Pudełko i dołączone wyposażenie
Wielkie opakowanie i wielkie obietnice. Tak rozpoczyna się nasza przygoda z Roccat Kone XP Air. Myszką nie byle jaką, a taką, która ma odmienić stanowisko komputerowe. W zestawie znajdziemy więc nie tylko samą myszkę, ale też stację dokującą, 180-cm przewód PhantomFlex, odbiornik radiowy USB-A oraz instrukcję obsługi.
Sama stacja dokująca jest zdecydowanie najważniejszym dodatkiem w tym zestawie. Dwie gumowe podkładki na spodzie utrzymują ją na biurku w stuprocentowej stabilności, port USB-A pozwala na wpięcie odbiornika, a USB-C na nawiązanie połączenia przewodowego z komputerem. Uchwyt z dwoma pinami ładującymi odpowiada za utrzymywanie myszki w miejscu i jej jednoczesne ładowanie, a obecny na spodzie mleczny panel jest ozdobnikiem, podświetlającym wyłącznie nasze biurko.
Najważniejsze cechy
- Sensor optyczny: Owl-Eye 19K
- Czułość na 5 poziomach od 50 do 19000 DPI (przeskoki co 200 jednostek)
- Waga: 99 gramów
- Wymiary: 126 x 72 x 40 mm
- Materiał: matowe tworzywo sztuczne
- Przełączniki optyczne: Titan o wytrzymałości 100 milionów kliknięć
- Liczba przycisków: 10 + czterostrefowa rolka
- Interfejs: USB z pozłacanymi stykami za pośrednictwem 180-centymetrowego przewodu w materiałowym oplocie
- Odświeżanie USB: 125, 250, 500 i 1000 Hz
- Podświetlenie: pod scrollem i na grzbiecie
- Dedykowane oprogramowanie
- Gwarancja: 2 lata
- Cena producenta: 219 dolarów
Design, materiały i wykonanie
Jako że gamingowa myszka musi być lekka, cena rzędu 842 złotych nie jest tutaj wyznacznikiem obecności metalowych (czyli z natury trwalszych) elementów. Możecie liczyć wyłącznie na matowe tworzywo sztuczne wysokiej jakości i wcale nie jest to wadą. Zwłaszcza że Roccat w ciekawy sposób połączył gładkie elementy (główne panele myszki) z chropowatymi (przyciski), co w efekcie zapewnia bardzo przyjemny dla dłoni duet. Przyjemny i jednocześnie solidny, choć przy nacisku poszczególnym elementom zdarza się “skrzypieć” pod naciskiem.
W ogólnym rozrachunku Roccat Kone XP Air to duża myszka. Duża i ergonomiczna, bo skrojona specjalnie dla praworęcznych, zapewniając im stosowną półeczkę na lewym panelu bocznym dla kciuka, jak i wyżłobienia na prawym panelu bocznym przeznaczone dla palca serdecznego i/lub małego. Miejsca na naszą dłoń jest sporo, a lekkość myszy, brak przewodu i zestaw czterech ślizgaczy wysokiej jakości o dobrze zaokrąglonych krawędziach sprawiają, że sunie po podkładce jak po maśle.
Znaczącym dodatkiem w Kone XP Air jest cała masa przycisków. Przycisków nietypowych, bo umiejscowionych zarówno w tych tradycyjnych miejscach, jak i niestandardowych – dwa dodatkowe przyciski znalazły się na panelu lewym, kolejne dwa po lewej stronie lewego przycisku i jeden tuż pod kciukiem (na półeczce). Na dodatek Roccat dodał do rolki dwustrefowość (można scrollować i klikać “w lewo” lub “prawo”), która przydaje się zwłaszcza do wychylania się postaciami w strzelankach.
Czytaj też: Test Jabra Engage 55 Stereo. Idealny wybór do otwartych biur i nie tylko
Na przodzie Kone XP Air znajdziecie port USB-C do ładowania i trybu przewodowego, a na spodzie, oprócz wspomnianych ślizgaczy i sensora, znalazł się przycisk do parowania oraz przełącznik. Ten ostatni służy do wyłączania myszki lub wchodzenia w tryb łączności Bluetooth lub radiowego 2,4 GHz.
Test przycisków Kone XP Air
Jako że w tej myszce znalazło się aż osiem odrębnych przycisków i osiem tych głównych, Roccat miał wiele do zrobienia, aby ich charakter był możliwie najbardziej spójny. Czy to wyszło? Zdecydowanie tak. Z jednej strony dodatkowe boczne przyciski o odpowiednim kształcie do ich rozpoznawania “na ślepo” charakteryzuje podobny sposób pracy, ale te główne już niezbyt, bo lewy sprawia wrażenie jednego z wielu przełączników wyższej klasy, a tylko prawy wyróżnia się na jego tle na tyle, że można wyczuć w nim coś “innego”. Tym czymś jest obecność przełącznika optycznego Titan o wytrzymałości rzędu 100 milionów.
Oba przyciski główne są jednak odpowiednio responsywne, stosunkowo głośne i “twarde” w pracy, choć to ten prawy nieco wyróżnia się w tej kwestii. Powodem tego są nie same przełączniki, a… skrzydełka głównych przycisków. Roccat z jakiegoś powodu postanowił stworzyć elastyczne, a nie twarde skrzydełka, które nie wyginałyby się pod naciskiem i stąd taka rozbieżność. Na szczęście rolka mimo swojego zaawansowania działa wzorowo.
Oprogramowanie Kone XP Air i wątpliwa pamięć
Zacznę od tego, że Kone XP Air ponoć ma wbudowaną pamięć dla swoich ustawień. Co to oznacza? Że po włączeniu myszki lub po prostu po wyłączeniu oprogramowania, ta będzie “pamiętać” ostatnie ustawienia i w efekcie np. dezaktywuje swoje podświetlenie. Jednak mimo tego samo ustawienie np. wyłączonego podświetlenia nie mogło “przemówić” przez kilka prób do myszki, czego dowód widzicie poniżej.
Kiedy już udało się tego dokonać, zauważyłem, że jeśli włączymy myszkę i komputer po przerwie, Kone XP Air “przypomni sobie” swoje ustawienia co do podświetlenia dopiero wtedy, kiedy włączę aplikację Roccat Swarm. To ewidentny błąd po stronie producenta, ale sprawia wrażenie takiego, którego można rozwiązać prostą aktualizacją firmware. Jeśli jednak nie, to będzie jedynie nieco uciążliwy.
Pomijając tę wpadkę, Roccat Swarm zapewnia dostęp do bogatego zestawu ustawień dla myszki. Mowa zarówno o podstawowych rzeczach (tworzeniu profili, zmianach DPI w ramach pięciu profili, dostosowywania podświetlenia), jak i bardziej zaawansowanych, wśród których znalazła się:
- kalibracja pasującego do Was DPI w formie testu
- dostosowywanie LOD lub jego kalibracja względem podkładki
- aktywacja Angle-Snappingu
- dostosowywanie debounce time, czyli odstępu mającego za zadanie uchronić was przed fałszywymi odczytami aktywacji, którego mogą powodować drgania po wciśnięciu przycisku
Szczególną uwagę warto zwrócić również na makra zaprojektowane specjalnie z myślą o grach, jak i swoisty funkcyjny przycisk Easy-Shift+ (w domyśle pod kciukiem), który pozwala tworzyć kombinacje o odmiennych funkcjach.
Podświetlenie Kone XP Air
Jednym z wyróżników tej myszki jest jej rozbudowane podświetlenie, które nie tylko jest rozległe (obejmuje cały grzbiet oraz rolkę), ale też przyjemne dla oka, a wręcz intrygujące. Producent wprowadził bowiem do środka myszki dwa symetryczne plastikowe elementy, które prześwitują przez półprzezroczysty grzbiet, co w połączeniu z np. efektem PHOTON_FX wygląda, jakby Kone XP Air działała jakaś futurystyczna maszyna. Niestety towarzysząca myszce podstawka ładująca oferuje nie 9, a 5 trybów podświetlenia.
Oczywiście podświetlenie jest efektowne, ale nie należy zapominać, że pożera całą masę energii, którą pożytkuje moduł łączności, sensor i wewnętrzne układy. Roccat zapewnia jednocześnie, że możecie oczekiwać od tego modelu całych 100 godzin grania na jednym ładowaniu… ale chyba tylko przy bardziej energooszczędnym trybie Bluetooth i bez podświetlenia.
Czytaj też: Test Epos H6PRO Closed. Wszechstronny zestaw słuchawkowy dla graczy
W rzeczywistości na radiowym połączeniu oraz z aktywowanym podświetleniem byłem zmuszony ładować mysz codziennie, aby w pracy następnego dnia nie zabrakło jej energii. Przy pierwszej wpadce tego typu pomogła mi jednak możliwość szybkiego naładowania myszki, bo stacja ładująca zapewnia do 5 godzin żywotności po 10 minutach ładowania.
Test sensora Owl-Eye 19K
Roccat ulepszył swój sensor Owl-Eye w ostatnim czasie do modelu Owl-Eye 19K… zwiększając najwyraźniej jedynie jego czułość. Na to jednak nie zwracajcie w ogóle uwagi, bo w praktyce większość graczy gra na poziomie 800-3200 DPI. Przechodząc do najważniejszych kwestii, w trybie bezprzewodowym Kone XP Air wypada tak…
… w przewodowym tak:
Jeśli interesuje Was precyzja przy połączeniu Bluetooth, to musicie wiedzieć, że jest to tryb raczej do pracy lub spokojniejszych gier, gdzie precyzja nie ma aż takiego znaczenia. To bowiem swoiste “słabsze” połączenie radiowe. W każdym trybie LOD jest bardzo niski (~1-1,2 mm), akceleracja negatywna i pozytywna nie występują, a predykcja jest niewyczuwalna. Tryb przewodowy jest jednocześnie najbardziej precyzyjny, ale nawet jemu daleko do ideału.
Test Roccat Kone XP Air – podsumowanie
W ogólnym rozrachunku Kone XP Air nie jest idealną myszką np. do CS:GO, bo na rynku znajdziemy znacznie więcej lepiej przystosowanych do takich dynamicznych FPSów modeli o (dodatkowo) wyższej precyzji. Do Boomer-Shooterów, czy spokojniejszych gier taka myszka nada się jednak, jak ulał, a do codziennej pracy i korzystania z komputera będzie wręcz idealna za sprawą swoich licznych przycisków i kombinacji.
Czytaj też: Test Infinix Zero Ultra. Naładujesz go szybciej, niż myślisz
Trudno jednak nie dostrzec w niej bardziej “designerskiego dodatku” do stanowiska graczy lubiących bajery niż samej myszki. To z kolei wiąże się z potencjalnymi problemami, bo aby zakup tego modelu miał sens, powinniście wykorzystywać stację ładującą, a ta trochę miejsca na biurku raczej Wam zajmie. Innymi słowy, Kone XP Air sprawdzi się w rękach tych, którzy szukają nie myszki, a swoistego “myszkowego performance’u”.