Obiekt 2022 AP7 jest największą ze zidentyfikowanych w ciągu ostatnich ośmiu lat tzw. potencjalnie niebezpiecznych planetoid. Jej szacowana średnica wynosi od 1,1 do 2,3 kilometra. Wystarczy wspomnieć, że obiekt o średnicy przekraczającej kilometr byłby wystarczająco duży do wywołania masowego wymierania na Ziemi.
Czytaj też: To jeden z najdziwniejszych obiektów w Układzie Słonecznym. Czym jest Haumea?
Aby jednak nie wprowadzać zbyt dużo pesymizmu, należy podkreślić, że obecnie 2022 AP7 nie stwarza bezpośredniego zagrożenia dla naszej planety. Innymi słowy, jeśli liczycie, że jutro nie będzie trzeba iść do pracy, bo świat i tak się skończy, to… raczej tak nie będzie. A już na pewno nie w najbliższej przyszłości.
Jeśli wierzyć naukowcom, to jak do tej pory udało się zidentyfikować około 95% potencjalnie niebezpiecznych planetoid. Ich liczba nie przekracza 1000. Problem polega na tym, że do zaobserwowanie zostało jeszcze około 5%, co oznacza mniej więcej 50 potencjalnie niebezpiecznych obiektów. Nie będzie to oczywiście łatwe do zrobienia, choć dokonania Scotta Shepparda z Carnegie Institution for Science i jego współpracowników pokazują, że się da. Potrzeba tylko nieco cierpliwości.
Planetoida 2022 AP7 ma średnicę wynoszącą od 1,1 do 2,3 kilometra
W ostatnim czasie mieliśmy, jako ludzkość, sporo szczęścia w zakresie unikania zagrożeń. W 2019 roku kosmiczna skała o średnicy około 100 metrów minęła Ziemię w odległości 70 000 kilometrów. Informacje na temat przelotu zostały upublicznione zaledwie kilka godzin przed faktycznym zbliżeniem. 70 000 kilometrów to w kosmicznej skali całkiem niewiele, szczególnie jeśli wziąć pod uwagę gabaryty tego obiektu.
Prowadząc poszukiwania, zespół Shepparda używa teleskopów po zachodzie Słońca, dzięki czemu możliwe jest lokalizowanie planetoid ukrytych na tle naszej gwiazdy. Jej światło przyćmiewa to odbite od małych obiektów, przez co znacznie trudniej je dostrzec. Dopiero po zmierzchu pojawia się okno obserwacyjne, z którego korzystają astronomowie.
Pocieszający w całej sprawie jest fakt, że ludzkość dysponuje już technologią umożliwiającą zmianę trajektorii potencjalnie niebezpiecznych obiektów. Potwierdzeniem jej skuteczności był finał misji DART, która polegała na celowym rozbiciu sondy o powierzchnię kosmicznej skały znanej jako Dimorphos. Jej okres orbitalny wokół planetoidy Didymos wydłużył się na skutek kolizji o około 30 minut, co sugeruje, że doszło do znaczącej zmiany toru lotu.