Kultowy samolot szturmowy sięgnie po drony, czyli A-10C Warthog z ADM-160 MALD
Guziec, Warthog, Diabelski Krzyż czy Szepcząca Śmierć – amerykańskie samoloty A-10 doczekały się wielu nazw podczas trwającej do tej pory służby. Swoją kultowość zawdzięczają przede wszystkim charakterystycznemu dla nich dźwiękowi BRRRRRRRRRRT! którego podczas ataku generowało podstawowe uzbrojenie. Mowa o wbudowanym bezpośrednio w jego nos działku GAU-8/A Avenger kalibru 30 mm, które mierzy 6,4 metra długości i 356 mm szerokości, a jego waga z systemem podawania amunicji sięga 1830 kg. Zasięg skuteczny? 1200 metrów. Penetracja? Przy odległości 300 metrów do celu wystrzelone przez nie pociski mogą przebijać nawet 76 mm pancerze. o właśnie te działko generuje kultowy, krótkotrwały, ale mrożący krew w żyłach dźwięk BRRRRRRRRT – jeśli na polu walki ktoś go usłyszał, mógł być pewny, że salwa nie była przeznaczona dla niego.
Czytaj też: Te nowe podwodne drony wojskowe wielkości autobusów będą przeciekać. Zaraz… co?
Dziś, całe dekady od pierwszego lotu odrzutowego pierwszej wersji samolotu A-10C Warthog, wreszcie można powiedzieć, że zaczęto przystosowywać go do prawdziwej “wojny przyszłości”. Wedle najnowszych zdjęć z Ellsworth Air Force Base w Południowej Dakocie doczekał się bowiem integracji z ADM-160 MALD (Miniature Air-Launched Decoy), czyli dronami, które są jednym z głównych elementów szerszych wysiłków mających na celu zapewnienie, że te starzejące się samoloty będą w stanie uczestniczyć w konfliktach przyszłości z zaawansowanymi technologicznie wrogami.
Czytaj też: Leciał sam i zrealizował dwie ważne misje. Autonomiczny Black Hawk udowodnił swój potencjał
Integracja MALD z A-10C ma na celu poprawienie zdolności przetrwania A-10C Warthog w warunkach zwiększonego zagrożenia, a także rozszerzenia możliwości udziału tych samolotów w przyszłych konfliktach. Dzięki możliwości wystrzeliwania dronów ADM-160 (przypomnijmy, że samolot w oryginale dzierży 8 węzłów podskrzydłowych i 3 podkadłubowe dla bomb i pocisków wszelakiej maści) będzie w stanie wprowadzić w błąd wrogie systemu przeciwlotnicze. W praktyce bowiem różne warianty ADM-160 to drony-pociski z głowicami nie wybuchowymi, a elektronicznymi, pełniące funkcję wabików, które mogą zakłócać pracę wrogich radarów lub wprowadzać się w błąd.
Czytaj też: Masowa wyrzutnia dronów. Chiny chwalą się potencjalną bronią przyszłości
W ogólnym rozrachunku obecnie samoloty szturmowe (zwane też samolotami bliskiego wsparcia) są narażone na powszechne zestawy przeciwlotnicze obsługiwane przez jednego żołnierza. Dlatego też realizowanie misji z ich wykorzystaniem wymaga bardzo dobrego rozpoznania wrogich sił oraz ich wyposażenia. To już nie czasy, w których systemy przeciwlotnicze przyjmowały formę wielkich kompleksów – dziś samoloty pokroju A-10 (nawet pomimo ich wytrzymałości) może zestrzelić każdy bardziej zaawansowany pocisk przeciwlotniczy, jak np. polski Piorun.