Nowe amerykańskie niszczyciele zaliczają opóźnienia, a broń nowej generacji jest potrzebna tu i teraz
DDG(X) jest programem Marynarki Wojennej Stanów Zjednoczonych, który ma na celu budowę nowej klasy niszczycieli z pociskami kierowanymi. Okręty te zostały zaprojektowane tak, aby realizować wiele misji, a w tym te obrony powietrznej, obrony przeciwrakietowej, walki z okrętami podwodnymi oraz wsparcia ogniowego marynarki wojennej. Program DDG(X) jest obecnie w fazie rozwoju, a pierwszy okręt ma zostać oddany do użytku w połowie lat 2020… o ile wszystko pójdzie zgodnie z planem, co na tle opóźnień nie jest aż tak pewne. Dlatego też marynarka USA może utknąć na dłużej z okrętami typu DDG-51, czyli niszczycielami Arleigh Burke, które są na służbie od 1991 roku.
Czytaj też: Rosyjska telewizja zdradziła tajemnicę państwową. Pokazała coś, czego nikt nie powinien zobaczyć
Sam w sobie niszczyciel nowej generacji ma zagwarantować znacznie więcej miejsca i energii, aby sprostać wymaganiom nowych rodzajów broni oraz radarów, ale jego opóźnienia sprawiają, że marynarka będzie najpewniej musiała ulepszyć obecne na służbie okręty Arleigh Burke bardziej, niż zakładała. Nowe rodzaje uzbrojenia są potrzebne tu i teraz, ale nie mogą zostać ot tak zainstalowane na pokładzie obecnych niszczycieli z racji braku miejsca oraz wystarczająco zaawansowanych systemów energetycznych. Dlatego też firma Northrop Grumman zaproponowała sposób na “energetyczną rewolucję”, która ma na celu zwolnienie umożliwienie montowania na okrętach Arleigh Burke broni nowej generacji, czyli m.in. laserów i systemów mikrofalowych.
Czytaj też: Wystrzeli 6 pocisków w minutę i trafi cel z 40 kilometrów. Tak wygląda turecki bóg wojny
Northrop Grumman zdecydował się na projekt wielofunkcyjnego systemu zasilania, który względem tradycyjnego systemu obniżyłby koszty o 20% zarówno na istniejących okrętach Flight IIA, jak i na nowych okrętach Flight III. Co jednak najważniejsze, w przypadku tych pierwszych zmniejszy rozmiar i wagę systemu zasilania o 20%, a tych drugich aż o połowę. Najważniejszą cechą tego wielofunkcyjnego systemu zasilania, jest to, że zarządza energią elektryczną w zależności od potrzeb poszczególnych systemów. Dzięki temu ewentualne wzmożone użycie broni laserowej, nie wpłynie na inne systemy (przez jakiś czas), bo system energetyczny będzie odpowiadał na wzmożone użycie prądu poprzez m.in. pobieranie energii z pokładowych akumulatorów.
Czytaj też: Ten system laserowy odmieni oblicze wojny. Historia dzieje się na naszych oczach
Pierwsze testy zostały już zakończone, a z racji bazowania na znanej już i wykorzystywanej technologii, system odznacza się wysokim poziomem gotowości technologicznej. Wprawdzie firma Northrop Grumman opracowywała go specjalnie dla niszczycieli DDG(X), ale teraz sugeruje jego wykorzystanie w wykorzystywanych już niszczycielach Arleigh Burke. Te zresztą przechodzą obecnie program modernizacji DDG Mod 2.0 i to w ramach niego ten system energetyczny mógłby doczekać się implementacji… o ile firmie uda się przekonać marynarkę wojenną USA.