzać jego pracę. W taki sam sposób są też prowadzone szkolenia dla nowych pracowników.

Monitoring produkcji w czasie rzeczywistym dokładny jak nigdy

Automatyzacji i cyfryzacja całego obiektu pozwalają na drobiazgowy monitoring praktycznie wszystkiego, co dzieje się na produkcji. Każdy element znajdujący się w obiekcie, co do jednego, jest zliczany i przedstawiany w formie aktualizowanego w czasie rzeczywistych dashboardu. To pozwala na stałe monitorowanie tempa pracy obiektu. Myślę, że jest to coś, co chciałby mieć u siebie każdy obiekt zajmujący się dowolną produkcją. Dostęp do takich danych pozwala na tworzenie praktycznie dowolnych raportów.

Czytaj też: Używałem Huawei Mate 50 Pro – powrót do wagi ciężkiej w bardzo dobrym stylu

5G? Tak. Częściowo. Nie zawsze. LTE też jest ok

Co ciekawe, nie cały obiekty jest podpięty do sieci 5G. Ta jest przeplatana z Wi-Fi oraz miejscami LTE. Obiekt w Holandii działa tylko przy użyciu Wi-Fi i LTE, bo w kraju nie ma jeszcze sieci 5G.

Wszystko w tym przypadku zależy od potrzeb. Jak tłumaczyli przedstawiciele Huawei, nie do każdego zastosowania jest wymagane rekordowo niskie opóźnienie rzędu 2-3 ms. Do wielu czynności opóźnienie 20-30 ms też będzie dobre i do tego wystarczy sprawnie działająca sieć LTE i Wi-Fi. Bardzo ciekawą informacją było to, że choć w obiekcie prywatna sieć 5G działa z prędkością prawie 2 Gb/s, to dla zapewnienia kompatybilności urządzeń, często jest ograniczona do zaledwie 100 Mb/s. W połączeniu z odpowiednio niskim opóźnieniem to w zupełności wystarcza do zarządzania produkcją.

Czytaj też: Zakupy w Euro RTV AGD. Kupiłem laptopa i od razu tego pożałowałem… a było wybrać Allegro

Czy automatyczne urządzenia zastąpiły i//lub zastąpią człowieka? Do złożenia urządzenia telekomunikacyjnego nie trzeba specjalnych kwalifikacji

Jeden autonomiczny wózek AGV w ciągu doby pracuje za trzech pracowników. A nawet trzech z kawałkiem. Bo każdy z nich może pracować przez 8 godzin, minus przerwy itd. Jeden AGV, na jednym ładowaniu, pracuje bez przerwy przez 24 godziny. Cały czas. Więc jedno takie urządzenie w ciągu doby wykonuje prace ponad trzech pracowników. Żywych, z krwi i kości. Czas ładowania wózka to ok godziny i działają one trochę jak autonomiczne odkurzacze. Jak się rozładują, same udają się do stacji ładowania.

Pomimo tego, po wprowadzeniu automatyzacji procesów, pracy nie stracił ani jeden pracownik centrum dostaw Huawei. Choć obawiali się oni tego i zgłaszali takie obiekcje pracodawcy. Huawei przekonuje, że odpowiednie podejście do załogi, wyjaśnienie zmian jest kluczem do sukcesu i odpowiedniego przeprowadzenia procesu. W tym przypadku dużo znaczyło to, że pracownicy są multiskillowi. Są przeszkoleni do wykonywania różnych zadań. Więc pracownicy obsługujący wózki zostali przeniesieni do innych czynności. AGV, choć działają same, potrzebują też obsługi, więc i tutaj znalazło się kilka nowych stanowisk.

Podczas wycieczki przez kilka minut obcerowałem pracę jednej z pracownic obiektu. Pani lekką ręką po 50-tce składała jakieś urządzenie serwerowe. Skomplikowana sprawa? Ani trochę. Przyglądając się jej czynnościom zauważyłem, że to nie wymaga kompletnie żadnych technicznych umiejętności. Proces był banalny. Pani wyjmowała podzespoły (identyczne) z dużego kartonu. Zdejmowała z nich folię i skanowała specjalnym skanerem. Na ekranie pojawiała się informacja, czy jest to odpowiednia część do złożenia urządzenia i następnie lądowała ona na swoim miejscu w obudowie. Pasowała tylko do jednego gniazda, potem była chwytana dwoma zatrzaskami i można było montować kolejny element.

Do czego zmierzam? To uświadomiło mi, że tego typu obiekt mógłby powstać w praktycznie dowolnym kraju i do stworzenia takiej linii produkcyjnej nie byliby potrzebni wykwalifikowani inżynierowie.

Wrażenia? I jakie są dalsze losy obiektu?

Wizyta w centrum dostaw Huawei była bardzo pouczająca. Sprowadziła mnie na ziemię w kwestii wyobrażeń na temat tego typu obiektów. To nie jest tak, że tam wszystko dzieje się samo, a roboty zastąpiły ludzi. Tam nadal pracują ludzie, którzy są niezbędni i bardzo ważni we wszystkich procesach. Z kolei sieć 5G nie jest niezbędna do ich automatyzacji, choć znacznie je ułatwia i w przyszłości będzie stanowić główną metodę łączności.

Huawei planuje, aby szósty poziom jakości Sigma był osiągany we wszystkich procesach, jakie odbywają się w obiekcie. Planowane jest też dołożenie kolejnych wózków AGV, bo dzisiaj obsługują one tylko załadunek i rozładunek towaru. W wielu innych częściach obiektu nadal korzysta się z tradycyjnych wózków widłowych. Intrygująco zabrzmiało zdanie, że firma dostrzega stratę czasu w związku z… chodzeniem pracowników. Więc chce tak zmienić linie produkcyjne, aby musieli oni chodzić mniej, dzięki czemu będą mniej eksploatowani fizycznie i powinni pracować wydajniej. Może jakieś ruchome chodniki? Kto wie.