Boeing i Airbus królowali w Rosji. To uległo zmianie, więc teraz rosyjski przemysł lotniczy musi “sam” stanąć na nogi
Rosyjski przemysł lotniczy tym odważnym stwierdzeniem chce pokazać, że nie tylko chce, bo nawet może skończyć z zależnością od zagranicznych producentów samolotów pokroju Boeinga czy Airbusa. Tak się składa, że do niedawna te dwie wspomniane firmy były głównymi graczami na rosyjskim rynku, dzierżąc 95% udział w całym segmencie lotniczym. Wcześniej utrzymaniem samolotów w dobrym stanie zajmował się ten duet, ale po jego wycofaniu się z Rosji, państwo szybko uchwaliło przepisy, które pozwoliły tym samolotom latać i uzyskiwać certyfikaty zdatności do lotu także lokalnie.
Czytaj też: Wojskowe roje dronów z siecią 5G. “Znaczący wpływ na pola bitew”
Tego typu ogłoszenie, to jednocześnie jednoznaczne stwierdzenie, że stosunki Rosji z Zachodem nie ulegną w najbliższym czasie zmianie na lepsze, a odmrożenie wymiany handlowej również do rychłych należeć nie będzie. Cały obowiązek utrzymania ruchu lotniczego w Rosji spadł więc na barki założonej w 2007 roku rosyjskiej korporacji lotniczej Rostec. Ten jedyny rosyjski producent samolotów cywilnych ma zamiar zaspokoić wszystkie potrzeby branży, produkując własne samoloty i wypychając z użytku te produkcji zagranicznej.
Czytaj też: Niewidzialna CAPTCHA. Sprawdzi, czy jesteś człowiekiem i nawet nie da o sobie znać
Ten proces Rostec rozpocznie od zastąpienia importowanych części, takich jak silniki Pratt & Whitney w samolotach średniego zasięgu MS-21, ale to jedynie przedsmak planów firmy. Ta ma zamiar produkować 20 nowych egzemplarzy swojego regionalnego odrzutowca Superjet-new od 2024 roku każdego roku, a do 2030 roku planuje wyprodukować 142 samolotów Superjet, 270 MS-21, 70 turbośmigłowych Ił-114, 70 średniodystansowych samolotów Tu-214, a także 12 szerokokadłubowych odrzutowców Ił-96.