Długa i kręta droga Japończyków
Mógłbym podejść do recenzji LX940 z marszu, przedstawić Wam telewizor i już. Zresztą mam świadomość, że wiele osób w ten sposób ten telewizor kupi. Wejdzie do sklepu, skuszona promocją, skuszona słowami promotora lub swoją własną historią z marką Panasonic, po 5 minutach przy ścianie z telewizorami wyjdzie ze sklepu z LX940. I pewnie w wielu przypadkach nie będzie to zła decyzja, bo Panasonic LX940 nie jest złym telewizorem. Ba, uważam, że jest jedynym z ciekawszych telewizorów. Natomiast jest trochę inny od wielu konkurentów i warto mieć tego świadomość.
Po pierwsze, muszę się przyznać, że należę do grona osób, które już pisały nekrologi firmie Panasonic, a właściwie jej działowi RTV. Ostatnie 2-3 lata to zwijanie żagli przez firmę i to takie, w których naprawdę standy sklepowe firmy w elektromarketach stały puste. Na ten moment trudno mówić o „Powrocie Jedi”, ale jest pewna „Nowa Nadzieja”. Firma mocno zintensyfikowała swoje działania promocyjne na rynku niemieckim i tam stara się odbudowywać swój wizerunek na Starym Kontynencie. Wreszcie także Polska doczekała się pierwszych działań na rzecz przypomnienia sobie o telewizorach Panasonic.
A przecież Panasonic to genialne telewizory kineskopowe, a później plazmowe. Marka Panasonic i submarka Viera były kojarzone ze sprzętem najwyższych lotów. Zresztą w ostatnich latach Panasonic też miał powody do dumy. Najbardziej wyżyłowane telewizory OLED powstawały właśnie pod szyldem tej marki, pierwszy szeroko dostępny telewizor LCD przekraczający 1000 nitów w HDR również był Panasonica. Problem w tym, że pozostała część oferty była dość skromna. W roku 2022 ta oferta dalej jest uboga i trudna do obronienia. Mamy tu za dużo niewiele się różniących telewizorów OLED oraz średnią gamę telewizorów LCD. W efekcie sprzęt ten można kupić a) przez przypadek b) będąc fanem marki c) będąc bardzo świadomym użytkownikiem, wiedzącym konkretnie, czego oczekuje.
Ten wstęp jak widzicie nie rokuje najlepiej na recenzje LX940. Natomiast może właśnie dlatego, że sam patrząc na ofertę Panasonic 2022 jestem mocno zawiedziony, a po tym telewizorze nie spodziewałem się niczego dobrego, to będę jego wiernym obrońcą i będę zachęcał do jego zakupu, bo klientów na LX940 powinno być naprawdę dużo. Dla wielu osób to będzie najlepszy wybór. Dla wielu będzie to najfajniejszy telewizor, jaki kiedykolwiek mieli. Dla wielu będzie to wejście w nowy świat odmienionej telewizji, gdzie ważniejsze są usługi VOD niż zwykłe kanały telewizyjne. A więc zapnijcie pasy, przygotujcie portfele, wyszukajcie w porównywarce cenowej ten model i bądźcie gotowi do zakupu – bo jestem pewny, że ktoś w waszej rodzinie go pokocha.
Czytaj też: Test Keychron V1 – mechaniczna klawiatura, której potrzebowałem
Panasonic LX940 wyjmujemy z pudełka – Samuraj znad Wisły
Pierwotnie miałem testować LX940 w wersji 55-calowej, jednak finalnie trafił do mnie model 65-calowy. I cieszę się z tego powodu, ponieważ większy telewizor to zawsze większe emocje i obraz dający dużo więcej radości w domowym zaciszu. Oprócz tych dwóch wymiarów telewizor dostępny jest także w wersji 43-calowej, 49-calowej oraz największej, 75-calowej. Jest więc w czym wybierać i to już też powinien być jasny sygnał, że twórcy tego modelu mieli zamysł na stworzenie uniwersalnego telewizora adresowanego do szerokiego grona odbiorców.
Dotychczas telewizory Panasonic powstawały we własnej fabryce firmy w Czechach. To jednak w tym roku uległo zmianie i z tyłu ekranu znajdziemy tabliczkę znamionową – złożono w Polsce. Ekran ten powstał więc albo w fabryce TPV w Gorzowie, albo też TCL w Żyrardowie (poza nimi w Polsce swoje telewizory składa też LG). Większość poszlak wskazuje na tę drugą. Jednocześnie, co bardzo istotne, ten telewizor w żadnym przypadku nie jest jakimś produktem innej firmy z logo Panasonica. To projekt Panasonic, wykończenie Panasonic i standard zgodny z tą kultową, legendarną marką. To cieszy, zwłaszcza że część marek z kraju Kwitnącej Wiśni została licencjonowana i tam już tego nie można powiedzieć. Tu mamy prawdziwy popis Japońskiego minimalizmu i japońskiej inżynierii. A przynajmniej tak to wygląda i to się liczy i ja to bardzo doceniam. Myślę, że nabywcy, zwłaszcza na bazie swojego sentymentu również docenią.
Tym, co oceniam pozytywnie są solidne metalowe nóżki, które można zamontować w dwóch rozstawach. Jedyne co może być problem to fakt, że telewizor jest na nich dość nisko „zawieszony”. Jeśli chcielibyśmy postawić soundbara przed ekranem, to nie każdy model będzie odpowiednio niski, aby nie zasłaniać ekranu. Wydaje mi się jednak, że nabywcy tego modelu w dużej mierze nie będą decydować się na taki dodatek do swojego telewizora. Jest solidnie, jest całkowicie czarno, jest stylowo.
Podobnie sytuacja ma się z pilotem. Kontroler jest bardzo klasyczny, ale przy tym dość sprytnie rozłożone są klawisze, a cała konstrukcja jest bardzo elegancka. Tutaj znów uważam, że Panasonic wie, co robi, albo przynajmniej w tej „ospałości” względem reszty świata wychodzą benefity dla technologicznych maruderów.
Z tyłu ekranu znajdziemy wszystkie niezbędne złącza. To cztery porty HDMI (w tym dwa z pełną obsługą HDMI 2.1/jedno eARC), trzy złącza USB (jedno w standardzie USB 3.0), port Ethernet, dwa porty CI, nawet analogowe wejście wideo, port optyczny audio, wyście słuchawkowe z opcją wykorzystania pod subwoofer (świetna opcja) oraz komplet tunerów cyfrowych DVB-T2/S2/C, a w innych regionach świata obsługa IPTV po Ethernecie.
Czytaj też: Test ASUS ExpertBook B1 1400. Biznes rządzi się swoimi prawami
Smart TV dla babci, teścia, ale i kuzyna z najnowszym PS5
Po włączeniu telewizora za pierwszym razem przenosimy się w świat Japońskiej sztuki UI/UX. Zapewne nabywców to nieszczególnie zdziwi, ale dla osoby, która testuje dziesiątki telewizorów w roku, interfejs LX940 mocno trąci myszką. Z drugiej strony jest to swoista nostalgia, ponieważ w dużej mierze wygląda on tak samo, jak wyglądał jeszcze na telewizorach plazmowych Viera. Na plus jest mnogość opcji oraz czytelność tego rozwiązania. Może nie ma tu lukru, nie jest to tak oczywiste i minimalistyczne jak w przypadku konkurencji, ale jest czytelne i objaśnione.
Panasonic w przeszłości postawił na niewłaściwego konia i na tym też mocno ucierpiał. W telewizorach tego producenta znalazł się na moment Firefox OS. Firma postawiła na Android TV na razie tylko w podstawowym, budżetowym modelu. Natomiast w innych ekranach znajdziemy autorskie rozwiązanie my Home Screen (w wersji 7.0). Przyznam się, że nie mając większej styczności z telewizorami Panasonic od 2018 roku (świetnego FZ950) mocno obawiałem się tego Smart TV.
Pierwsze pozytywne wrażenie to bardzo szybka reakcja na komendy, choć płynność animacji pozostawia tu wiele do życzenia. Niemniej całość działa dynamicznie, czego nie doświadczymy na przykład w wielu tanich telewizorach innych firm. Drugi pozytyw to prostota i czytelność. Panasonic jest chyba ostatnim producentem, który pozostał przy wyskakującym panelu zamiast wielkim centralnym hubie. Wreszcie kwestia dostępności aplikacji – są braki, ale też nie ma tragedii. Nie uświadczymy tu Playera, czy Canal+, oferta Apple ograniczona jest tylko do subskrypcyjnego ATV+ ale jest za to Polsat Box Go, Amazon, Disney+, Netflix oraz oczywiście YouTube.
Sam w głównym telewizorze nie korzystam z systemowego Smart TV z racji korzystania z przystawki Apple TV 4K 2021. Natomiast dla osób starszych z mojego otoczenia aplikacje Smart TV wciąż stanowią sporadyczny dodatek do telewizji linearnej. Oczywiście coraz częściej sięgają po tego Netflixa, odkrywają kolejne aplikacje VOD, ale istotny jest szybki dostęp do kanałów informacyjnych, kanałów sportowych i głównych mainstreamowych stacji telewizyjnych.
Jednocześnie jednak należy pamiętać, że Panasonic LX940 w pełni wspiera HDMI 2.1 z redukcją opóźnień, VRR, czy AMD Freesync. Jest tu też dedykowany panel gracza z szybkim dostępem do informacji o aktualnych parametrach oraz dostępem do wszelakich ustawień. A to oznacza, że telewizor z powodzeniem spełni też wymagania wielu graczy z konsolami nowej generacji czy podłączonym pecetem.
Podsumowując – Smart TV w Panasonic LX940 jest uboższe od konkurencji, cały interfejs telewizora jest wręcz retro. Natomiast jednocześnie jest czytelny, przystępny i pozwala dotrzeć do tych rzeczywiście najczęściej użytkowanych aplikacji jak YouTube, Netflix czy Disney+ za jednym kliknięciem pilota, ale też wciąż korzystać z klasycznej telewizji. Gdybym miał szukać telewizora dla seniora, telewizory Panasonic z autorskim systemem byłyby wśród tych najwyżej ocenianych. Jednocześnie też osoby młode nie będą zawiedzione funkcjami dla graczy. A jeśli to będzie za mało, można posiłkować się przystawkami, wszak złącz nam nie powinno zabraknąć. Wielokrotnie powtarzam przy wszelkich telewizorowych kwestiach Smart TV – jesteśmy w stanie szybko zmienić interfejs i możliwości za sprawą przystawki, dźwięk poprawić za sprawą soundbara lub innego urządzenia audio, natomiast jakości obrazu i designu telewizora już tak szybko nie zmienimy, po prostu przyjdzie nam wymienić ekran. Więc czas porozmawiać o jakości obrazu w telewizorze Panasonic LX940.
Czytaj też: Test BenQ Mobiuz EX270QM – piekielnie szybki monitor z trzema głośnikami i podświetleniem
Matryca IPS plus zaawansowany procesor i mechanizmy sztucznej inteligencji = uniwersalne dobro
Oczywiście opis producenta przedstawia ten telewizor w samych superlatywach, ale do tego jesteśmy przyzwyczajeni wszędzie, nawet w przypadku modeli podstawowych. Gdy spróbujemy dowiedzieć się więcej o tym ekranie, doczytamy, że to 120 Hz ekran LCD z krawędziowym podświetlaniem LED i matrycą IPS. To nie brzmi dobrze, jeśli ktoś siedzi w temacie telewizorów. Tylko parametry techniczne to jedno, pomiary to drugie, a doświadczenia użytkowników to trzecie. W przeciwieństwie do moich szanownych kolegów z branży telewizorowej nigdy nie dokonywałem szczegółowych pomiarów, a stawiałem na organoleptyczne wrażenia z użytkowania telewizora, także w trybach dostępnych dla użytkownika, a nie kalibracji. Jest to zgoła odmienne podejście i uważam, że oba są cenne dla Czytelników, którzy zastanawiają się nad zakupem telewizora. Jeśli ktoś nie chce się zawieść na „inwestycji na lata” a taką jest sprzęt RTV czy AGD, z pewnością dokonuje pogłębionej analizy i czyta różne komentarze, dlatego właśnie te różne style, różne opinie, recenzje są tak istotne. Cieszę się więc, że trafił do mnie Panasonic LX940 i mogę się z nim zmierzyć, przetestować i użytkować.
Przede wszystkim należy zwrócić uwagę na to jak ciekawą technologicznie komplikacje rozwiązań zastosował w tym telewizorze Panasonic. Mamy tu 120 Hz panel, co przekłada się na dynamiczny, płynny obraz przy transmisjach sportowych, filmach oraz – co wydaje mi się tu najważniejsze – w grach. Po drugie dobry iPS nie jest zły – tzn. tak, ten telewizor pokazuje swoje mankamenty, gdy zgasimy światło w pokoju i zasiądziemy do kinowego seansu. Wtedy widzimy, że pasy na dole ekranu nie są czarne, że ten kontrast nie jest tak duży, jak w telewizorach OLED czy topowych ekranach miniLED z matrycą VA, wreszcie widać też mankamenty podświetlania. Tylko czy rzeczywiście tak oglądacie filmy, czy tak gracie w gry? Albo czy tak korzystają z telewizora wasi bliscy, wasi sąsiedzi, znajomi? Nawet jeśli sami jesteście „zagorzałymi kinomaniakami” to w moment jesteście w stanie znaleźć osoby, które nigdy nie oglądają przy zgaszonym świetle, których nie interesuje jakoś szczególnie kinowe doświadczenie z seansu, a jasnej poświaty na ekranie i tak nie zauważą. Bardziej istotna jest dość jasna matryca w dzień i w nocy, brak degradacji kolorów pod kątem, gdy na telewizor spoglądamy znad stołu w części jadalnej czy z kuchni. Istotne jest doświadczenie efektu HDR w trakcie grania na Xboxie, zobaczenie Dolby Vision podczas oglądania Emily w Paryżu, itd.
Kluczowym zagraniem w przypadku Panasonic jest zastosowanie procesora HXC Pro AI. To rozwiązanie, które firma ma zaimplementowane też we flagowych ekranach OLED. Mamy do czynienia z zaawansowanym przetwarzaniem obrazu, z wykorzystaniem mechanizmów AI. Procesor ten radzi sobie naprawdę dobrze z upscalingiem treści gorszej jakości. Śmiało stwierdzam, że nie ustępuje tutaj rozwiązaniom Sony i Samsunga, czyli topowych w tym zakresie. Jednocześnie właśnie sam mechanizm upscalingu zachowuje gdzieś balans pomiędzy dążeniem do perfekcji pod względem „upiększenia”, a zachowaniu wszystkich detali tak jak chcą tego filmowi twórcy. Ten balans sprawia, że starsze treści, jak również treści telewizyjne, wyglądają naprawdę dobrze. A przecież właśnie do takiego użytkownika ten telewizor jest adresowany.
Czytaj też: Test Garmin Epix 2. Nie tylko dla fitnessowych świrów
Dźwięk z LX940 to znów ukłon w stronę babci
Zdaje sobie sprawę, że LX940 nieco szufladkuje. Ale myślę, że ten telewizor mocno na to zasługuje. Jest z nim trochę tak, jak z telewizorem jeszcze innej marki, która uważa, że jeden z modeli jest tym jedynym słusznym wyborem uniwersalnego telewizora. W sumie zresztą część detali technicznych jest tu podobna. I właśnie to moim zdaniem ma sens przy zaoferowaniu telewizora szerokiemu gronu odbiorców.
LX940 robi bardzo fajne wrażenie pod kątem jakości dźwięku. Testowałem go w 18-metrowym pokoju o zamkniętej formie, co pozwoliło uzyskać naprawdę wiele, także z wysiłków na rzecz symulacji dźwięku dookólnego i Dolby Atmos. Przede wszystkim dźwięk jest wyraźny, można dostosować go tak, aby dialogi były jeszcze bardziej wyraźne, całość nie popada w jakieś basy czy upiększanie tego dźwięku, ale raczej właśnie w tę wyrazistość, pewną ciepłotę. Wręcz bym stwierdził, że jest tu trochę takiego dźwięku rodem z plazm Panasonic, ale też dźwięku wychodzącego ze wzmacniaczy lampowych. I tu też uważam, że to udźwiękowienie telewizora szczególnie przypadnie do gustu osobom starszym.
Czytaj też: OnePlus Nord Buds – duży przetwornik i długi czas pracy za bardzo niskie pieniądze
Takich telewizorów nam trzeba – LX940 to ekran z charakterem
Najbardziej cieszy mnie to, że Panasonic LX940 jest jakiś, to telewizor z duszą. A przy zalewie nijakich średniaków, z jednym system z Mountain View jest to naprawdę duży komplement w stronę tego odbiornika. Uważam ten telewizor za uniwersalny; za taki, który ma prawo spodobać się szerokiemu gronu odbiorców.
To nie jest ekran dla kinomana, to nie jest też produkt dla tych, którzy szukają sprzętu w najniższej cenie, to nie jest telewizor dla tych, którzy uwielbiają serwisy VOD i chcą z nich korzystać bez dodatkowych urządzeń zewnętrznych, po tym telewizorze nie można oczekiwać fajerwerków multimedialnych.
Za to można cieszyć się bardzo plastycznym obrazem w domowych warunkach niezależnie od źródła, cieszyć się dobrym, wyraźnym dźwiękiem, a do tego mieć estetyczny ekran w minimalistycznej i solidnej obudowie. Jeśli po przeczytaniu tej recenzji, stwierdzicie, że warto nabyć LX940 dla siebie lub bliskich to nie będziecie tej decyzji żałować. Jednocześnie wydaje mi się, że jest to dobry omen dla dalszych losów Panasonic. Firma się nie poddaje i wierzę, że ma dalszy plan na swoją obecność na rynku, choć przez lata miała pod górkę.