Następny Apple Watch Ultra jeszcze lepszy i jeszcze droższy. Dobra, jakoś niespecjalnie mnie to dziwi
Debiutująca jesienią 2022 roku nowa generacja zegarków Apple’a przyniosła trzy modele. Apple Watch SE 2 gen. i Series 8 raczej nie były niczym nowym, bo na ich pokładzie znalazło się nieco ulepszeń, ale obyło się bez rewolucji. Tę zarezerwowano dla Apple Watch Ultra – najlepszego, najbardziej wytrzymałego i jednocześnie najdroższego zegarka w ofercie producenta.
Czytaj też: Apple podnosi ceny, także w Polsce. iPhone będzie jeszcze bardziej kosztowny
Zaprojektowano go z myślą o sportach wytrzymałościowych i intensywnej eksploatacji, przez co konieczne było zastosowanie naprawdę wytrzymałych materiałów, takich jak tytan czy szkło szafirowe. Dodatkowo Apple wydłużył czas pracy na jednym ładowaniu do 36 godzin w standardowym trybie lub 80 godzin z włączonym trybem niskiego zużycia. O ulepszeniach, jakie dostał ten model, można sporo powiedzieć, bo producent pomyślał chyba o wszystkim, dodając rozwiązania poprawiające jakość połączeń w nawet najtrudniejszych warunkach, wodoodporność, funkcje zdrowotne i wiele innych. To jednak odbiło się na cenie, bo w dniu premiery Apple Watch Ultra kosztował 4799 zł.
Na wszystkie te funkcjonalności trudno narzekać, a entuzjaści marki i sportów ekstremalnych z pewnością są w stanie zapłacić za smartwatcha prawie tyle, co za nowego iPhone’a. Wydawać by się mogło, że Apple będzie chciało pozostać przy tej formie Ultra na dłużej, typowo dla siebie nie zmieniając za wiele w konstrukcji przez długi czas. A jednak – nowe doniesienia wskazują na coś zupełnie innego.
Czytaj też: Brawo! Badania potwierdziły, że Apple Watch mógłby robić coś, co zegarki sportowe robią od lat
Według analityka Haitong International Securities, Jeffa Pu, nie doczeka się następcy w tym roku, a dopiero w przyszłym, przynosząc ze sobą ogromną zmianę. Zamiast 1,92-calowego panelu OLED Apple ma zdecydować się na 2,1-calowy wyświetlacz wykonany w technologii micro-LED. Samo przejście na to rozwiązanie to duży krok naprzód, ponieważ umożliwia zwiększenie jakości przy jednoczesnym poprawieniu wydajności energetycznej. Dodatkowo powiększenie ekranu pozwoli na umieszczenie w środku większej baterii i dodanie kilku dodatkowych funkcjonalności oraz czujników.
Z drugiej jednak strony, już w przypadku ubiegłorocznego Watch Ultra dało się słyszeć wiele głosów krytykujących urządzenie za zbyt masywną konstrukcję, a tu następca będzie jeszcze większy. Inną kwestią, zapewne o wiele ważniejszą, będzie cena. Przejście na micro-LED wiąże się bowiem koniecznością zakupu droższych komponentów i ogólnym wzrostem kosztów produkcji, ponieważ do tej pory Apple nie korzystał jeszcze z takiego rozwiązania. To naturalnie odbije się na cenie detalicznej kolejnego Watch Ultra, która z pewnością znacząco wzrośnie.
Czytaj też: Szok i niedowierzanie, nikt nie chce iPhone’a 14 Plus
Może się więc okazać, że w 2024 roku znów będzie on kosztować tyle co iPhone, ale już nie ten podstawowy, a Pro.