Magazyn energii to inaczej w tym wypadku akumulator dla instalacji fotowoltaicznej. Są to urządzenia podobne do akumulatorów samochodów lub w naszych telefonach. Wersja dla gospodarstw domowych przypomina nieco wyglądem i rozmiarami lodówkę. Magazyn można wielokrotnie ładować, a następnie zużywać energię przez niego przechowywaną.
Czytaj też: Obowiązkowe panele słoneczne na parkingach. Europejski kraj wprowadza nowe przepisy
W połączeniu z panelami słonecznymi taki akumulator zdaje się być idealnym rozwiązaniem, ponieważ energia słoneczna jest silnie zależna od warunków atmosferycznych. Podczas gdy najczęściej zużywamy energię rano i wieczorem, panele słoneczne działają w ciągu dnia, kiedy są najlepsze warunki do tego. Zatem gros energii produkowanej przez nasze domowe „elektrownie” nie jest po prostu przez nas wykorzystywana. Magazyn energii w takim układzie zwiększa autokonsumpcję – przechowuje on na później energię, którą wytworzy, kiedy nie ma nas w domu.
Pozornie wydaje się nam, że magazyn energii nie jest do niczego potrzebny przy obecnych przepisach, ponieważ nadal prosumenci działają w systemie opustów. Wyprodukowaną energię oddają do sieci, a następnie 80 proc. z niej mogą odebrać bez żadnych opłat. Dla dotychczasowych posiadaczy instalacji fotowoltaicznych taki system jeszcze będzie działać 15 lat. Dla nowych – w ogóle.
Panele słoneczne i magazyn energii? W programie Mój Prąd 4.0 – jak najbardziej
Z komunikatu prasowego Centrum Informacji o Rynku Energii dowiadujemy się, że nadal trwa nabór do programu dofinansowania instalacji słonecznych Mój Prąd 4.0, w którym zostały zmienione zasady gry. Nowi prosumenci nie będą za darmo oddawać wyprodukowanej energii, ale będą ją sprzedawać do sieci, a następnie odkupować od dostawcy. Jak się możemy domyśleć, energia słoneczna wyprodukowana w samo południe będzie tańsza w sprzedaży, a my będziemy potem ją odkupować po wyższej cenie wieczorem, kiedy to zazwyczaj są najwyższe taryfy prądu. Rozwiązanie więc wydaje się mniej opłacalne, niż było to dotąd.
Czytaj też: Panele słoneczne i turbiny wiatrowe w jednym? Wkrótce na każdym dachu stanie taka konstrukcja
Jednak nie skreślajmy zupełnie Mojego Prądu 4.0. Teraz jest możliwość zyskania dofinansowania do kupna magazynu energii na domowe potrzeby. Mam wówczas szansę ominąć opcję sprzedawania-kupowania energii, a po prostu zatrzymamy ją u siebie. Odetchnie również w ten sposób sama sieć energetyczna. Ta ostatnimi czasy doznawała przeciążenia od nadmiaru oddawanej energii przez prosumentów, panele słoneczne wówczas nie działały, a z ekologicznego źródła energii mieliśmy potoczną “figę z makiem”.
Magazyn energii – jak to działa?
Domowy magazyn energii nie tylko dostarczy nam prądu do urządzeń elektrycznych, ale również naładuje samochód (chociaż nie w 100 proc.), zasili pompę ciepła lub kocioł elektryczny. Trzeba dodać, że w programie są pewne ograniczenia – dostaniemy dofinansowanie tylko na magazyn ciepła o minimalnej pojemności 2kW.
Magazyny energii obecne teraz w sprzedaży cechuje żywotność około 5000 cykli, co w przeliczeniu daje okres 14 lat. Są to akumulatory litowo-jonowe, które są nadal dominującym typem „baterii” w dzisiejszym świecie. Magazyny energii funkcjonują również na większą skalę, stanowiąc bufor dla całych sieci energetycznych. Warto przytoczyć przykład największego akumulatora, którego budowa ruszy niedaleko Sydney w Australii – tamtejszy magazyn energii o mocy 850 MW będzie największym na świecie i zastąpi w swoisty sposób tamtejszą elektrownię węglową, która jest stopniowo wygaszana.
Czytaj też: Największy akumulator na świecie w miejsce kopalni węgla. Ma pomóc w obniżce cen prądu
Magazyny energii na dużą skalę stanowią zabezpieczenie energetyczne dla sieci na wypadek katastrof naturalnych i awarii technicznych. Czy podobna praktyka inwestowania w takie konstrukcje ruszy w Polsce? Trudno powiedzieć. Póki co trend prosumencki wydaje się nieco słabnąć nad Wisłą – może to tylko chwilowe, a może wkrótce pojawi się inny sposób na inwestowanie w OZE i alternatywne sposoby gospodarowania energią.