Choć cały czas dużo się mówi o ostrożności w sieci, to najwidoczniej nadal jest to za mało
Oszustwa internetowe to właściwie już taki nasz bardzo nieprzyjemny chleb powszedni. Na próby wyłudzenia pieniędzy czy danych można się natknąć wszędzie — od witryn sprzedażowych, przez portale społecznościowe, a na serwisach pokroju YouTube’a kończąc. Rozdawanie za darmo iPhone’ów czy innych drogich gadżetów jest nam znane od dawna i wydawałoby się, że po takim czasie wszystkim powinna się zapalać czerwona lampka na widok podobnych wpisów i chwytliwych zdjęć przedstawiających rzekomych szczęśliwców. Jak jest w rzeczywistości? Skoro znów o tym piszemy, to odpowiedź jest jednoznaczna.
Do tematu wracamy ponownie przy okazji kolejnej fali scam-botów, która właśnie przetacza się przez YouTube’a. Nie bez powodu piszemy o “kolejnej fali”, bo trwa to już od naprawdę długiego czasu, a serwis zdaje sobie sprawę z problemu przynajmniej od roku. Jeśli jednak wcześniej nie zetknęliście się z tą formą oszustwa albo z informacjami na ten temat, to pokrótce wyjaśnimy Wam, na czym to polega.
Wszystko związane jest z innym problemem YouTube’a – podszywaniem się pod znanych twórców. Niby Google stara się jakoś to utrudniać, ale realnie te działania nie przynoszą żadnego rezultatu. I właśnie z tego korzystają oszuści. Tworzą oni fałszywe konta, wybierają odpowiednie miniaturki, a potem przy pomocy botów odpowiadają na komentarze pod filmami prawdziwych twórców. Zwykle piszą w nich o jakichś prezentach do rozdania, jakiejś wygranej itp., zachęcają do kontaktu przez Telegram lub WhatsAppa w celu odebrania nagrody.
Teoretycznie, tak samo, jak z tymi przysłowiowymi darmowymi iPhone’ami, nikt nie powinien się na to nabierać. To przekręt znany od bardzo dawna i powinniśmy już na pierwszy rzut oka go rozpoznać. Niestety, w tym przypadku problem jest nieco bardziej złożony, bo dotyczy właśnie znanych youtuberów, a ci często rozdają swoim fanom jakieś darmowe gadżety. Jeśli więc ktoś jest stałym bywalcem danego kanału — może się na to nabrać. Problem nie dotyczy tylko zagranicy, bo i na polskim podwórku można spotkać takie komentarze.
Świeży przykład podał nam Matti Haapoja pisząc o sytuacji na swoim Twitterze. Szybko pojawiły się też odpowiedzi innych twórców zmagających się z podobnym problemem.
Co YouTube i Google robią w związku z tą falą oszustw?
Krótko mówiąc – nic. To nie jest tak, że firma nie zdaje sobie sprawy z problemu i kompletnie milczy, mimo że twórcy masowo oznaczają YouTube’a w swoich wpisach. Jakie więc są ich porady? Jak możecie zobaczyć na powyższym tweecie – zarządzanie spamem. Twórcy dostali rozbudowane narzędzia do usuwania niechcianych komentarzy, więc niech sobie radzą. Niestety, to nie są pojedyncze komentarze, a cała ich masa, więc to trochę tak, jakby dać komuś miotłę i kazać wymieść cały piach z plaży. Niewykonalne.
Zresztą, jeśli przejrzycie odpowiedzi pod przytoczonymi tweetami, to znajdziecie tam również odpowiedź od YouTube’a.
Odpisali? Odpisali! Dali nawet jakieś tam rozwiązanie, a że nieskuteczne na dłuższą metę? To już nie ich problem.
Jakie jest więc wyjście z tej sytuacji?
Twórcy muszą oczywiście zwracać większą uwagę na komentarze i ostrzegać przed taką formą oszustwa, kiedy tylko mogą. Jednak to zwykli użytkownicy muszą nauczyć się, jak takie procedery rozpoznawać i samemu się przed nimi chronić. Po pierwsze i najważniejsze — podchodzić do takich komentarzy o “super nagrodach” z dużym dystansem i dobrze się im przyglądać. Twórca chce Ci coś dać i jesteś z tego powodu przeszczęśliwy? Cóż, już tutaj powinna nam się zapalić czerwona lampka, bo jeśli nie braliśmy udziału w żadnym konkursie, a taka odpowiedź pojawiła się “randomowo”, to chyba coś jest nie tak. Zresztą, jak już wcześniej wspomnieliśmy, oszuści zachęcają do kontaktu przez Telegram/WhatsAppa w sprawie odbioru nagrody. Już to wystarczy, by wiedzieć, że jest to oszustwo. Twórcy komunikują się ze swoimi odbiorcami za pośrednictwem swoich oficjalnych mediów społecznościowych.
A dlaczego wspomnieliśmy o tym przyglądaniu się komentarzom? To proste — youtuberzy, pod których najczęściej podszywają się przestępcy, są bardzo znanymi twórcami, a takowi najczęściej mają weryfikację — “ptaszka” przy nazwie użytkownika. Tego nie można podrobić i właśnie na tej podstawie odróżnimy prawdziwy komentarz od próby oszustwa.
Gdy zetkniemy się z taką sytuacją i już wiemy, że to scam, możemy zrobić dwie rzeczy — zignorować taki komentarz i/lub zgłosić go do YouTube’a. A w międzyczasie mieć nadzieję, że serwis w końcu na poważnie podejdzie do tematu i coś z tym problemem zrobi.