Core i5-13400 zadaje jedno wielkie pytanie – gdzie leży granica między wyższą wydajnością, a poborem energii?
Przyjęło się, że trwający od dekad rozwój technologii produkcyjnej układów półprzewodnikowych oraz ciągłe ulepszanie mikroarchitektur logicznych dąży nie tylko do zwiększania wydajności obliczeniowej, ale też obniżania stosunku wymaganej mocy do tejże wydajności. Gdyby tak nie było, to z generacji na generację zapotrzebowanie energetyczne rosłoby tak, jak wydajność, doprowadzając z czasem do momentu, w którym 1-kWh zasilacze byłyby standardem.
Czytaj też: 6 GHz to nowa normalność. Intel Core i9-13900KS odpala wyścig na Gigaherce
Przy premierze każdej kolejnej architektury oraz niższego, bardziej zaawansowanego procesu technologicznego, który pozwala jeszcze gęściej upakowywać tranzystory w krzemowych matrycach, producenci chwalą się zarówno wzrostem wydajności, jak i obniżeniem zapotrzebowania energetycznego. Często jednak to nie sumaryczny wzrost możliwości, a alternatywa – producenci wybierają albo niższe zużycie energii, albo wyższą wydajność. W trwającym ciągle wyścigu decyzja w tej kwestii jest oczywista.
Oczywiście na przestrzeni lat zapotrzebowanie energetyczne procesorów i kart graficznych rosło. Tyle tylko, że nie aż tak bardzo, jak przez ostatnie generacje i karty GeForce RTX 4000 nie są w tym najwyraźniej jedynym przykładem. Intel również dorobi się na początku stycznia nowej “kupki wstydu” oprócz tej zdobytej przy premierze flagowca (Core i9-13900K) i ujawnieniu jego rzeczywistego poboru mocy.
Czytaj też: Przyjdzie sztuczna inteligencja i nas zje. Nikt nie ma pomysłu, co z tym zrobić
Wtedy to bowiem premierę ma zaliczyć Core i5-13400, czyli 65-watowy procesor z 6 rdzeniami Performance i 4 rdzeniami Efficency (łącznie 16 wątkami), 20 MB pamięci podręcznej L3 oraz zegarem na poziomie 4,6 GHz w trybie Turbo. Względem poprzednika w postaci Core i5-12400 doczeka się więc czterech dodatkowych rdzeni E oraz taktowania Turbo wyższego o 200 MHz.
Taka różnica wedle powyższych testów przekłada się na 6-procentowy wzrost wydajności w operacjach angażujących jeden wątek oraz od 22 do 30% w przypadku tych wielowątkowych. Problem w tym, że w wielowątkowym teście Cinebench R23, Intel Core i5-13400 wymaga o 30% więcej energii niż Core i5-12400 (86 vs 66 watów), zachowując jednocześnie temperatury na mniej więcej tym samym poziomie.
Czytaj też: Niezwykłe zjawisko w Chinach. Kobieta urodziła dziewięcioraczki i 202 procesory Intela
Nie wygląda to tak przerażająco, jak idące w setki watów zapotrzebowania topowych procesorów i kart graficznych, ale i tak nie wygląda najlepiej. Mowa przecież o liniowym wręcz wzroście wydajności względem zapotrzebowania energetycznego. Nie jest to zdecydowanie coś, czego potrzebuje rynek sprzętu komputerowego, bo jeśli tak dalej pójdzie, to nawet mainstreamowe zestawy będą zżerać zdecydowanie zbyt dużo energii.