Nazwano ją AR3153 i została zidentyfikowana za pośrednictwem Solar Dynamics Observatory. Należące do NASA obserwatorium dostrzegło co najmniej dwa ciemne rdzenie, których średnica jest tak ogromna, że mogłyby one pomieścić całą kulę ziemską.
Czytaj też: Kosmiczny Teleskop Hubble’a znowu w akcji. Zaobserwował coś, co stanie się gwiazdą
Jak na razie pole magnetyczne plamy słonecznej wydaje się być czysto rozdzielone na polaryzacje + i – – bez mieszania. Oznacza to, że stanowi ona niewielkie zagrożenie w kontekście gwałtownych rozbłysków słonecznych. Jednakże, to może się zmienić. Plama słoneczna szybko rośnie, podwajając swój rozmiar od wczoraj, więc jej architektura magnetyczna może wkrótce być zupełnie inna. wyjaśniają astronomowie
Słońce ma nową plamę, którą nazwano AR3153
Rozbłyski słoneczne dzieli się na pięć kategorii. A, B i C to zjawiska o stosunkowo niskiej intensywności, które nie mają wpływu na Ziemię. Znacznie bardziej odczuwalne są natomiast skutki rozbłysków klasy M i X. Te ostatnie są rzecz jasna bardzo rzadkie i zdecydowanie nie powinno nam zależeć na tym, byśmy doświadczyli ich wpływu na naszą planetę. Jeśli chodzi o dokładną klasyfikację, to stosuje się też określenia liczbowe: każda z klas ma dodatkową notę w skali od 1 do 9, z wyjątkiem X, w przypadku której skala jest jeszcze dłuższa.
Czytaj też: Słońce zaczyna szaleć. Skutki tamtejszej burzy odczujemy jeszcze w tym tygodniu
AR3153 jak na razie wyemitowała osiem rozbłysków klasy C i dwa klasy B. Prognozy wskazują na 60-procentową szansę wystąpienia rozbłysków klasy C, a idąc dalej: 15 procent w przypadku klasy M i 5 procent dla klasy X. Eksperci nie spodziewają się, by nowa plama słoneczna doprowadziła do koronalnych wyrzutów masy. Niskie jest też prawdopodobieństwo, by mogło dojść do burz geomegnetycznych powiązanych z tą strukturą.