Airbus Beluga niczym multipla wśród samolotów
Jako że w dalszej części materiału wchodzi głównie w projekty poważniejsze, bo wojskowe, na samym początku zajmijmy się być może najbardziej nietypowym samolotem transportowym – zmodyfikowaną wersją Airbusa A300. To brzydkie kaczątko oficjalnie określa się mianem Super Transporter (z angielskiego – Super Transportowca), ale jego charakter znacznie lepiej oddaje potoczne określenie Beluga. Wszystko przez podobieństwo samolotu o poszerzonym kadłubie do białuchy arktycznej.
Czytaj też: Wszystko, co wiemy o nowej generacji procesorów Intela. Plany firmy cię zaskoczą
Po co w ogóle powstał taki samolot? Jako że wyprodukowano pięć egzemplarzy Airbusa Beluga, pewne jest, że nie był to zarówno żart, jak i jednorazowy występek, w ramach którego próbowano stworzyć latającą multiplę. W rzeczywistości projekt tego samolotu narodził się z potrzeby transportowania kadłubów innych samolotów do innych hangarów. Stąd wymóg znaczącego poszerzenia zwłaszcza przedniej części samolotu, który nadal realizuje loty i nawet doczekał się następcy w postaci Airbusa Beluga XL o dokładnie tym samym przeznaczeniu.
Radziecki pomysł dominacji nad morzami, czyli Morski Potwór
Ekranoplany to szczególne rodzaje statków-samolotów, które powstały po to, aby poruszać się na niewielkiej wysokości nad wodą, wykorzystując efekt przypowierzchniowy. Po II wojnie światowej ZSRR wykazał ogromne w skali świata zainteresowanie tymi właśnie samolotami typu WIG. Każdy z projektów miał w sobie coś wyjątkowego i trudno się temu dziwić – były to bowiem istne “wodne samolotu”. Wykorzystywano je niegdyś w formie sprzętów desantowych i patrolowych na Morzu Kaspijskim czy Morzu Czarnym.
Najbardziej popularnym, a przynajmniej rozpoznawalnym ekranoplanem był zdecydowanie Projekt 903 ”Łuń” byłego Związku Radzieckiego, ale równie często można usłyszeć o prototypowym KM, który został zniszczony w katastrofie spowodowanej przez błąd pilota w 1980 roku. To właśnie jego znamy pod przydomkiem “Potwora Morskiego” i to na jego podstawie stworzono wspomniany ekranoplan Łuń, widoczny na zdjęciu poniżej, który miał za zadanie przede wszystkim niszczyć amerykańskie lotniskowce.
Łuń miał 73,15 metra długości, 19,2 metra wysokości i rozpiętość skrzydeł rzędu 43,89 metra. Mógł latać tuż nad powierzchnią wody z 100 tonami ładunku, rozpędzać się do maksymalnie 550 km/h i docierać do celów oddalonych o prawie 1740 km. Jak to na ZSSR przystało, pomimo swojego transportowego charakteru ekranoplan Łuń był też ciężko uzbrojony w sześć pocisków przeciwokrętowych P-270 i cztery 23-mm działka automatyczne.
B-2 Spirit i jego następca B-21 Raider
Jesteście zdolni, ale syn lub córka koleżanki mamy i tak są we wszystkim lepsi? W takim razie jesteście bombowcem B-2 Spirit, na którego niedawna premiera B-21 Raider rzuciła cień. Postanowiłem wspomnieć o tych dwóch bombowcach nie bez przyczyny, a przez szereg podobieństw między nimi. Wynikają one nie tylko z tego, że za oba samoloty bombowe odpowiada ta sama firma (Northrop Grumman), ale też z postawienia na charakterystyczną konstrukcję “latającego skrzydła” z kokpitem pośrodku i wyglądem, który zwłaszcza w przypadku bardziej dopracowanego B-21 przypomina drapieżnego ptaka.
Jako że nie znamy jeszcze oficjalnych danych na temat specyfikacji oraz technik zastosowanych w B-21 Raider, to nie możemy jednoznacznie stwierdzić, jak bardzo ten będzie potężniejszy od B-2 Spirit. Pewne jest jednak, że całe trzy dekady dzielące oba bombowce w dobie dzisiejszego postępu naukowego i technologicznego odbiją się znacząco na różnicach między tymi dwoma bombowcami.
Czytaj też: W razie ataku na Tajwan świat będzie zgubiony. Przeniesienie produkcji mikroczipów do USA nas nie uratuje
Jako że B-21 Raider to niejako bezpośredni zastępca B-2 Spirit, warto wspomnieć, że ten bombowiec został zaprojektowany w takim, a nie innym układzie, aby zapewnić mu zarówno wysoki zasięg, jak i obniżoną wykrywalność. Na więcej informacji o B-21 Raider musimy niestety poczekać, ale jego główne cele są nam znane. Ten nowoczesny bombowiec wyróżnia się na tle starszych modeli przede wszystkim modułowym systemem oprogramowania o otwartej architekturze, projektem obniżającym koszty eksploatacji i potencjalną opcją trybu bezzałogowego. Pierwszy lot prototypu planuje się na następny rok, a kiedy B-21 Raider zawita już na służbę, będzie pełnił funkcję bombowca strategicznego zdolnego do przenoszenia bomb konwencjonalnych i jądrowych.
Jak połączyć zalety śmigłowców i samolotów? V-280 Valor firmy Bell odpowiada
Jeśli kojarzycie zmiennowirnikowca V-22 Osprey, to niedawno wybrany w ramach amerykańskiego programu V-280 Valor nie powinien was zaskoczyć formą. Pierwotnie zestawienie miało zresztą dotyczyć właśnie Ospreya, ale jako że V-280 jest poniekąd jego następcą o wyższym zaawansowaniu i znacznie bardziej imponującym układzie napędowym, wybór padł właśnie na niego. Zwłaszcza po niedawnej wygranej w programie FLRAA.
V-280 to połączenie samolotu z helikopterem, co zostało osiągnięte poprzez umieszczenie dwóch wielkich śmigieł na wysięgnikach o zmiennej pozycji. Dzięki temu V-280 może zarówno startować i lądować w pionie (ustawiając swoje śmigła horyzontalnie), jak i lecieć podobnie do samolotu, kiedy już w powietrzu przestawia śmigła do pozycji wertykalnej.
Dzięki takiemu dualizmowi V-280 Valor jest w stanie rozwijać prędkość przelotową rzędu 520 km/h i latać na dystanse do 3900 km. Jego maksymalna masa startowa ma wynosić około 14000 kilogramów, a poziom zaawansowania potwierdza m.in. obecność z potrójnie redundantnego systemu sterowania fly-by-wire.
Avro Vulcan jak latająca płaszczka
Poddźwiękowy bombowiec strategiczny Vulcan to dzieło brytyjskiej firmy Avro produkowane w latach 1955-1965 i wycofane ze służby wojskowej w 1984 roku. W naszym zestawieniu znalazł się głównie za sprawą swoich charakterystycznych skrzydeł, którymi samolot zapewnił sobie w naszych oczach miano “latającej płaszczki”. Oficjalnie to oczywiście nic innego, jak projekt w układzie delta, który zapewnił samolotowi dużą manewrowość.
Czytaj też: Wraca Avatar, czy z nim wróci 3D? Dlaczego telewizory 3D zniknęły z rynku
Ta manewrowość przydała się bombowcom Vulcan zwłaszcza po zmienieniu ich przeznaczenia z lotów na wysokim pułapie (do 16750 metrów) na loty na niższym z racji rozprzestrzenienia się pocisków przeciwlotniczych do niszczenia wysoko lecących celów.
Northrop YF-23 mógł być myśliwcem przewagi powietrznej USA
W dążeniu do opracowania nowego myśliwca piątej generacji w ramach programu Advanced Tactical Fighter, firmy Northrop i McDonnell Douglas stworzyły konkurujące z F-22 Raptor myśliwce YF-23. Powstały tylko dwa egzemplarze, bo projekt ich rozwoju zakończono w 1991 roku po wygranej firmy Lockheed Martin w przetargu.
W porównaniu do konkurencyjnego projektu, YF-23 miały w sobie zdecydowanie więcej charakteru, co zawdzięczały samolotom Lockheed SR-71 oraz B-2 Spirit, z których rozwiązań technologicznych czerpały pełnymi garściami. Dlaczego YF-23 przegrał z propozycją Lockheed Martina w programie? Oficjalnie uargumentowano to wyższą elastycznością modernizacji oraz prostotą obsługi.
Radziecki Biały Łabędź, czyli Tu-160
Klasyczne bombowce nie odznaczają się na rynku tak bardzo, jak te oparte o układ latającego skrzydła, ale mają w sobie to coś, czego nie sposób znaleźć w innych projektach. Radziecki, a następnie rosyjski Tu-160 jest tego świetnym przykładem, jako samolot zaprojektowany przed 1980 rokiem, jako ponaddźwiękowy bombowiec strategiczny o zmiennej geometrii skrzydeł. Jego dystyngowany wręcz charakter sprawił, że zaczęto określać go mianem Białego Łabędzia, choć z niewinną bielą nie ma nic wspólnego.
Tu-160 to przyjmująca na pokład czterech specjalistów maszynka do niszczenia, która może latać na wysokościach 15600 metrów z prędkością do 2200 km/h i przeprowadzać ataki 24 pociskami powietrze ziemia Ch-15P lub 12 Ch-55SM, a przede wszystkim bombami ukrytymi w dwóch komorach bombowych o wymiarach 11,28 x 1,92 metra.
B-1B Lancer
Jeśli już było o rosyjskim bombowcu Tu-160, nie może zabraknąć amerykańskiego B-1B Lancer dawnej firmy Rockwell International. To staruszek. Swój oblot zaliczył pod koniec 1974 roku i w następnych latach objął funkcję amerykańskiego bombowca strategicznego dalekiego zasięgu. W hierarchii lotnictwa USA jest to w dużej mierze następca produkowanych w latach 1952-1962 samolotów B-52 Stratofortress, ale oba samoloty (wraz z B-2 Spirit) pełnią obecnie nadal tę samą funkcję, stanowiąc podstawę triady nuklearnej Stanów Zjednoczonych.
Tak jak B-52 Stratofortress był kolosem przypominającym samoloty pasażerskie, tak B-1B Lancer zaprojektowano tak, aby był znacznie smuklejszy i oczywiście bardziej zaawansowany. W praktyce wygląda jak wysublimowana i przeznaczona “na salony” wersja samolotu stałopłatowego, który ma w sobie “to coś”, co nie pozwala oderwać od niego wzroku. Podobnie było z rosyjskim Tu-160.
Najważniejszą cechą nowszego bombowca jest zdecydowanie możliwość manipulacji wychyleniem skrzydeł o rozpiętości od 23,84 do prawie 42 metrów (zależnie od wychylenia). Maksymalna prędkość rzędu 1330 km/h, pułap 18 km i zasięg do 12000 km jednoznacznie wskazują, dlaczego ten bombowiec z 3 komorami i 6 węzłami jest znacznie potężniejszy od B-52. Starszy samolot (w wersji H) wznosi się bowiem na maksymalnie 15000 metrów i rozwija prędkości do 1050 km/h. To znaczne różnice, zważywszy na to, że wprawianiem w ruch B-52 zajmuje się łącznie osiem silników, a nie cztery, jak B-1B Lancer.
Najlepsze z najlepszych, czyli SR-71 Blackbird i F-117 Nighthawk
Jako że zestawienie dotyczy najlepiej wyglądających samolotów, pozycją wieńczącą listę nie mógłby być jeden samolot. Nie w momencie, kiedy przestworza podbijały takie arcydzieła firmy Lockheed, jak właśnie SR-71 Blackbird i F-117 Nighthawk. Okres produkcji tych samolotów dzielą prawie dwie dekady, ich przeznaczenie jest zupełnie inne, ale oba samoloty przypominają projekty nie z tego świata.
Z jednej strony mamy samolot dalekiego zwiadu strategicznego, który jest jednocześnie najszybszym samolotem sił powietrznych w całej historii (rozwijał prędkość powyżej 4000 km/h i latał na pułapie do 36500 metrów), a z drugiej samolot bombowy o obniżonej wykrywalności (prędkość do 1126 km/h, pułap do 10000 metrów). Oba projekty na zawsze zapiszą się na kartach historii jako najbardziej wyróżniające się samoloty, którym udało się wyjść z fazy prototypowania i wejść na służbę, ale nie osiągnęły na niej aż tak spektakularnych sukcesów.
Potwierdza to liczba wyprodukowanych egzemplarzy, bo powstało tylko 32 egzemplarzy SR-71 oraz 64 sztuki F-117, podczas gdy myśliwców F-35 powstało już ponad 875 sztuk. Obecnie bombowce Nighthawk są wykorzystywane w roli samolotów treningowych po ich wycofaniu ze służby w 2008 roku, a samoloty rozpoznawcze SR-71 nie latają w ramach misji Sił Powietrznych USA i NASA od odpowiednio 1998 roku i 1999 roku.