W ostatni piątek, 2 grudnia, Komitet Rady Ministrów ds. Cyfryzacji przyjął ustawę o aplikacji mObywatel, zrównującą status przechowywanych w niej dokumentów elektronicznych z fizycznymi odpowiednikami. Cyfrowy dowód osobisty stanie się więc wkrótce pełnoprawnym dokumentem, którego będzie można używać do uwierzytelnienia np. w dowolnym banku oraz urzędzie.
Nie da się ukryć, że czekało na to z utęsknieniem wielu użytkowników aplikacji (w tym również ja). O popularności rozwiązania świadczyć może chociażby licznik pobrań, który w ciągu ostatnich pięciu lat dociągnął do poziomu 9 mln. Niedawno pisaliśmy, że mObywatel zacznie działać także za granicą i zostanie wzbogacony o elektroniczny paszport. To tylko jedna z kilku zapowiadanych nowości.
Sam mObywatel nie zlikwiduje jednak ogólnego poczucia bałaganu panującego w cyfrowej administracji. Do usługi mObywatel można się logować bez aplikacji, ale w wersji przeglądarkowej do logowania trzeba użyć Profilu Zaufanego. Do tego mamy jeszcze opasłą i nieco przestarzałą platformę ePUAP, która pod względem użyteczności przypomina błądzenie po grze platformowej bez mapy.
“Wyrok” na ePUAP już zapadł, ale system nie zniknie z dnia na dzień
W rozmowie z Business Insider, Janusz Cieszyński, wiceminister w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, pełnomocnik rządu do spraw cyberbezpieczeństwa, określił ePUAP mianem “kanału komunikacji przenoszącego pisma z postaci papierowej do elektronicznej”, który nie spełnia wszystkich możliwości jakie dają elektroniczne usługi. Aktywność platformy będzie więc stopniowo wygaszana na rzecz innych rozwiązań, takich jak chociażby mObywatel.
Czytaj też: mObywatel z użyteczną nowością. Wniosek o dodatek na ogrzewanie złożysz w aplikacji
Nowa ustawa o aplikacji mObywatel przewiduje m.in. elektroniczne prawo jazdy zaraz po egzaminie
Będzie można je uzyskać niemal natychmiast po wyjściu z zaliczonego egzaminu. Tak samo będzie w sytuacji składania wniosku o nowy dowód osobisty – jego cyfrowa wersja zostanie wygenerowana automatycznie. Janusz Cieszyński wspomina też o dodaniu funkcji kalendarza, który ma przypominać o terminach ważnych płatności, a nawet niektórych usługach ZUS.
Ważną zmianą będzie dodanie alertów, m.in o zwrocie podatku, otrzymaniu dofinansowania z gminy czy podejrzanych próbach zalogowania się na nasz Profil Zaufany. Sporym ułatwieniem dla użytkowników korzystających z wersji przeglądarkowej mObywatela będzie stopniowe odejście od logowania Profilem Zaufanym na rzecz skanowania kodu QR z poziomu aplikacji mObywatel albo tzw. deep linka. Zdaniem Cieszyńskiego typowy użytkownik zyska na tym sporo czasu potrzebnego do zalogowania.
Stare musi ustąpić miejsca nowemu
Jestem świeżo po wizycie na stronie ZUS PUE i widzę jak wiele jeszcze pracy czeka administrację publiczną (to było straszne). Na szczęście nawet tam widać już pierwszą jaskółkę. Wystarczy przypomnieć nową aplikację mZUS, która pozwala wygodniej składać wnioski, m.in. o 500+.
Od dłuższego czasu korzystam za to z aplikacji mObywatel i z podziwem obserwuję jak stopniowo staje się coraz bardziej przydatna. Jeśli jej zawartość lada moment faktycznie zrówna się z fizycznymi dokumentami, nie zawaham się odchudzić portfela.
Już teraz przestałem używać fizycznej karty miejskiej na rzecz aplikacji w telefonie. Coraz rzadziej wyciągam kartę płatniczą, używając elektronicznego odpowiednika. Nie będę miał nic przeciwko załatwianiu poważniejszych spraw urzędowych, siedząc wygodnie na kanapie z telefonem w ręku.
W pełni zgadzam się ze stwierdzeniem Janusza Cieszyńskiego, że “cyfrowe państwo powinno być nie tylko dostępne bez wychodzenia z domu, ale także dużo wygodniejsze dla obywatela”. Mam tylko nadzieję, że tym razem nie skończy się na pustych słowach.
Panie ministrze, co z tą aukcją częstotliwości sieci 5G?