Nowe przepisy pozwolą nie tylko zaoszczędzić do 250 mln euro rocznie na zakupach ładowarek. Ograniczą również skalę elektronicznych odpadów – zużyte oraz nieużywane ładowarki do urządzeń elektronicznych odpowiadają za nawet 11 tys. ton odpadów w całej Unii Europejskiej w ciągu roku.
Przed opublikowaniem w dzienniku urzędowym dyrektywę trzeba jeszcze formalnie zatwierdzić. Nowe prawo wejdzie w życie 20 dni po publikacji, a państwa wspólnoty będą mieć 12 miesięcy na wdrożenie odpowiednich regulacji. Kolejny rok po okresie adaptacji będzie przeznaczony na zastosowanie nowego prawa w praktyce.
W ramach nowych przepisów, o charakterystyce ładowania nowych urządzeń będą konsumentów informować specjalne etykiety
Unia Europejska od dawna próbowała przekonać producentów smartfonów, by wprowadzili ujednolicone złącze ładowania. Nowe przepisy w zakresie standardu USB-C obejmują również inne urządzenia, takie jak czytniki e-booków, słuchawki (nauszne i douszne), zestawy słuchawkowe, konsole, nawigacje, głośniki, klawiatury czy myszy komputerowe.
Czytaj też: W kolejnych latach coraz chętniej będziemy kupować składane smartfony. A przynajmniej tak wynika z analiz
Od wiosny 2026 roku obowiązek posiadania portu USB-C do ładowania baterii obejmie również laptopy. O ile lwia część smartfonowego rynku może właściwie machnąć ręką na te przepisy, to Apple będzie miało spory problem. Koncern z Cupertino w smartfonach nadal korzysta ze złącza Lightning.
Jeśli Apple chce sprzedawać swoje produkty na naszym rynku wewnętrznym, musi przestrzegać naszych zasad, a to urządzenie Apple [wskazując na iPhone’a] musi mieć USB-C. Jest to zasada, która będzie dotyczyć wszystkich – stwierdził poseł do Parlamentu Europejskiego, Alex Agius Saliba.