Audi Activesphere to samochód-marzenie. Nada się do wszystkiego i na dodatek nie zaszkodzi planecie
Oficjalnie Audi Activesphere jest określany “luksusowym coupe, które zmienia się w pickupa”. W dobie dzisiejszego rozwodnionego nazewnictwa typów nadwozi można się zastanawiać, czy aby miano coupe pasuje tutaj idealnie, ale wzmianka o pickupie pasuje tutaj, jak ulał. Użyteczność modelu podbija tylna szyba, która może być przesuwana wzdłuż dachu, zapewniając tym samym dostęp do bagażnika, który staje się wtedy zaawansowaną skrzynią ładunkową rodem z pickupa. Jednocześnie Activesphere łączy bowiem stylistykę modeli Sportback i Allroad, oferując coś w rodzaju uniwersalnego elektrycznego samochodu.
Czytaj też: Samochód elektryczny się nie opłaca. Przekonaj mnie do zmiany zdania
W ogólnym rozrachunku Activesphere ma zachwycać zwłaszcza w kabinie, ale nie sposób nie docenić jego terenowego charakteru, który w połączeniu z futurystycznymi kształtami, sprawia wrażenie, jakby został wyciągnięty prosto z cyberpunkowego świata. Nie jest to zresztą jedynie iluzja, bo gdyby koncept Activesphere wziąć na przejażdżkę, to podbijałby bez problemu trudny teren, korzystając ze swojego napędu na cztery koła i pneumatycznego zawieszenia z adaptacyjnymi amortyzatorami, które byłyby zdolne do zwiększenia bazowego prześwitu samochodu (208 milimetrów) o 40 mm. Tryb off-roadowy wspierają nawet 22-calowe felgi, których klapy otwierają się, aby zapewnić lepszą wentylację układu hamulcowego i zamykają na drogach szybkiego ruchu, poprawiając tym samym aerodynamikę.
Activesphere jest też naszpikowany technologią i pomysłami rodem z przyszłości, co widać przede wszystkim w czteromiejscowej, minimalistycznej kabinie. Nie zabrakło w niej oczywiście integracji trybu autonomicznego, w którym to deska rozdzielcza, kierownica i pedały chowają się, aby zrobić jeszcze więcej miejsca, którego oszczędzono poprzez zaprzęgnięcie systemu samochodowego do wirtualnego świata. Dzięki temu kierowca oraz pasażerowie z goglami rozszerzonej rzeczywistości widzieliby tradycyjne kontrolki i wskaźniki (np. prędkościomierz) właśnie w formie ich cyfrowych odpowiedników. Szaleństwo? Jak najbardziej, ale AR i MR to z pewnością kolejny etap rozwoju centrów infotainment w samochodach po tym, jak projektuje się je w formie wszechobecnych ekranów na desce rozdzielczej.
Zejdźmy już jednak na ziemię, bo jeśli o podstawy idzie, Audi zbudowało tę koncepcję na podstawie architektury Premium Platform Electric, którą opracowało wspólnie z Porsche. Ta jest już wykorzystywana w produkcyjnych samochodach, więc udowodniła swoje zaawansowanie, a w tym przypadku połączyła pakiety akumulatorów o pojemności 100 kWh z dwoma silnikami o łącznej mocy rzędu 242 koni mechanicznych i momencie obrotowym na poziomie 720 Nm, który trafia na wszystkie koła. Nie liczcie jednak na to, że kiedykolwiek zobaczycie Activesphere na drodze publicznej.
Czytaj też: Ile kosztuje ładowanie samochodu elektrycznego w 2023 r.? Elektryki przestają się opłacać
Audi Activesphere to koncept, a więc projekt tworzony przez producentów samochodów w celu zaprezentowania nowych technologii, elementów konstrukcyjnych i funkcji, które mogą zostać włączone do przyszłych modeli produkcyjnych. Nie bez powodu ich ogłoszeniu towarzyszy tak wiele medialnego szumu, bo producentom zwyczajnie na tym zależy. Samochody koncepcyjne mogą być bowiem wykorzystywane do oceny reakcji opinii publicznej na nowe pomysły, a także do testowania nowych technologii lub procesów produkcyjnych. W przypadku Audi, koncept Activesphere ma na celu zaprezentowanie tego, jak firma widzi siebie w nowej erze mobilności.