CES elektrykami stało. Premiera VW ID.7, prezentacja BMW i Vision Dee, Sony Afeela, Peugeota i kilku innych aut koncepcyjnych. Nie zabrakło też prezentacji tych pojazdów, które już weszły na rynek lub zostały zapowiedziane jak Mercedes EQE SUV, czy Volvo EX90, hybrydowy Wrangler itd. Jedne z nich zaraz wyjadą na ulice, inne zostaną nieco ugrzecznione i również trafią na linie montażowe.
W Vegas praktycznie zabrakło jednak tego, co było wałkowane pod koniec ubiegłej dekady. W 2019 czy w 2020 roku po Stripie (głównej, turystycznej ulicy miasta) jeździły samojezdne samochody, można było trafić na samojezdne Ubery, taksówki, można było skorzystać z demonstracyjnych jazd itd. Dla przypomnienia, w 2016 roku Elon Musk zapowiedział, że już w 2017 roku Tesla pokona trasę z Los Angeles do Nowego Jorku bez wsparcia kierowcy. Od tego czasu minęło 6 lat i obietnica ta nie została zrealizowana, i nie chodzi tu wcale o restrykcje z tym związane.
Czytaj też: To nie ma sensu. Asus Zenbook 17 Fold OLED po miesiącu
Oczywiście na CES 2023 pojawiły się ogłoszenia związane z autonomiczną jazdą dostawców komponentów, współprace związane z oprogramowaniem, dostarczaniu rozwiązań przez partnerów etc. Nawet jakieś futurystyczne busy gdzieniegdzie się pojawiły. Ale to nie był temat, który „grzał”, to nie były projekty, które brane są jakoś szczególnie na poważnie.
Najbardziej komiczną sytuacją wydaje się Tesla Loop. Tunel łączący hale wystawiennicze w Las Vegas jest pokazowym dziełem Boring Company. Jednak sęk w tym, że operują w nim klasyczne Tesle i zatrudnieni kierowcy. W sytuacji, gdy mamy bezinwazyjne trasy i jedynym wyzwaniem jest załadunek pasażerów, wciąż nie ma mowy o pojazdach bezzałogowych.
Trzeba powiedzieć sobie szczerze – autonomiczne pojazdy to wciąż odległa wizja przyszłości. Realna, bo jak wiemy samochody są w stanie w wielu miejscach już poruszać się same, ale obecne zagrożenia, wyzwania oraz moce obliczeniowe, dostępne technologie sprawiają, że brakuje tu ostatecznego wykończenia. Na ten przełomowy moment, gdy otrzymamy gotowy do jazdy po mieście samochód autonomiczny, przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać. I będzie to czas liczony w latach, a być może nawet dekadach. Autonomiczna jazda jest nieobecna ani w zapowiedzianych modelach, ani też we wiodących konceptach. Tam wciąż ważną rolę odgrywa człowiek i kierownica.
Czytaj też: Bardzo dobra decyzja Samsunga. Będzie robił mniej smartfonów
Brak samojezdnych pojazdów to nie tylko technologia, ale też kwestia mentalna
Ograniczenia technologiczne, uniemożliwiające szybkie wdrożenie autonomicznych pojazdów to jedno. Drugą ważną kwestią są nasze przyzwyczajenia, nasza psychika i podejście do tego wynalazku. Producenci z pewnością też zdali sobie sprawę z tego faktu sprawę i właściwie na nowo rozpoczęli przygotowania nas konsumentów do momentu, w którym to nastąpi. Po prostu nie możemy tak od razu przeskoczyć ze zwykłych samochodów do tych bez kierownicy. Proces ten będzie miał kilka etapów i powoli będziemy się oswajać z tą wizją. Na ten moment samochód bez kierownicy czy brak pełnej kontroli budzi obawy, lęki.
Stąd właśnie rozwiązania technologiczne jak sensory, nowe pulpity, nowe systemy asystujące, których zadaniem jest poprawa komfortu podróży, zwiększenie bezpieczeństwa i pewne „rozleniwienie” kierowców tak, aby oddawał maszynie co raz więcej władzy nad pojazdem.
Jednocześnie brak realnych szans na zwiększenie zasięgów samochodów elektrycznych w najbliższej przyszłości, postępów w zakresie autonomii sprawia, że producenci muszą szukać i pokazywać nowinki z innych obszarów. Stąd zmieniająca kolor interaktywna karoseria, nowe wewnętrzne oświetlenia ambientowe, jeszcze lepsze wyświetlacze i związane z nimi interfejsy.
Czytaj też: Co wydarzy się w telewizorach w 2023 roku? Na te modele warto czekać
Rynek motoryzacyjny nie ma łatwo, jest na etapie przejściowym. W dodatku boryka się z kwestiami dostępu do komponentów, a ceny rynkowe sprawiają, że dostępność do nowych samochodów jest mocno ograniczona pod względem grona odbiorców. Nie łudźmy się, że samochody szybko zaczną poruszać się same po drogach, zwłaszcza tych powiatowych. Natomiast liczmy się z tym, że samochody współczesne ze swoją elektroniką, czujnikami, funkcjami ułatwiającymi prowadzenie będą zgoła odmienne od większości pojazdów, które dziś jeżdżą po naszych drogach.