Gdybyśmy chcieli w jednym artykule szczegółowo przybliżyć wszystkie nowości, jakie zaprezentował dziś Asus, szkic liczyłby jakieś 20 stron w Wordzie. Odświeżenia doczekała się cała seria laptopów dla graczy – od najpotężniejszych Strix SCAR po uwielbianego przez wszystkich malucha Asus ROG Zephyrus G14. Większość zmian zaszła jednak wewnątrz, zaś zmiany zewnętrzne (jeśli w ogóle do jakichś doszło) ograniczyły się do kosmetyki. Warto jednak co nieco o nich powiedzieć, bo zmieniło się to, co najważniejsze – kluczowe podzespoły, jak procesory i karty graficzne nowej generacji, jak również nowe standardy łączności bezprzewodowej, z Wi-Fi 6E na czele.
Najlepsze laptopy dla graczy 2023 – co nowego u Asusa?
Tegoroczną gamę laptopów otwierają przepotężne modele ROG Strix SCAR 16 i SCAR 18. Podobnie jak w innych seriach, także tutaj producent na dobre pożegnał matryce o proporcjach 16:9, zastępując je ekranami 16:10 – w przypadku 16-calowego wariantu jest to też matryca ROG Nebula HDR, wykonana w technologii Mini LED o rozdzielczości 2560 x 1600 px i częstotliwości odświeżania 240 Hz, choć dostępny będzie również wariant w technologii IPS o tych samych parametrach.
Ekran IPS o tej samej rozdzielczości i odświeżaniu znajdzie się również w 18-calowym modelu, wespół z opcją o rozdzielczości FullHD+ i odświeżaniu 165 Hz.
Obydwa urządzenia będą potężne – zarówno pod kątem mocy, jak i gabarytów. SCAR 16 waży 2,5 kg, a SCAR 18 – aż 3,1 kg. Są one jednak tak wyposażone, że trudno oczekiwać, by były lżejsze czy bardziej smukłe.
Dostępne konfiguracje obejmują procesory Intela 13 gen., w tym najmocniejszego Intel Core i9-13980HX oraz karty graficzne Nvidia RTX 4000, z topowym RTX-em 4090 Laptop na czele. To układ wyposażony w 16 GB własnej pamięci GDDR6 o maksymalnym TGP wynoszącym 175W. CPU i GPU są wspierane przez maksymalnie 64 GB pamięci operacyjnej DDR5 4800 MHz i do 4 TB SSD PCIe 4.0.
Co ciekawe, premiera 18-calowego SCAR-a nie sprawiła, że Asus uśmiercił model 17-calowy. Ten nadal pozostaje w ofercie, z 17-calowym wyświetlaczem 16:9 o rozdzielczości 1440p i odświeżaniu 240 Hz, jednak w przeciwieństwie do dwóch opisanych wyżej modeli, jego sercem będą procesory AMD Ryzen 9 Zen 4, które również będą się łączyć z RTX-em do wersji 4090 Laptop i 64 GB RAM-u. Mniejszy będzie za to SSD, który będzie można skonfigurować z maksymalną pojemnością 2 TB.
Wszystkie trzy laptopy wyposażono w akumulator o tej samej pojemności: 90 Wh. Nie spodziewałbym się jednak długiego czasu pracy. Producent nie podał też jeszcze, jakie zasilacze będą niezbędne do dostarczenia mocy tym zasobożernym podzespołom.
Te same potężne podzespoły trafiły również do odświeżonego, cudacznego ROG Zephyrus Duo 16, który również jest wyposażony w procesory AMD Ryzen 9 Zen 4 i grafikę do RTX 4090 laptop z 16 GB GDDR6 16 GB, choć tu maksymalne TGP wynosi 165W. Pod kątem funkcjonalnym nic się nie zmieniło. Nadal mamy do czynienia z niesamowitą konstrukcją, wyposażoną w dwa użyteczne wyświetlacze, która zachwyci nie tylko graczy, ale też twórców.
W tym roku Asus faworyzuje Intela. Przynajmniej w swoich 16-calowych laptopach.
O ile w nowym portfolio laptopów znajdziemy zarówno procesory Intela, jak i AMD, tak trudno nie odnieść wrażenia, że Asus nieco faworyzuje w tym roku Intela. Dla przykładu, w serii ROG Zephyrus tylko topowy M16 z procesorami Intel Core otrzymał możliwość rozbudowania o wyświetlacz w technologii Mini LED. Tej opcji nie znajdziemy w G16, który napędzany jest procesorami AMD Zen 4.
M16 będzie też zauważalnie potężniejszy, bo połączymy go nawet z RTX-em 4090 (w wersji 145W), podczas gdy w G16 najwyższą dostępną opcją będzie nowy RTX 4070 laptop z 8 GB pamięci GDDR6 i maksymalnym TGP na poziomie 120W.
RTX 4090 w 14-calowym laptopie. Co może pójść nie tak?
Chyba największe uniesienie brwi podczas przeglądu nowości wywołuje uwielbiany przez klientów Asus ROG Zephyrus G14, który doczekał się dwóch ciekawych ulepszeń względem poprzedniej wersji.
Pierwsze z nich to obecność opcji z ekranem Mini LED. Najbogatsza wersja będzie dostępna z wyświetlaczem w tej technologii, o przekątnej 14”, rozdzielczości 2560 x 1600 px, odświeżaniu 165 Hz i z czasem reakcji rzędu 3 ms. Tym samym Asus może odebrać MacBoowi Pro tytuł najlepszego wyświetlacza w 14-calowym laptopie.
Druga zmiana to podzespoły. O ile nie dziwi obecność AMD Ryzen 9 Zen 4, tak trudno się nie zdumieć na widok w specyfikacji… RTX-a 4090. To też pokazuje, jak bardzo tegoroczne laptopowe GPU od Nvidii będą sobie nierówne, gdyż wspomniana tutaj karta nie będzie miała zapotrzebowania na moc na poziomie 165W jak w Zephyrusie Duo czy nawet 145W jak w Zephyrusie M16, lecz zaledwie 125W, czyli niewiele więcej od mobilnego RTX-a 4070.
Mimo to cieszy fakt, że zubożony RTX 4090 nadal jest wyposażony w 16 GB pamięci, co z pewnością ucieszy wszystkich pracujących z grafiką i wideo. Niemniej jednak na tle poprzednich lat, gdzie G14 wyposażany był w co najwyżej GPU ze średniej półki, ta zmiana jest dość zaskakująca. O jej zasadności przekonamy się jednak dopiero wtedy, gdy laptop trafi do nas na testy. Mam pewne obawy co do kultury pracy 14-calowego laptopa o masie poniżej 2 kg, do którego postanowiono wsadzić potężne procesory AMD i najmocniejsze GPU od Nvidii.
Asus nie rezygnuje z szalonych pomysłów. XG Mobile wciąż żyje i ma się świetnie
Gdy Asus rok temu pokazał hybrydowe urządzenia z serii ROG Flow (X13, X16 i Z13), łączone z dedykowanym eGPU Asus ROG XG Mobile, słychać było głosy, że pewnie projekt zostanie porzucony. Cóż, trudno się dziwić; obok laptopów z dwoma ekranami to chyba najdziwniejsze połączenie, jakie zafundował nam ten producent – laptopy 360 lub „gamingowy tablet” z zewnętrzną kartą graficzną? Komu to potrzebne?
Okazuje się jednak, że zapotrzebowanie musi być spore, bo Asus pokazał nowe wersje zarówno całej trójcy hybrydowych komputerów, jak i samej stacji dokującej XG Mobile.
Skoro o stacji dokującej mowa, to w odświeżonej wersji na 2023 rok znalazło się miejsce dla układu Nvidia GeForce RTX 4090 Laptop z 16 GB pamięci GDDR6 16 GB i maksymalnym TGP na poziomie 150W. Wprawne oko pewnie zauważy, że to już piąty wariant tej karty w nowym portfolio Asusa, co z całą pewnością będzie wywoływało nieco zamieszania wśród klientów, ale to temat na odrębną dyskusję. Nową stację dokującą będzie można podłączyć zarówno do poprzedniej generacji urządzeń, jak i do nowej.
A nowe urządzenia prezentują się naprawdę ciekawie. Zacznijmy może od surface’o-podobnego tabletu ROG Flow Z13. Tegoroczna edycja wyposażona będzie w procesory Intel Core i7 lub i9-13900H i grafikę GeForce RTX 4060 z 8 GB pamięci GDDR6 i TGP na poziomie 65W. Dziwi fakt, iż przy tak potężnym CPU i GPU mamy tak mało pamięci operacyjnej, bo zaledwie 16 GB DDR5 5200 MHz. Do tego tylko 1 TB miejsca na dane, czyli bodajże najmniej spośród wszystkich opisywanych tu urządzeń.
Nadal jednak mówimy o tablecie ważącym zaledwie 1,1 kg (bez klawiatury), który mieści w sobie topowe podzespoły i pozwala na przekształcenie w pełnoprawny komputer do gier za sprawą stacji dokującej. To samo w sobie jest imponujące.
Imponujący jest też hybrydowy ROG Flow X13, z ekranem dotykowym obracanym o 360 stopni, który doczekał się odświeżenia o procesory AMD Ryzen 9 Zen 4 oraz grafikę GeForce RTX 4070 8 GB o TGP na poziomie… 60W, czyli niższym niż wspomniany wyżej RTX 4060. Nvidia w tym roku srogo zamieszała z oznaczeniami swoich układów. Poza tym możemy skonfigurować urządzenie z 32 GB RAM-u i 2 TB SSD.
W większej hybrydzie, czyli ROG Flow X16, znajdziemy już procesory Intela, do Core i9-13900H, wspierane przez maksymalnie 64 GB RAM-u DDR5 4800 MHz i do 2 TB SSD. Jeśli zaś chodzi o kartę graficzną, mamy tu do czynienia w najwyższej wersji z RTX-em 4070 8 GB o TGP na poziomie 120W. Podobnie jak inne 16-calowe laptopy w tegorocznej ofercie Republic of Gamers, tak i ROG Flow X16 otrzymał opcję z wyświetlaczem wykonanym w technologii Mini LED, o rozdzielczości 2560 x 1600 Hz, o częstotliwości odświeżania 240 Hz i czasie reakcji rzędu 3 ms.
Jest w czym wybierać, ale tanio z pewnością nie będzie
W chwili pisania tego tekstu nie są jeszcze znane ani ceny, ani konkretne daty debiutu nowych sprzętów na sklepowych półkach. Pewne są tylko dwie rzeczy i tym razem nie mowa o śmierci, ani nawet podatkach – Asus nie przestaje zadziwiać swoimi konstrukcjami i… z roku na rok przychodzi nam za nie zapłacić coraz więcej. Patrząc na ceny ubiegłorocznych modeli nie spodziewałbym się, że będzie przystępnie cenowo, zwłaszcza gdy mówimy o wersjach z ekranami Mini LED. Tym niemniej już nie mogę się doczekać, aż nowości trafią do nas na testy.