Uruchomiony w lipcu instrument uwiecznił wyglądającą co najmniej intrygująco strukturę. Ta przypomina gigantycznych rozmiarów klepsydrę. Do czego takowa mogłaby odmierzać czas, gdyby faktycznie do tego służyła? Być może chodziłoby o pomiary tempa tworzenia się gwiazd, ponieważ obszar oglądany przez Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba jest wysoce gwiazdotwórczy.
Czytaj też: Kosmiczny smok na nowych zdjęciach. Oto galaktyka UGC 9391
W centrum zainteresowania znalazła się tzw. protogwiazda bądź młoda gwiazda zamknięta w ciemnym obłoku o nazwie L1527. Z tego względu do wykonania obserwacji posłużyło światło podczerwone. Jego wychwytywaniem zajmuje się narzędzie NIRCam, czyli Near-Infrared Camera zamontowana na pokładzie Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba.
Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba wykorzystał w tym przypadku instrument NIRCam
Jak dowiadujemy się z udostępnionych informacji, światło z protogwiazdy przechodzi powyżej i poniżej dysku widocznego w centrum. Światło to rozświetla puste przestrzenie w okolicznym gazie i pyle. Mając na uwadze ten widok możemy wirtualnie przenieść się do początków Układu Słonecznego. Przed miliardami lat nasza formująca się gwiezdna okolica zapewne wyglądała podobnie.
Czytaj też: Struktury, jakich jeszcze nie obserwowano. Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba napisał historię
Co ciekawe, na zdjęciu widać, jak protogwiazda zwiększa swoją masę. Kiedy tak się dzieje, jej jądro ulega powolnej kompresji i osiąga stabilną fuzję jądrową. Obłok molekularny znajdujący się wokół składa się według astronomów z gęstego pyłu i gazu. Materia te jest przyciągana do centrum, a gdy wpada do środka, kręci się spiralnie. W takich okolicznościach powstaje gęsty dysk określany mianem akrecyjnego. Do pozyskiwania energii gwiazdy wykorzystują reakcję termojądrową, która stanowi łakomy kąsek dla naukowców zajmujących się badaniami nad “czystą” energią.