Ulepszony bombowiec strategiczny Rosji trafi teraz pod skrzydła ministerstwa. Tu-160M czekał na to długo
Rosyjski bombowiec Tu-160 ma już na karku praktycznie pół wieku, jako projekt sam w sobie. Rzeczywiste prace nad tym samolotem rozpoczęły się bowiem już w 1972 roku w ramach zimnowojennego wyścigu zbrojeń i dążenia Rosji do stworzenia nowoczesnego wtedy naddźwiękowego bombowca strategicznego. Finalnie Tu-160 odbył swój pierwszy lot w grudniu 1981 roku, a do służby operacyjnej wszedł sześć lat później. Przed oficjalnym wstrzymaniem linii produkcyjnej w 1994 roku wyprodukowano tylko 36 egzemplarzy tego samolotu, z czego 9 było wersjami testowymi, a 27 już seryjnymi.
Czytaj też: Rosja wprowadziła trzy nowe okręty na służbę. Jeden z nich może rozpętać nuklearną zagładę
Tu-160 mierzy 54,1 metra długości i 13,1 metra wysokości, przy czym rozpiętość jego skrzydeł może sięgać 55,7 lub 35,6 metra, dzięki projektowi wykorzystującemu zmienną geometrię skrzydeł. Sam w sobie waży 110 ton (masa własna), a po zalaniu jego zbiorników paliwem i uzbrojeniu do misji, ta waga skacze znacznie, bo do 267,6 ton, czyli bardzo blisko tej maksymalnej rzędu 275 ton. Taki około 270-tonowy kolos wznosi się w przestworza wraz z 4-osobową załogą za sprawą dwóch silników NK-32, generujących nawet 245 kN ciągu z dopalaniem. Dzięki nim Tu-160 wzbija się na maksymalnie 16000 metrów nad poziomem morza i rozwija maksymalną prędkość rzędu 2220 km/h, choć ta przelotowa wynosi 960 km/h.
Te możliwości bombowców Tu-160 z całą pewnością zostały rozwinięte w ulepszonej wersji Tu-160M, choć oficjalnie niewiele wiadomo na temat tego, jak bardzo ten nowy wariant odstaje od oryginału. Podstawowy projekt miał pozostać w dużej mierze nienaruszony, a modernizacja objąć istniejące systemy oraz wyposażenie na czele z silnikami (NK-32-02) oraz systemami uzbrojenia z hipersonicznymi pociskami na czele.
Czytaj też: “Nowa” bomba lotnicza Rosji jest ucieleśnieniem zacofanego stanu państwa i jego brutalności
Wspomina się jednocześnie o zwiększeniu prędkości, jak również zasięgu operacyjnego, choć są to na ten moment czcze zapewnienia, jako że pierwszy lot Tu-160M, który odbył się w styczniu 2022 roku, trwał zaledwie 30 minut na pułapie do 600 metrów. Innymi słowy, Rosjanie nie przetestowali jeszcze rzeczywistych możliwości ulepszonego projektu i zajmie im to zapewne jeszcze długo, bo na drugą turę testów w locie czekali praktycznie rok.
Na drugi lot Tu-160M musiał poczekać prawie rok, ale podczas niego i tak nie rozwinął swoich skrzydeł
Drugi z kolei test Tu-160M miał miejsce całe 11 miesięcy po tym pierwszym, bo w grudniu ubiegłego roku. Do specjalnie zaawansowanych nie należały, bo w ich ramach zweryfikowano stabilność lotu bombowca na wysokości do 2000 metrów oraz działanie systemów oraz wyposażenia pilotów. Jak na prawie rok prac, mających na celu dopieszczenie projektu, takie testy wydają się niespecjalnie zaawansowane, ale to ma zmienić się w ciągu najbliższych trzech lat. Do 2025 roku rosyjskie ministerstwo obrony ma zająć się rzetelnymi testami bombowców Tu-160M, aby przyjąć je finalnie na służbę przed nastaniem 2026 roku.
Czytaj też: Iran dorówna światowym potęgom. Ten lotniskowiec zrewolucjonizuje marynarkę niskim kosztem
Patrząc na to, jak sankcje uderzyły w rosyjski przemysł zbrojeniowy i jak przebiegają właśnie testy Tu-160M, trudno uwierzyć w plan Rosji z 2015 roku. Wtedy dowiedzieliśmy się, że państwowe ministerstwo obrony chce zamówić aż 50 bombowców Tu-160M, które usprawniłyby triadę nuklearną kraju. Na ten jednak moment jedyne zamówienie z 2018 roku obejmuje jedynie 10 nowych egzemplarzy oraz modernizację 16 oryginalnych bombowców do nowego standardu. Finalnie z rosyjskich fabryk jeszcze przez całe dekady mogą wyjeżdżać Tu-160M oparte na projekcie z czasów zimnej wojny, podczas gdy w USA flota ultranowoczesnych bombowców stealth B-21 Raider będzie rosnąć w siłę.