INS Arihant wystrzelił K-15, przypominając światu, jak Indie odpowiedzą w razie ataku jądrowego
W przypadku tego testu główną rolę odegrał okręt podwodny INS Arihant typu SSBN. Jest to grupa okrętów podwodnych z napędem atomowym i rakietowymi pociskami balistycznymi, które zwykle odpowiadają za straszenie (jak wspomniałem we wstępie). O samym sprawdzianie, w którym to wystrzelono nieokreślony pocisk balistycznym, poinformowało samo indyjskie ministerstwo obrony, a z jego oświadczenia wynika, że pocisk został przetestowany na wcześniej ustalony zasięg i uderzył w obszar docelowy w Zatoce Bengalskiej z bardzo dużą dokładnością.
Czytaj też: Nowa wersja AH-64 Apache. Śmigłowiec szturmowy stał się jeszcze bardziej niszczycielski
Publiczne oświadczenie wskazuje też, że udane testowe wystrzelenie pocisku balistycznego przez INS Arihant było istotne dla udowodnienia kompetencji załogi i walidacji krajowego programu SSBN, kluczowego elementu indyjskiego potencjału odstraszania nuklearnego. Niestety nie wskazano, jaki dokładnie pocisk balistyczny został wystrzelony, ale jako że indyjski arsenał jest powszechnie znany, w grę wszedł albo pocisk K-15, albo K-4, z czego spekulacje wskazują na ten pierwszy.
Czytaj też: Oto futurystyczny Abrams. Jak kultowy czołg wygląda w nowoczesnym wydaniu AbramsX?
Pocisk K-15 Sagarika jest w stanie uderzyć w cel oddalony o około 740 kilometrów z głowicą o masie 1000 kilogramów, a że okręt Arihant jest w stanie pływać z aż 12 pociskami tego typu, ewentualny kontratak na agresora nawet z wykorzystaniem jednego okrętu, byłby druzgocący w skutkach. W praktyce jednak Indie mają jeszcze bardziej niebezpieczne pociski w arsenale, bo wspomniane K-4 to już nowsze i pełnowymiarowe SLBM, których zasięg jest prawie czterokrotnie wyższy względem zasięgu K-15.