Tajemniczy dron Korei Północnej nasuwa więcej pytań niż zapewnia odpowiedzi
Technologicznie i kulturowo zacofany, kreujący swój wizerunek na coś, czym nie jest i przeżarty biedą kraj, który każdego tygodnia wygraża się bezpośrednim sąsiadom i USA, najwyraźniej dostrzegł potencjał w dronach powietrznych. Długo mu to zajęło, bo tamtejszy sekretarz generalny Kim Dzong Un był zapewne zaaferowany szeregiem bezsensownych testów wielkich pocisków wykorzystujących technologię innych krajów, które na dodatek są budowane ze środków skradzionych w ramach kryptowalutowych przekrętów. Wspominam o tym nie bez powodu, bo cały ten północnokoreański cyrk militarny kręci się tylko po to, aby od czasu do czasu rozkręcać jeszcze większy cyrk, czego przykład możecie obejrzeć poniżej.
Czytaj też: Korea Północna zaczyna przeginać. To pierwszy taki incydent od zakończenia wojny koreańskiej
Wygląda jednak na to, że Korea Północna przestała zwracać szczególną uwagę wyłącznie na swoje wielkie pociski. Państwo najwyraźniej dostrzegło potencjał również w dronach (i słusznie), czego potwierdzenie zapewniło najnowsze zdjęcie satelitarne, pokazujące tajemniczego bezzałogowca powietrznego (UAV) w pobliżu masywnego hangaru w bazie sił powietrznych Korei Północnej w Kusong. Niestety na jego temat nie można obecnie zbyt wiele powiedzieć, bo sam w sobie jest wielką tajemnicą.
Czytaj też: Korea Północna nadal chce być uznawana za tykającą bombę. Przeprowadziła testy artyleryjskich pocisków
Wedle najnowszych informacji analityków ten dron nie jest uzbrojony i ma pełnić głównie funkcje rozpoznania oraz nadzoru z powietrza. Jest to z całą pewnością nowy nabytek reżimu, bo wcześniej na terenie Korei Północnej nie dostrzeżono podobnych bezzałogowców. Trudno jednocześnie określić, czym ten na zdjęciu dokładnie jest i zapewne nigdy się nie dowiemy, czy to owoc współpracy z innym krajem, owoc prac północnokoreańskich inżynierów czy zwykła kradzież projektu.