Górna atmosfera tej planety jest znacznie gorętsza niż sugerowałyby modele, a występujące tam ekstremalne temperatury od zawsze stanowiły zagadkę dla naukowców. Do Jowisza dociera przecież mniej niż cztery procent światła słonecznego, które ogrzewa Ziemię. Wydaje się oczywistym, iż obiekt ten powinien być zdecydowanie chłodniejszy od naszej planety.
Czytaj też: Księżyc Marsa przyćmił Jowisza. Do sieci trafiło niesamowite nagranie
Teoria swoja, a rzeczywistość swoje. Rozbieżność między przewidywaniami dotyczącymi temperatur na Jowiszu a stanem faktycznym zyskała nawet swoją naukową nazwę. Zjawisko to jest badane od lat 70. ubiegłego wieku i być może właśnie udało się wyjaśnić, co je powoduje. Związany z Japońską Agencją Kosmiczną James O’Donoghue twierdzi, iż za opisywanym fenomenem mogą stać jowiszańskie zorze.
Jowisz cechuje się temperaturami znacznie wyższymi niż sugerowałyby przewidywania
O ile na Ziemi występują one wyłącznie podczas wysokiej aktywności wiatru słonecznego, tak na najmasywniejszej planecie Układu Słonecznego są one stale obecne. Już wcześniej O’Donoghue i jego współpracownicy podejrzewali, iż zorze te mogą być na tyle intensywne, by podgrzewały regiony wokół biegunów Jowisza. Wiatry miałyby następnie przesuwać to ciepło w obrębie całej powierzchni planety.
Czytaj też: Tajemnicze zakłócenia zostały wykryte na obrzeżach Układu Słonecznego
Taka właśnie fala ciepła, którą niedawno zaobserwowano na Jowiszu, miałaby wynikiem napływu energii do regionu, w którym występują tamtejsze zorze. Jak dodaje przedstawiciel JAXA, owe fale stanowią dodatkowe źródło ciepła w górnych warstwach atmosfery i są napędzane przez wiatr słoneczny. Co ciekawe, podobne zjawiska mogą mieć miejsce także na kilku innych planetach, takich jak Saturn, Uran i Neptun, które są znacznie cieplejsze niż sugerowałyby szacunki oparte na ilości światła słonecznego docierającego do tych obiektów.