Przeciwlotnicze pociski wystrzeliwane z wyrzutni “pogromców czołgów”. Stingery w Javelinach to zabójcze połączenie

Za przeciwlotnicze pociski FIM-92 Stinger odpowiada General Dynamics, a ich produkcję realizuje Raytheon Missile Systems. Zdecydowanie można określić je mianem starych, bo projektowanie zakończono w 1967 roku, a do służby weszły w 1981 roku. Z kolei FGM-148 Javelin to przykłady zestawów przeciwpancernych do niszczenia najbardziej opancerzonych czołgów. Co połączyło te systemy? Dążenie do zwiększenia ich interoperacyjności, która jest od dłuższego czasu ewaluowana w praktycznych testach, w których to sprawdza się skuteczność przeciwlotniczych pocisków wystrzeliwanych z wyrzutni “pogromców czołgów”.
Zdjęcie poglądowe
Zdjęcie poglądowe

“Stingery w Javelinach”, to wyjątkowy przykład weryfikujący sens wystrzeliwania pocisków przeciwlotniczych z odmiennych wyrzutni

Długie na 1,52 metra pociski Stinger są naprowadzane dokładnie w ten sam sposób, jak nasze polskie pociski Piorun, czyli na podczerwień. To oznacza, że kierują się na elementy emitujące promienie cieplne danego helikoptera, drona czy samolotu. Rozwijają prędkość 725 m/s dzięki dwustopniowemu silnikowi rakietowemu, a na papierze są skuteczne przeciwko obiektom oddalonym o 4800 metrów i znajdującym się na wysokości do 3800 metrów. W cel uderzają swoją głowicą bojową z 1 kilogramem materiału HTA-3 z zapalnikiem uderzeniowym.

Czytaj też: Amerykańskie pociski naprowadzane laserowo stały się bardziej niszczycielskie

https://twitter.com/MIL_STD/status/1583830462744522752

Tradycyjnie Stingery, jako pociski ziemia-powietrze są wystrzeliwane z własnej wyrzutni, ale wygląda na to, że obecnie armia USA testuje je w połączeniu z przenośną wyrzutnią zaprojektowaną pierwotnie dla pocisku przeciwpancernego Javelin. W niedawnych testach taki duet został wykorzystany do zniszczenia drona (UAV), ale docelowo będzie w stanie przyjmować szereg zagrożeń powietrznych i naziemnych, zapewniając Stingerowi zwiększone możliwości rażenia.

W rzeczywistości taka kombinacja nie jest testowana od niedawna, bo co najmniej od września 2020 roku, a w marcu 2021 roku firma Raytheon Missiles & Defense po raz pierwszy ogłosiła, że przeprowadziła demonstrację tej zdolności wspólnie z armią amerykańską. Tyle tylko, że wtedy nie opublikowała przy okazji zdjęć czy nagrań, dlatego to dziś temat zyskał na popularności, jako że w sieci rozgłos zyskały pierwsze materiały tego typu.

Czytaj też: Chiny znów kopiują. Tym razem padło na wojskowego drona nowej generacji

Te przedstawiają test w bazie powietrznej Eglin, który zakończył się zestrzeleniem drona za pomocą zmodernizowanego pocisku Block I FIM-92J Stinger PROX wyposażonego w zapalnik zbliżeniowy. Taki zapalnik jest zoptymalizowany do zestrzeliwania dronów i innych mniejszych zagrożeń powietrznych, a jego podróż do celu wykorzystała “Javelinową” wyrzutnię z całym osprzętem, będącym pasywnym systemem identyfikacji celu wykorzystującym podczerwień, oraz jednostką kontroli ognia ze zintegrowanym celownikiem dziennym i termowizorem.