1L, bo tak nazywa się mechaniczny artysta, został wyprodukowany ze stopu cynku i jest w stanie wykonać czynności, za które przed kilkoma wiekami odpowiadałaby cała armia rzeźbiarzy. Robot został zaprojektowany przez firmę Robotor i znalazł zastosowanie między innymi w tworzeniu rzeźby Wenus.
Giacomo Massari, właściciel wspomnianego przedsiębiorstwa, twierdzi, że realizacja zadania powinna zająć 1L około czterech dni. W przypadku człowieka byłby to wielokrotnie dłuższy okres, zapewne kilkumiesięczny. W wykonywaniu cięć pomaga syntetyczny proszek diamentowy, którym pokryte są powierzchnie tnące.
Istnieje ryzyko, że zapomnimy, jak pracować rękami. Mam nadzieję, że pewne know-how i wiedza zawsze pozostaną, choć im bardziej idziemy do przodu, tym trudniej będzie je zachować. przyznaje rzeźbiarz Lorenzo Calcinai
Jednocześnie artysta ma świadomość, że świat się zmienia, a zawód rzeźbiarza nie może stać w miejscu. W związku z tym konieczne będzie dostosowanie się do sytuacji. Tym bardziej, że zlecanie tego typu działań innym (w tym przypadku – robotowi) nie jest niczym nowym. Sam Michał Anioł rzekomo nierzadko zrzucał “czarną robotę” na swoich anonimowych współpracowników.
Michał Anioł tworzył w XV i XVI wieku
Według Massariego posągi z marmuru wykonywane przez robota są niemal równie dobre, jak rzeźbione przez ludzi. Poza tym, wydobywany materiał może być dzięki nowej technologii przekształcony i ułożony tak, jak wydawałoby się to do niedawna niemożliwe. Z zapowiedzi znajdujących się na stronie firmy Robotor wynika, że zamierza ona wkroczyć w nową erę rzeźby, która nie składa się już z rozbitych kamieni, dłuta i pyłu, lecz ze skanowania i projektowania.
Czytaj też: Średniowieczny materiał odkrywa swoje tajemnice. Czego dowiedzieli się o nim badacze?
Michał Anioł tworzył w XV i XVI wieku. Wśród jego najbardziej znanych dzieł moglibyśmy wymienić projekt Kaplicy Sykstyńskiej oraz kopuły bazyliki świętego Piotra. Włoski artysta zmarł w Rzymie w 1564 roku. Jedna z opowieści sugeruje, że na jego pogrzebie doszło do sprzeczki pomiędzy malarzami i rzeźbiarzami. Ci drudzy mieli bowiem pewne obiekcje co do udziału malarzy w uroczystościach pogrzebowych.