Cztery lata alarmów, a pośpiechu nie widać
W 2019 roku Federalna Komisja Łączności (FCC) nakazała pilną wymianę sprzętu sieciowego Huawei i ZTE. To w sumie 24 tys. stacji bazowych działających na terenie całego kraju. Głównie są to nadajniki małych operatorów, dla których dobry i przede wszystkim tani sprzęt chińskich gigantów był najlepszą opcją na prowadzenie działalności. W dodatku to właśnie mali przedsiębiorcy odpowiadają za to, że na tak ogromnym obszarze, jakim są Stany Zjednoczone, jest dostępny zasięg sieci komórkowej.
Problemem małych operatorów są zasoby finansowe. Pilna wymiana sprzętu sieciowego wymaga ogromnych inwestycji, na które nie mogli sobie pozwolić. Dlatego też w 2020 roku Kongres zatwierdził powołanie specjalnego funduszu z budżetem 1,9 mld dolarów. Do 15 lipca 2022 roku nic się w tej sprawie nie zmieniło, a operatorzy zgłosili, że do obiecanej kwoty trzeba dorzucić dodatkowo kolejne 3 mld dolarów. FCC zapowiedziała, że operatorzy dostaną zwrot kosztów wymiany sprzętu, ale tylko w wysokości 40% i nie wiadomo kiedy to nastąpi. Na tym sprawa się zakończyła, ale przyszedł czas pierwszych podsumowań.
Czytaj też: Nowe oprogramowanie Policji za 6,5 mln zł wyciekło do sieci. Możesz je pobrać za darmo
Postępy są, ale sprzęt Huawei jak działał, tak działa
FCC przedstawiła Kongresowi najnowszy raport dotyczący programu wymiany sprzętu chińskich dostawców, nazywany Rip and Replace. Czytamy w nim, że 83% podmiotów z 80 zgłoszonych beneficjentów programu poczyniło pewne postępy w realizacji ogólnego planu, ale prace nie zostały ukończone. Czym są pewne postępy?
Tylko 2% zgłoszonych firm zakończyło proces wymiany chińskiego sprzętu. Mowa tu o maksymalnie dwóch operatorach. 15% firm w ogóle nie rozpoczęło prac.
Raport mówi też, że w przypadku połowy firm największym wyzwanie jest brak funduszy, aby całkowicie trwale usunąć, wymienić i utylizować sprzęt i usługi komunikacyjne. Wśród innych problemów wymienia się niedobory pracowników, opóźnienia w łańcuchu dostaw i trudne warunki pogodowe.
Raport nie został w żaden sposób skomentowany przez FCC. Do 10 lutego uczestnicy programu wymiany sprzętu muszą złożyć najnowsze sprawozdania z wydatków.
Czytaj też: Nvidia Broadcast dorobiła mi oczy. Teraz wyglądam, jakbym patrzył w kamerę na każdym callu
Czyli to tak wygląda walka z “zagrożeniem”
Bez względu na to, czy jesteśmy zwolennikami, czy przeciwnikami Chin, działania Stanów Zjednoczonych wyglądają co najmniej dziwnie. Żeby wprost nie nazwać tego hipokryzją.
Amerykanie alarmują, że Huawei wszystkich szpieguje za pomocą sprzętu sieciowego. Naciska na inne kraje, momentami wręcz szantażem (np. odcięcie Brukseli od danych wywiadowczych), żeby pilnie rezygnowały z chińskiego sprzętu sieciowego. Jednocześnie we własnym kraju mają 24 tys. stacje bazowe, niektóre w pobliżu baz wojskowych i przez cztery lata nie są w stanie wygospodarować pieniędzy na ich wymianę. Trudno jest wobec takiego postępowania nie wątpić w alarmujące komunikaty Stanów Zjednoczonych w sprawie chińskich firm. Wszystko to wygląda na nic innego jak wyrachowaną politykę, a nie realne zagrożenie.