Kluczową w tym kontekście rolę odegrał koronalny wyrzut masy pochodzący z powierzchni naszej gwiazdy. Wystrzelona za jego sprawą materia usunęła część tej, która tworzyła ogon wspomnianej komety. Jej powitanie w granicach Układu Słonecznego nie było więc miłe, szczególnie, że pojawiła się w tych okolicach po raz pierwszy od 50 tysięcy lat.
Czytaj też: Zobaczcie, jak efektownie wygląda ta ginąca kometa
Przelot komety został uwieczniony przez astronoma Michaela Jägera. Dzięki jego pracy udało się uchwycić ucieczkę gazu odłączającego się od ogona komety i dryfującego wraz z wiatrem słonecznym. Niemal na pewno wydarzenia te miały miejsce na skutek interakcji gazu z naładowanymi cząstkami pochodzącymi ze Słońca.
Koronalne wyrzuty masy prowadzą do wyrzucania szybko poruszającej się plazmy i mogą powstawać przy temperaturze nawet 20 milionów stopni Celsjusza. Zazwyczaj tego typu emisje pojawiają się, gdy na powierzchni naszej gwiazdy powstaną liczne plamy słoneczne. Te tworzą się w dolnej atmosferze Słońca, co jest związane między innymi z nadchodzącym szczytem jego aktywności. Ten powinien nastąpić w 2025 roku.
Kometa C/2022 E3 powinna znaleźć się rekordowo blisko Ziemi już 1 lutego
Ostatnimi czasy koronalne wyrzuty masy oraz rozbłyski słoneczne zdarzały się częściej, niż ma to miejsce zazwyczaj. Kiedy tego typu obłoki znajdą się nad Ziemią, mogą prowadzić do uszkodzeń satelitów, występowania zjawiska zorzy polarnej oraz wywoływać zakłócenia elektryczne. W odniesieniu do komety wygląda to oczywiście nieco inaczej: jej ogon może zostać rozerwany, tak jak to miało miejsce w przypadku obiektu C/2022 E3.
Czytaj też: We wnętrzu Ziemi coś się dzieje. Jądro naszej planety prawie przestało się obracać
Co ciekawe, jej najbliższy przelot w okolicach Ziemi (choć trudno nazwać odległość 42 milionów kilometrów bliskim spotkaniem) powinien nastąpić 1 lutego. Szczęśliwcy żyjący w częściach świata, w których niebo będzie bezchmurne i wystarczająco przejrzyste, powinni być w stanie dostrzec ten przelot nawet z użyciem lornetki. Wkrótce po zniknięciu z ziemskiego nieba kometa ponownie się schowa, być może nigdy już nie powracając w nasze okolice.