Produkcja iPhone’a przypomina pracę niewolniczą. Pracownicy chińskich fabryk wszczęli bunt

Twój nowy iPhone jest okupiony pracą niewolniczą. Tym razem nie mówimy jednak o przymusowej pracy Ujgurów, lecz pracownikach fabryki Foxconn, którzy właśnie wzniecili bunt przeciwko coraz to sroższym restrykcjom.
iPhone 13 Pro

(fot. Andrzej Libiszewski, Chip.pl)

Polityka COVID-Zero w Chinach doprowadziła w tym roku do co najmniej trzykrotnego paraliżu globalnego łańcucha dostaw, a szczególnie poszkodowany przez rygorystyczne procedury jest właśnie Apple. Nie żeby najbogatszej firmy technologicznej świata było mi jakoś przesadnie szkoda, ale faktem jest, że to właśnie Foxconn – fabryka odpowiedzialna za ponad 70 proc. produkowanych iPhone’ów – ostatnimi czasy obrywa najsilniej. Na skutek ustawicznych lockdownów miasta Zhengzhou od października fabryka pracuje „na pół gwizdka”, a pracownicy, z obawy przed rozprzestrzenianiem się choroby, w zasadzie nie wracają do domów, lecz śpią w specjalnie przygotowanych kwaterach na terenie fabryki. Terenu pilnują uzbrojeni strażnicy, a pracownikom pod żadnym pozorem nie wolno opuścić chronionego obszaru.

Czytaj też: iPhone 14 może być naprawdę luksusowym towarem. Nie dość, że drogi, to jeszcze trudno dostępny

Pracownicy mają dość. To już nie protest, to otwarty bunt.

Na początku listopada 2022 r., po kilku tygodniach twardego lockdownu, pracownicy fabryki podjęli próbę ucieczki, ale ich starania zostały stłumione przez ochronę. Dziś w nocy, według doniesień Bloomberga, doszło do ostrego starcia ponad setki pracowników z ochroniarzami. Na nagraniach wysłanych do serwisu widać, jak ochroniarze ubrani w kombinezony tłuką pałkami uciekających pracowników, a ci nawołują do walki.

Bunt został stłumiony przez oddziały policji, kilku pracowników zostało rannych w czasie zamieszek. Powodem tak ostrej reakcji, według doniesień Bloomberga, była frustracja wielotygodniowym lockdownem, niewypłaconymi pensjami i obawą o rozprzestrzenienie się choroby wewnątrz fabryki.

Nieoficjalna klawiatura wróciła na iOS

W ostatnich tygodniach pojawiały się też rozliczne doniesienia o pojedynczych ucieczkach z kwater na terenie Foxconna. Pracownicy skarżą się na złe warunki i niedostateczne racje żywnościowe. Jeśli wierzyć zeznaniom świadków, pod pozorem covidowych restrykcji są oni traktowani niemal jak niewolnicy.

Apple póki co nie komentuje sytuacji. W ostatnim czasie jedynym sygnałem, iż Gigant jakkolwiek przejmuje się sytuacją w swojej kluczowej fabryce, była obawa o spowolnienie dostaw wyrażona w kwartalnym raporcie finansowym.

Apple nie przejmuje się pracą niewolniczą. Apple przejmuje się spowolnieniem dostaw.

Postawę Tima Cooka wobec Chin można nazwać wyłącznie hipokrytyczną. Z jednej strony bowiem Apple zapewnia swoich klientów, jak to dba o ich dobrostan i prywatność, a z drugiej strony nie kiwa palcem, by załagodzić sytuację w swoich fabrykach, podobnie jak nie kiwa palcem w sprawie Tajwanu (a wręcz nakazuje swoim dostawcom stosowanie się do wytycznych ChRL). Tim Cook jest wybornym biznesmanem, który zdaje sobie sprawę, że wszelkie przejawy krytyki wobec chińskiego rządu mogłyby skończyć się podkopaniem pozycji Apple’a, który przecież niedawno zyskał miano najdroższej marki w Chinach. A na zakręcenie tak obfitego kurka z yuanami Gigant z Cupertino nie może sobie pozwolić, podobnie jak nie może sobie pozwolić na dalsze spowolnienie dostaw. Przynajmniej do czasu, aż zgodnie z zapowiedziami przeniesie gros produkcji do Indii a nawet Stanów Zjednoczonych.

Ostra polityka walki Chin z epidemią przynosi rezultaty. Od ostatniego poważnego wybuchu ogniska na przełomie kwietnia i maja dzienna liczba zgonów rzadko przekracza jeden. Pozostaje jednak słuszne pytanie, na ile polityka ta ma charakter pro-zdrowotny, na ile pro-kontrolny, a na ile (oczywiście nieoficjalnie) służy spowolnieniu gospodarczemu w zachodniej części świata. Wszak nie da się ukryć, że na ostatnich lockdownach ucierpiały szczególnie firmy polegające na produkcji w Państwie Środka, z Apple’em na czele. I choć oczywiście nie jest to wina konsumentów i nadal mamy prawo kupować, co nam się żywnie podoba, tak chyba pora powiedzieć to wprost: istnieje ogromna szansa, że wyprodukowanie twojego nowego telefonu zostało okupione pracą niewolniczą.