Netflix Basic with Ads – skąd wziął się ten pomysł?
O tym, że Netflix szykuje nowy plan subskrypcyjny, w ramach którego w zamian za oglądanie reklam zapłacimy mniej, mówiło się już od dawna. Wydaje się, że przyczyną takiego działania były straty finansowe, jakie platforma zaczęła notować od początku roku. Wówczas dowiedzieliśmy się, że po raz pierwszy od dekady platforma zakończyła kwartał na minusie. Dodatkowo swoje dołożył masowy odpływ użytkowników (w dużej mierze tych z Rosji, co akurat wynikało z wycofania się Netfliksa z tego rynku). Wszystko to sprawiło, że serwis musiał mocno przemyśleć, co dalej.
Nie, platforma nie postanowiła skupić się bardziej na jakości produkcji i zmniejszeniu ich liczby w celu oferowania bardziej wartościowego kontentu. Jej włodarze nie zastanowili się też nad tym, dlaczego właściwie klienci od Netfliksa odchodzą. Po prostu zaczęli działać i to na dwa sposoby. Pierwszym miało być ograniczenie współdzielenia kont. Chodzi tu współdzielenie niezgodne z regulaminem, czyli nie w obrębie jednego gospodarstwa domowego. Niby ten problem był platformie dobrze znany od lat, ale do tej pory nic z tym nie zrobiono. Teraz w planach jest wprowadzenie opłat za każdego użytkownika, który z nami nie mieszka, a jednak chce z naszego konta korzystać.
Czytaj też: Elon Musk ma rację. Social media powinny być płatne
Drugi sposób na odrobienie strat i zatrzymanie przy sobie subskrybentów to właśnie tańszy plan subskrypcyjny z reklamami. Sama idea nie jest ani nowa, ani tak bardzo bezsensowna. Za granicą wiele serwisów ma podobne taryfy u siebie, a u nas coś podobnego oferuje też Player. Niższy miesięczny koszt w zamian za oglądanie reklam – nie jest to takie złe, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że plan podstawowy na Netfliksie (taki dla jednej osoby) nie należy do najtańszych
Tutaj warto przypomnieć obowiązujący obecnie cennik:
- Plan podstawowy: 29 zł/miesiąc (jakość HD, dla jednej osoby),
- Plan standard: 43 zł/miesiąc (jakość HD, dla dwóch osób),
- Plan premium: 60 zł/miesiąc (jakość Ultra HD, dla czterech osób).
W prawie takiej samej cenie (29,99 zł) możemy zasubskrybować HBO Max, a za złotówkę mniej – Disney+. Jednak oba te serwisy oferują znacznie więcej — oglądanie na kilku różnych urządzeniach jednocześnie, lepszą jakość obrazu — niż plan podstawowy Netfliksa.
Czym jest nowy Netflix z reklamami?
Dlatego właśnie taka taryfa Netflix z reklamami, kosztująca mniej, mogłaby okazać się strzałem w dziesiątkę, zwłaszcza w przypadku osób, które z platformy nie korzystają codziennie, ale nie chcą się z nią rozstawać. W zamian za niższy miesięczny koszt trzeba będzie obejrzeć około 4-5 minut reklam na każdą godzinę oglądania (nadal mniej niż w telewizji). Pojedyncze spoty reklamowe mają natomiast trwać od 15 do 30 sekund i będą wyświetlane przed, i w trakcie seansu.
Czytaj też: Spieszmy się kochać aplikacje Google. Street View idzie do kosza
Dodatkowo należy wiedzieć, że decydując się na taką subskrypcję dojdą też inne ograniczenia. Ze względu na reklamy, nie będzie już możliwości pobierania odcinków i filmów, więc jeśli chcecie obejrzeć coś w podróży bez marnowania transferu danych — to nie jest opcja dla Was. Drugim istotnym ograniczeniem, o którym warto wspomnieć, jest fakt, że nie wszystkie tytuły będą dostępne. To wynika z kolei z umów licencyjnych — nie każde studio zgodziło się na wyświetlanie reklam na ich filmach czy serialach. Treści oryginalne Netfliksa mają natomiast być dostępne bez problemu.
Tego typu niedogodności można znieść, o ile cena będzie odpowiednia. I tutaj właśnie przechodzimy do najistotniejszej kwestii. Dziś, 3 listopada, Netfliks uruchomił nowy plan w 12 krajach na całym świecie. Są to:
- Australia
- Brazylia
- Kanada
- Francja
- Niemcy
- Włochy
- Japonia
- Korea
- Meksyk
- Hiszpania
- Wielka Brytania
- USA
W USA cena pakietu wynosi 6,99 dol, w krajach europejskich, w Niemczech, Hiszpanii czy we Francji jest to z kolei koszt odpowiednio 4,99, 5,49 i 5,99 euro za miesiąc.
I tutaj pojawia się zasadnicze pytanie – czy to się w ogóle opłaca?
W tym celu warto zerknąć, ile kosztuje zwykły plan podstawowy w tych krajach. Dla przykładu weźmiemy USA i naszych najbliższych sąsiadów, czyli Niemcy. W Stanach Zjednoczonych jedna osoba za miesięczną subskrypcję musi zapłacić 9,99 dol., natomiast w Niemczech – 7,99 euro. Plan podstawowy z reklamami jest więc w tych krajach tańszy odpowiednio o około 30 i 40%. Jeśli więc przyjmiemy, że i w Polsce będzie obowiązywała podobna różnica cenowa, to powinniśmy spodziewać się miesięcznego kosztu na poziomie ~17-20 zł. To oczywiście tylko nasze przypuszczenie, ale na razie po prostu nie mamy na ten temat oficjalnych informacji, więc pozostaje nam “gdybanie”.
Czy to się będzie opłacało? To zapewne będzie zależało już od każdego użytkownika, bo dochodzi tu wiele kwestii, które są dość indywidualne – czy będą nam przeszkadzać reklamy, brak możliwości oglądania offline czy nieobecność w bibliotece niektórych treści. Jeśli jednak Netflix faktycznie zrealizuje plan z ograniczeniem współdzielenia kont, to może być jedyna opcja na tańszy dostęp do platformy.
Czytaj też: Czeka nas przesiadka na e-paragony. Skarbówka będzie zaglądać do koszyków?
Na razie nie ma też informacji o tym, kiedy Netflix z reklamami trafi do Polski. Stanie się to zapewne w przyszłym roku, o ile ta opcja wypali we wspomnianych krajach. To z kolei nie jest przesądzone, bo należy pamiętać, że cena dostępu do platformy jest jedną z mniej istotnych kwestii, przez które użytkownicy z Netfliksa rezygnują. Jesteśmy więc bardzo ciekawi pierwszych wyników finansowych, bo to dopiero one ujawnią nam, czy to faktycznie była dobra droga.