Jak się okazuje, emisje metanu związane z wyciekiem są na tyle duże, iż widać je z daleka. I choć żaden z rurociągów nie transportował gazu w momencie eksplozji, to zawierały one metan pod ciśnieniem, który jest głównym składnikiem gazu ziemnego. Metan ten zaczął “uciekać”, o czym świadczyły choćby bąbelki widoczne na powierzchni Morza Bałtyckiego.
Czytaj też: Maxar odpowie za fragment kosmicznej tarczy USA. Satelity będą kluczem do ochrony
Firma GHGSat, która dysponuje satelitami zdolnymi do monitorowania emisji metanu z przestrzeni kosmicznej, skierowała je właśnie na obszar Bałtyku, w którym doszło do awarii. W ten sposób można było wyciągnąć kilka istotnych wniosków na temat tych wydarzeń.
Jak się okazuje, 30 września szacowany wskaźnik emisji wynosił 79 000 kg na godzinę, co sprawia, iż był to największy wyciek metanu kiedykolwiek wykryty przez GHGSat z pojedynczego źródła. Zmierzona ilość jest wysoka – nawet bardzo, jeśli mamy na uwadze fakt, iż zdjęcia zostały wykonane cztery dni po awarii. Gdyby porównać taką emisję metanu do efektów spalania węgla, to odpowiadałaby ona spalaniu ponad 90 000 kilogramów węgla w ciągu godziny.
Do uszkodzenia gazociągów Nord Stream doszło 26 września
Jak wyjaśnia Europejska Agencja Kosmiczna, monitorowanie metanu nad wodą jest niezwykle trudne, ponieważ woda pochłania większość światła słonecznego w podczerwieni wykorzystywanej do wykrywania tego gazu. W efekcie ilość światła docierającego do czujników spada. Całą sprawę komplikuje dodatkowo obecność chmur, które zasłaniają satelitom widok.
Siła instrumentów radaru mikrofalowego polega na tym, że mogą one monitorować sygnatury powierzchni oceanu bulgoczącego metanu poprzez chmury na szerokim pasie i w wysokiej rozdzielczości przestrzennej pokonując jedno z głównych ograniczeń instrumentów optycznych. Pozwala to na ustalenie pełniejszego obrazu katastrofy i związanego z nią czasu zdarzenia. wyjaśnia Craig Donlon z ESA
Czytaj też: Oto jak zamienili metan w metanol i to niskim kosztem! Mamy wreszcie metodę do walki z klimatem
Metan to drugi, obok dwutlenku węgla, gaz cieplarniany potęgujący obecnie występujące zmiany klimatu. Jego wpływ na globalne ocieplenie jest często pomijany, choć ma on w tym zakresie nawet 30-krotnie większy potencjał od CO2. Z tego względu wpływ wycieku z gazociągów Nord Stream i Nord Stream 2 może być istotniejszy niż zakładano.