Korzystacie z ChatGPT do odrabiania prac domowych? Strzeżcie się, bo z DetectGPT nauczyciele przejrzą was na wylot
Jeszcze w listopadzie 2022 roku myślałem, że temat ChatGPT umrze równie szybko, jak zdobywał popularność (po ledwie 5 dniach skorzystał z niego już milion użytkowników). Jednak niespodziewanie, bo kilka tygodni od jego udostępnienia, znajomi zaczęli mówić o nim na każdym kroku i zachwalać go, jak to bardzo pomaga im na studiach i w pracy. Nie pozostało mi więc nic innego, jak również zacząć z niego korzystać.
Czytaj też: Wszyscy o nim mówią, mało kto go rozumie. Wyjaśniamy, co tak naprawdę potrafi ChatGPT
Tak oto ChatGPT zaczął mi służyć jako druga wyszukiwarka Google, asystent przy programowaniu i nawet nauczyciel, kiedy zostałem wezwany do stworzenia prostej strony internetowej “na wczoraj”. Wszystkie doświadczenia z nim mogę określić pozytywnie, choć ciągle miałem wrażenie, że narzędzie po prostu wyręcza mnie za to, co zwykle robię w wyszukiwarce, ale oszczędności czasowych i tak prawie nie odnotowałem, bo byłem podwójnie podejrzliwy w toku weryfikacji zaserwowanych mi pod nos informacji. Na ChatGPT można jednak oprzeć się bardziej niż zakładałem… i być może aż za bardzo, bo co sprytniejsi uczniowie i studenci zaczęli wykorzystywać go do pisania swoich prac domowych.
Taki proceder nie podoba się zwłaszcza uczelniom, dlatego zespół z Stanford University rozwija obecnie DetectGPT; narzędzie do wykrywania takich niecnych praktyk. Nie jest to oczywiście pierwsze narzędzie do wykrywania prac napisanych przez sztuczną inteligencję, ale w tym konkretnym przypadku mamy do czynienia z czymś innowacyjnym, bo narzędziem, które nakreśla dosyć niszową metodę identyfikacji tekstu wygenerowanego przez komputer. DetectGPT nie wymaga bowiem do skutecznego działania żadnych wcześniejszych informacji czy danych, jako że wykorzystuje tak zwane podejście “zero-shot”, dzięki czemu nie wymaga wcześniejszego szkolenia na zestawach danych zarówno prawdziwego, jak i wygenerowanego maszynowo tekstu przez konkretny algorytm.
Czytaj też: Graficy pozywają sztuczną inteligencję, choć sami też kradną. Sąd zdecyduje, kto ma rację
Naukowcy oparli DetectGPT o to, że tekst generowany maszynowo ma tendencję do koncentrowania się w pewnych obszarach funkcji logicznego prawdopodobieństwa modelu. To właśnie jest wykorzystywane do określenia czy tekst jest generowany przez komputer, czy napisany przez człowieka. Zespół udowodnił jego skuteczność na artykułach uznawanych za fake newsy i stwierdził, że sprawdzał się lepiej w wykrywaniu tekstu wygenerowanego przez SI, przewyższając inne metody o podobnym mechanizmie działania. Innymi słowy, DetectGPT jest potwierdzeniem tego, że naukowcy na całym świecie szykują już bat na uczniów i choć również patrzę krzywo na wykorzystywanie SI do pisania całych prac, mam wrażenie, że narzędzia pokroju ChatGPT wyjdą finalnie ludzkości na dobre.
Czytaj też: To urządzenie myśli jak ludzki mózg. Sztuczna inteligencja jeszcze nigdy nie była tak mądra
Wraz z rozpowszechnieniem się narzędzi do wykrywania prób oszustwa, co sprytniejsi uczniowie zaczną wykorzystywać ChatGPT nie jako podstawę swojej pracy, a jedynie narzędzie do szybszego wyszukiwania informacji. Będą też musieli pochylać się bardziej nad efektami tychże “magicznych generatorów”, aby przerobić owoce pracy sztucznej inteligencji na coś swojego i stosownie to rozbudować. Innymi słowy, tym bardziej ambitnym ChatGPT pomoże, a tym szukającym drogi na skróty, przysporzy jedynie problemów u dyrekcji czy dziekana.