Przez długi czas zlokalizowanie tych wibracji stanowiło nie lada wyzwanie, dlatego ostatnie dokonania naukowców można uznać za przełom. O szczegółach tej sprawy czytamy na łamach Geophysical Research Letters. Jak sugeruje publikacja, postęp w poszukiwaniach nastąpił po tym, jak badacze przesłali impulsy laserowe przez kabel światłowodowy łączący Walencję z Majorką.
Czytaj też: Ocean ukryty głęboko pod powierzchnią? Niezwykłe doniesienia dotyczące naszej planety
Następnie członkowie zespołu, na czele którego stanął Han Xiao, zmierzyli niewielką ilość światła, które odbiło się od kabla. Pomogła w tym technika DAS (distributed acoustic sensing). Kiedy wibracje sejsmiczne wpływały na kabel, zmieniały one sposób, w jaki światło wracało do źródła. Dzięki temu autorzy badań mogli zlokalizować źródło tych bardzo słabych wstrząsów.
Wibracje zostały namierzone z użyciem kabla internetowego łączącego Walencję i Majorkę
Skąd pochodziły? Jak się okazało, ich źródło miały średnice wynoszące kilka kilometrów – ale nie więcej niż dziesięć. Były one zlokalizowane w odległości od 7 do 27 kilometrów od wybrzeża, gdzie morze miało głębokość od 25 do 100 metrów. Co szczególnie intrygujące, obszar, w którym drgania były najsilniejsze wcale nie musiał być tym, który leżał w pobliżu źródła wibracji. Zdarzało się, iż były one zauważalnie silniejsze w innych miejscach, położonych zarówno blisko jak i daleko od brzegu.
Czytaj też: Futurystyczna konstrukcja stanie nad morzem! W tym kampusie niejeden chciałby studiować
Za takim fenomenem mogą stać interakcje między falami prowadzące do powstawania mikrowibracji. Zmienna natura lokalnych wiatrów prawdopodobnie warunkowałaby wtedy zmienność samych wstrząsów. Swój udział mogą również mieć oczywiście inne czynniki, takie jak głębokość, nachylenie dna morskiego i prędkość sejsmiczna struktury podpowierzchniowej. Według autorów uzyskane przez nich wyniki pokazują potencjał techniki DAS w kontekście zrozumienia całego zjawiska.