Aukcja rusza powoli i bez czekania na ustawę o KSC
Przez większość czasu, jaki minął od odwołania pierwotnej aukcji 5G (2,5 roku) słyszeliśmy, że nowa aukcja nie wystartuje bez przyjęcia przepisów nowelizacji Ustawy o Krajowym Systemie Cyberbezpieczeństwa. Nowa procedura rusza… bez KSC. Jak powiedział prezes UKE Jacek Oko, decyzja w tej sprawie zapadła dopiero na początku grudnia 2022 roku.
Sama aukcja, formalnie i czysto teoretycznie, jeszcze nie rusza. Rozpoczyna się procedura aukcyjna, która jeszcze na wielu etapach może zostać zatrzymana. Tak prezentuje się zakładany harmonogram całego procesu:
UKE zakłada, że cała procedura zakończy się w okolicach sierpnia 2023 roku. Dokładne określenie daty końca nie jest możliwe, ze względu na płynność czasu trwania niektórych etapów.
Czytaj też: Aukcja 5G rodzi więcej pytań niż odpowiedzi. Oto wszystko, co musisz o niej wiedzieć
Aukcja 5G stawia przed uczestnikami bardzo ambitne wymagania
UKE postarał się, aby z aukcji wykluczyć małe firmy, aby uniknąć powtórki ze spółką NetNet z czasów aukcji częstotliwości sieci LTE. W aukcji 5G będą mogli wystartować operatorzy, którzy na rozwój i rozbudowę sieci wydali w latach 2016 – 2021 co najmniej 1 mld złotych oraz posiadają rezerwację jednego z pasm – 800, 900, 1800, 2100 lub 2600 MHz. Oznacza to, że w aukcji mogą wystartować właściciele sieci Orange, Play, Plus i T-Mobile. Mogą, ale nie muszą.
Do wylicytowania będą cztery bloki o szerokości 80 MHz każdy. Uczestnicy mogą licytować wyłącznie jeden blok i są one sobie nierówne. Dwa z nich mają ograniczenia wynikające z aktualnie obowiązujących rezerwacji częstotliwości pokrywającymi się z pasmem C (3400-3800 MHz). Ograniczenia wyglądają następująco:
Można więc spodziewać się, że dwa bloki mogą być tańsze, chyba że operatorzy w jakiś sposób dogadają się między sobą i któremuś z nich ograniczenia nie będą przeszkadzać. Cena wywoławcza każdego bloku została na poziomie z pierwszej aukcji z 2020 roku i wynosi 450 mln zł. Szacowane wpływy do budżetu z aukcji wyniosą ok 2 mld zł. UKE nie wziął więc pod uwagę wzrostu cen spowodowanego inflacją. Rezerwacje na wylicytowane bloki będą przyznawane na okres 15 lat.
Czytaj też: Chiny w Polsce? Rząd sprawdzi nam Messengera na podstawie Prawa Komunikacji Elektronicznej
Co w sytuacji, kiedy w aukcji wystartuje trzech operatorów? Wówczas przedmiotem licytacji będą trzy bloki, a czwarty zostanie podzielony na mniejsze bloki po 20 MHz i udostępniony w ramach aukcji w późniejszym terminie. Co pozwoli operatorom rozszerzyć pasma do 100 MHz. Kiedy to nastąpi? Do tego za moment wrócimy.
UKE stawia przed operatorom trzy wymagania – ilościowe, wydajnościowe oraz cyberbezpieczeństwa. Są one bardzo ambitne. Wymagania ilościowe dotyczą budowy konkretnej liczby stacji bazowych:
Powyższe liczby dotyczą każdego operatora i stacji bazowych działających w wylicytowanym paśmie C. To oznacza ponad 15 tys. nowych lub zmodernizowanych już działających stacji w ciągu trzech lat od otrzymania pasma. Oczywiście to nie będzie 15 tys. zupełnie nowych wież, masztów i konstrukcji dachowy. W zdecydowanej większości przypadków operatorzy zmodernizują już posiadane stacje bazowe, dokładając do nich nowe systemy.
Wymagania jakościowe prezentują się następująco:
UKE zakłada, że do 2028 roku operatorzy pokryją 100% dróg wojewódzkich i 95% kraju szybkim Internetem o prędkości 100 Mb/s. Co ważne, nie dotyczy to tylko technologii 5G. Możliwe będzie dowolne łącznie LTE i 5G, ważne żeby efektem była odpowiednia prędkość i pokrycie. UKE wskazuje, że przepustowość sieci LTE wzrosła od czerwca 2017 roku do października 2022 roku z 21 do 42 Mb/s (wg danych Speedtest.pl), więc 100 Mb/s w 2028 roku powinno być możliwe do zrealizowania.
Wymagania jakościowe to poniekąd odpowiedź UKE na raporty operatorów. Sieci komórkowe lubią chwalić się bardzo dobrym zasięgiem sieci i według nich prawie 100% kraju pokrywa dzisiaj zasięg sieci LTE. Konkretnie 94,3%, a do tego Internet o przepustowości 100 Mb/s ma być dostępny już w 57,8% kraju (stan na koniec 2021 roku, wg operatorów). Jak jest w praktyce, wszyscy wiemy. UKE w tym momencie mówi – sprawdzam.
Czytaj też: Prace nad ustawą o cyberbezpieczeństwie nadal trwają, a już jest… nieaktualna
Tutaj pojawia się ciekawostka, którą zapewne będą wnikliwie analizować prawnicy operatorów. Aukcja 5G rusza pod nadzorem obowiązującego Prawa Telekomunikacyjnego. Nie zakłada ono żadnych mechanizmów kontroli wymagań jakościowych. Te pojawią się dopiero w nadchodzącym Prawie Komunikacji Elektronicznej i zakładają np. kary finansowe, do nawet odebrania rezerwacji częstotliwości w przypadku niespełnienia wymagań. Czyli są one opracowane pod przepisy, których jeszcze nie ma. Zakładanie, że faktycznie się pojawią i w niezmienionej formie to przy obecnym rządzie bardzo duże ryzyko ze strony UKE.
Zostały nam jeszcze wymagania dotyczące cyberbezpieczeństwa, które UKE musiał określić bez Ustawy o KSC. Choć prezes UKE zaznaczył, że urząd jest neutralny technologicznie i nie wypowiada się w sprawie chińskich dostawców, to… nie do końca tak jest. Z jednej strony wymagania są neutralne. Operatorzy mają oceniać ryzyko użycia sprzętu konkretnego dostawcy w oparciu o m.in. zagrożenia zidentyfikowane przez ENISA i państwa Unii Europejskiej. Do tego operatorzy muszą, ogólnie rzecz biorąc, dbać o cyberbezpieczeństwo, ale też nie uzależniać się od jednego dostawcy sprzętu w infrastrukturze kluczowej. Z drugiej strony, wymagania mówią, że jeśli Pełnomocnik Rządu ds. Cyberbezpieczeństwa uzna dostawcę za dostawcę wysokiego ryzyka, operatorzy będą musieli usunąć jego sprzęt z sieci kluczowej w ciągu 7 lat. Co po części odnosi się do ustawy o KSC, której jak wiemy, nadal nie ma i nie wiadomo czy i kiedy będzie. Nie wiemy do końca, co UKE rozumie przez infrastrukturę kluczową. Jeśli jest to tylko rdzeń sieci, a nie anteny, to zapisy w zasadzie otwierają drogę do korzystania ze sprzętu Huawei. Operatorzy od dawna powtarzają, że tak powinno to wyglądać, bo anteny same w sobie nie będą nikogo szpiegować. Wystarczy zabezpieczyć rdzeń sieci. Poprosiłem UKE o wyjaśnienie tej kwestii.
Czytaj też: Huawei porzuca Europę. Biznesowo rozumiem, ale jako konsument mam z tym problem
Aktualizacja
Z informacji jakie otrzymałem od UKE, że to operator w świetle obecnych przepisów sam decyduje, czym jest infrastruktura kluczowa. Czy operator uzna, że chodzi o rdzeń sieci czy anteny, to wyłącznie jego własna decyzja.
UKE ma plany na pozostałe pasma
W 2023 roku UKE chce rozpocząć rozdysponowanie pasma 700 MHz na potrzeby budowy sieci 5G. Nie wiadomo w jaki sposób, bo jak wiemy będzie ono zagłuszane przez Rosję i Białoruś na sporym obszarze wschodniej Polski, ale cóż… plany są. Prawdopodobnie odbędzie się to w formie aukcji i potencjalnie zostanie ona powiązana z aukcją dodatkowego bloku pasma C. Przy założeniu, że któryś z operatorów zrezygnuje z jego zakupu.
Również w 2023 roku (a jak się nie uda to w 2024) ma ruszyć podobna procedura dla pasma 800 MHz, a na lata 2023-2024 planowany jest reshuffling pasma 800 i 900 MHz.
Obecnie to wszystko, co wiemy na temat nadchodzącej aukcji częstotliwości 5G. Wiele z powyższych kwestii może się zmienić w trakcie konsultacji, bo raczej jest mało prawdopodobne, aby operatorzy nie protestowali w sprawie postawionych wymagań ilościowych i jakościowych. Wydaje mi się, że powinni oni dojść do porozumienia z UKE, a samą aukcję powinno się udać przeprowadzić do końca, ale… pod warunkiem że rząd w którymś momencie nie zacznie się do niej mieszać. To największe ryzyko, jakie w tej chwili widzę w całej procedurze.