Za pomysłem stoi firma Deep Brain AI, która pod koniec ubiegłego roku weszła na rynek z usługą Re;memory. Nie chodzi jednak o tworzenie fizycznych odpowiedników zmarłych bliskich, tak jak to miało miejsce we wspomnianym serialu. Zamiast tego pojawiają się oparte na sztucznej inteligencji wirtualne postacie naśladujące twarze, głosy i mimikę tych, którzy jeszcze do niedawna towarzyszyli nam w prawdziwym życiu.
Czytaj też: Chińczycy biorą się za sztuczną inteligencję. Nowe prawo wyznacza jasne granice
Jeśli przytoczony pomysł z czymś wam się kojarzy, to być może chodzi o inną usługę. Tam chodziło jednak o tekstowe interakcje, polegające na rozmowie z chatbotem, którego wypowiedzi miały brzmieć tak, jakbyśmy kontaktowali się z kimś, kogo dobrze znaliśmy. Deep Brain AI, firma z Korei, postanowiła jednak pójść o krok dalej. Albo i dwa.
Motyw “przywracania” zmarłych do życia pojawił się w serialu Black Mirror
W efekcie powstał zaawansowany system wykorzystujący cyfrowe materiały – na przykład zdjęcia i filmy – do przeprowadzenia wirtualnej rekonstrukcji danej osoby. Płatna usługa ma jednak pewne ograniczenia: nie jest bowiem możliwe prowadzenie obustronnej komunikacji. W praktyce oznacza to, iż możemy usłyszeć i zobaczyć swoich bliskich, lecz nie jesteśmy w stanie się z nimi porozumiewać.
Zanim usługa zostanie zrealizowana, klienci muszą przekazać zdjęcia i filmy ukazujące zmarła osobę oraz informacje na jej temat. Następnie umawiane jest spotkanie, w czasie którego pojawia się możliwość przeprowadzenia interakcji z wirtualną postacią odzwierciedlającą wybranego człowieka. Z pewnością nie zastępuje to fizycznego kontaktu z żywym bytem, ale być może dla niektórych może stanowić wybawienie od psychicznego dyskomfortu.
Jeśli wierzyć zapewnieniom, cyfrowa rekonstrukcja jest bardzo wierna pierwowzorowi. W grę wchodzi zarówno synchronizacja pracy ust, ruchów całego ciała jak i mimiki twarzy. Zaimplementowana na potrzeby opisywanej usługi technologia wykorzystuje przetwarzanie języka naturalnego i rozpoznawanie mowy, aby umożliwić rozmowy w czasie rzeczywistym.
Czytaj też: Jego narzeczona zmarła w 2012. Niedawno mógł rozmawiać z jej cyfrowym odwzorowaniem
Ostatecznie każda osoba, która zadecyduje się na skorzystanie z takiej opcji ma możliwość odbycia 30-minutowej interakcji. W grę wchodzi szereg wariantów, między innymi złożenie życzeń przez wirtualną postać, jej udział w nabożeństwie żałobnym, a nawet stworzenie jej filmu biograficznego. Aby całe przeżycie było jak najbardziej realistyczne, w studiu znajduje się 400-calowy ekran i wysokiej jakości system audio. Czujecie się przekonani do tego pomysłu, czy może jest on waszym zdaniem przerostem formy nad treścią, bądź po prostu… przejawem braku szacunku dla zmarłych bądź ich rodzin?