Pierwszy moduł tworzący stację Tiangong trafił na orbitę w kwietniu ubiegłego roku, a 1,5 roku później Chińczycy mogą w zasadzie otwierać szampana. Mengtian jest bowiem ostatnim elementem układanki i sprawia, że Chiny są na ostatniej prostej w kontekście tworzenia swojej pierwszej długoterminowej stacji kosmicznej. Pod względem rozmiarów jest ona znacznie mniejsza od Międzynarodowej Stacji Kosmicznej i porównywalna z rosyjską, niedziałającą już stacją kosmiczną Mir.
Czytaj też: Chiny zaskakują tempem modernizacji. Przebudowa ważnej bazy powietrznej trwa
Moduł startowy został wyniesiony z użyciem rakiety Long March 5B z Wenchang Spacecraft Launch Site w południowej prowincji Hainan. Ostatecznie moduł Mengtian połączył się i z pozostałą częścią stacji bez większych problemów. Pokazuje to, iż Chińczycy nie rzucają słów na wiatr: twierdzili bowiem, iż ich imponujący projekt zostanie sfinalizowany do końca tego roku.
W kwietniu na orbitę trafił moduł Tianhe, a w lipcu – Wentian. Mengtian jest do nich podobny pod względem wielkości i wagi. Ma 17,9 metra długości, 4,2 metra średnicy i masę około 23 ton. Moduły kabiny laboratoryjnej składają się z czterech sekcji: kabiny roboczej, kabiny ładunkowej, kabiny zasobów oraz kabiny śluzy powietrznej. Wraz z pojawieniem się nowej załogi na miejscu będą prowadzone badania w warunkach mikrograwitacji, między innymi eksperymenty z zakresu fizyki płynów, materiałoznawstwa i spalania czy technologii lotniczych.
Chińska stacja kosmiczna składa się z modułów Tianhe, Wentian i Mengtian
W ostatnich dniach głośno było o szczątkach chińskiej rakiety (rzeczonej Long March 5B), które miały spaść na powierzchnię naszej planety w niekontrolowany sposób. Jak poinformowała Filipińska Agencja Kosmiczna, prawdopodobne metalowe szczątki tego obiektu znaleziono w tym tygodniu na wyspie Busuanga i w mieście Calintaan w prowincji Occidental Mindoro. Z kolei booster rakiety miał rozbić się na morzu w północno-zachodniej części Filipin.
Czytaj też: Rynek lotów kosmicznych ma nowego gracza. Rakieta wielokrotnego użytku zapewni mu hegemonię?
To nie pierwszy raz, gdy Chińczycy stworzyli zagrożenie dla ludności cywilnej, przeprowadzając start, który zakończył się niekontrolowanym upadkiem potencjalnie niebezpiecznych odłamków. Z tego względu agencje kosmiczne z NASA na czele krytykują działania Państwa Środka. I w zasadzie trudno się z tym nie zgodzić: kwestią czasu wydaje się realizacja scenariusza, w którym ktoś poniesie śmierć po trafieniu tego typu fragmentami.