Wojskowe drony stają się coraz większym zagrożeniem. Korea Południowa zrozumiała, dlaczego warto rozwijać systemy antydronowe
26 grudnia aż pięć północnokoreańskich dronów weszło w przestrzeń powietrzną Korei Południowej, a jeden z nich dotarł aż do Seulu, czyli stolicy kraju. Ponoć żaden z tych bezzałogowców nie zagroził bezpośrednio państwu nawet w kwestii podglądu infrastruktury, ale największym problemem było to, że choć siły obronne podjęły z nimi walkę, to nie zdołały zwalczyć nieproszonych gości. Nie pomogły myśliwce i helikoptery, które wystrzeliły łącznie 100 pocisków z działek i finalnie po trzech godzinach jeden z dronów wrócił do Korei Północnej, a pozostałe zniknęły z radarów.
Czytaj też: Najnowszy dron Izraela ma trafić w ręce amerykańskich specjalsów. Point Blank to istny X-Wing
Tak oto Korea Północna przeprowadziła szybką akcję wywiadowczą niskim kosztem i przy zerowym zagrożeniu, ośmieszając poniekąd siły obrony Korei Południowej. W praktyce jednak eksperci są zgodni, że to niepowodzenie w zestrzeleniu dronów sprowadza się po prostu do faktu, że bezzałogowce tego typu są zwyczajnie trudne do zestrzelenia. Są bowiem małe, szybkie, a przez fakt posiadania mniejszej liczby elementów metalowych niż większe samoloty są jeszcze trudniejsze do wykrycia.
Ten incydent poruszył jednak Koreę Południową do tego stopnia, że ledwie trzy później południowokoreańskie wojsko przeprowadziło zakrojone na szeroką skalę ćwiczenia symulujące zestrzelenie dronów. W ćwiczeniach brały udział lądowe działa przeciwlotnicze, bezzałogowe statki powietrzne odgrywające rolę wrogich dronów oraz łącznie 20 odrzutowców, śmigłowców szturmowych i bezzałogowców. Były to pierwsze ćwiczenia tego typu w kraju od 2017 roku, które najwyraźniej przekonały władze Korei Południowej, że nadszedł najwyższy czas na zwiększenie swoich możliwości swoich systemów przeciwdronowych.
Czytaj też: Ładowanie dronów przejdzie do historii. Chińczycy twierdzą, że mogą latać nimi w nieskończoność
Wiemy, że państwo ma zamiar przeznaczyć około 440 milionów dolarów na wysiłki związane z przeciwdziałaniem dronom, co ma obejmować rozwój powietrznej broni laserowej i systemów zagłuszania. Dziś państwo zdecydowanie ma w czym wybierać, bo w ciągu ostatnich lat systemy zwalczające drony rozwinęły skrzydła i udowodniły, że już z obecnym rozwojem technologii można stworzyć skuteczne generatory laserów do zwalczania całych rojów lub mikrofalowe działka, które są w stanie zniszczyć wewnętrzne systemy dronów jednym celnym impulsem.
Czytaj też: Marynarka USA dostanie nowe drony. Niewidzialni zabójcy spenetrują wrogą obronę powietrzną
Na tę chwilę pewne jest, że lokalna firma Hanwha zajmie się stworzeniem “laserowego systemu przeciwlotniczego montowanego na ciężarówce” w najbliższych latach, który ma być łatwo skalowany i modułowy. Trochę jednak minie zanim pierwszy laser wystrzeli z tego systemu, dlatego Korea Południowa postanowiła utworzyć trzecią eskadrę dedykowaną do zwalczania zagrożeń ze strony dronów i otworzyć zamówienie na przenośny jammer przeciwko dronom, którego państwo chce kupić jeszcze w tym roku.