JAGM-MR to zupełnie nowa wersja AGM-179 JAGM. Te pociski są jeszcze lepsze i jeszcze bardziej niszczycielskie
Za produkcję pocisków AGM-179 JAGM odpowiada firma Lockheed Martin, która w 2015 roku doczekała się kontraktu w wysokości 66 milionów dolarów. Na mocy umowy z Pentagonem musiała połączyć własną głowicę wyszukującą cele z systemem namierzania radarowego i laserowego z pociskiem Hellfire Romeo. Geneza pocisku AGM-179 JAGM potwierdza zresztą, że to w zasadzie pocisk AGM-114R Hellfire, ale z zupełnie nowym systemem naprowadzania. Taki pozornie łatwy do realizacji projekt okazał się jednak sporym wyzwaniem, bo pierwsze testy JAGM zakończyły się fiaskiem.
Czytaj też: Okręt podwodny płynął pod lotniskowcem i szpiegował. Tego dnia Brytyjczycy zagrali na nosie Rosjanom
Jednak w sierpniu zeszłego roku pociski JAGM zostały wreszcie uznane za odpowiednio dopracowane, dzięki czemu wydano zielone światło na ich masową produkcję. Wcześniej realizowano ją w małej skali, czego efektem było stworzenie tylko 1000 pocisków do lutego 2022 roku. Ta podstawowa wersja AGM-179 sprowadza się do 1,8-metrowych pocisków o średnicy 180 mm i wadze 49 kilogramów, których zasięg operacyjny wynosi 8 km. Ten ostatni parametr poprawiono znacznie w zaprezentowanym niedawno wariancie JAGM-MR (Joint Air-to-Ground Missile Medium Range), a Lockheed Martin pochwalił się, że pokonał wszystkie przeszkody na drodze ku ich opracowaniu.
Czytaj też: Chiny kontra Tajwan. Sztuczna inteligencja ma odstraszać USA od potencjalnego konfliktu
Więcej na ten temat miał do powiedzenia Joey Drake, dyrektor ds. zarządzania programem systemów rakietowych ziemia-powietrze w Lockheed Martin Missiles and Fire Control, który zdradził kilka szczegółów projektu w niedawnym wywiadzie. Dowiedzieliśmy się z niego, że JAGM-MR doczekał się EMCAS, czyli elektromechanicznego systemu sterowania w miejscu tego pneumatycznego, co uprościło budowę pocisku, ulepszyło jego zwrotność i kinematykę, a przede wszystkim zapewniło więcej miejsca, co z kolei umożliwiło rozbudowane jego sekcji silnika rakietowego.
Oszczędność miejsca sprawiła też, że JAGM-MR doczekał się trzeciego (opcjonalnego) trybu naprowadzania. Do zestawu wykorzystującego laser i radar na fale milimetrowe dołączył tym samym czujnik bliskiej podczerwieni. Nie jest to więc tradycyjny system naprowadzania na podczerwień, a jego nieco uproszczona i tym samym tańsza wersja, która w pocisku JAGM-MR jest w stanie znacząco poprawić celność na ostatnim etapie lotu do celu.
Czytaj też: Wymienili kompy w F-35. Najbardziej zaawansowane myśliwce świata stały się jeszcze bardziej zabójcze
W przeciwieństwie do oryginałów, które są kierowane do platform lotniczych z helikopterami na czele, pociski JAGM-MR rozwija się obecnie z myślą o naziemnych wyrzutniach. Potwierdziły to pierwsze ich pokazy, podczas których pocisk wystrzelony z poziomu lądu przebił maksymalny zasięg podstawowej wersji aż dwukrotnie, przelatując dystans rzędu 16 km. W potencjalnej wersji powietrznej, której opracowanie nie ma być w ogóle wyzwaniem, takie pociski mogłyby latać jeszcze dalej. Na tę chwilę firma Lockheed Martin nie odnotowała jednak zainteresowania potencjalnych klientów na takie pociski, dlatego traktuje JAGM-MR z niższym priorytetem.