Zacznijmy od tego, że rozbłyski, które mają miejsce na powierzchni naszej gwiazdy dzieli się na pięć klas: A, B, C, M oraz X. Każda kolejna jest dziesięciokrotnie silniejsza od poprzedniej, dlatego mając świadomość co do skali zaobserwowanego zjawiska powinniśmy trzymać rękę na pulsie. Mimo to, eksperci uspokajają.
Czytaj też: Słońce odgrywa zaskakującą rolę w powstawaniu wody na Księżycu
Bo choć rozbłysk był skierowany w stronę naszej planety, to najprawdopodobniej ostatecznie ominie nasz dom. Koronalny wyrzut masy tej skali mógłby wyrządzić tutejszej infrastrukturze niemałe szkody, dlatego pozostaje nam mieć nadzieję, iż wstępne szacunki są prawidłowe. Obserwacja erupcji była możliwa dzięki statkowi SOHO (Solar and Heliospheric Observatory), który jest owocem współpracy NASA i Europejskiej Agencji Kosmicznej.
Wspomniana sonda zajmuje się monitorowaniem aktywności Słońca. O potędze zachodzących tam procesów najlepiej świadczy fakt, iż rozbłyski klasy X generują siłę odpowiadającą około miliardowi bomb wodorowych. Gdyby koronalny wyrzut masy powiązany z taką erupcją uderzył w naszą planetę, to na obszarze zwróconym w kierunku Słońca doszłoby do uszkodzeń sieci energetycznych oraz przerw w komunikacji radiowej. Nie można też zapomnieć o “usmażeniu” satelitów znajdujących się na orbicie.
Rozbłysk najprawdopodobniej został wyemitowany przez plamę słoneczną AR3163
Nieco przyjemniejsze mogłyby być konsekwencje w postaci występowania zjawiska zorzy polarnej na znacznie niższych niż zazwyczaj szerokościach geograficznych. Z drugiej strony, pasażerowie samolotów przelatujących w pobliżu takich zórz byliby narażeni na kontakt z niewielkimi ilościami promieniowania.
Jak sugerują naukowcy związani z NOAA (National Oceanic and Atmospheric Administration) burza słoneczna wywołana przez wspomniany rozbłysk – choć ominie Ziemię – to nie będzie jedyną w najbliższym czasie. Sprawczynią całego zamieszania wydaje się plama słoneczna AR3163, która około dwóch tygodni temu przesunęła się z widocznej na niewidoczną stronę Słońca. Jako że wcześniej związane z nią rozbłyski były zauważalnie słabsze, to prawdopodobnie w ostatnim czasie musiała ona powiększyć swoje rozmiary.
Czytaj też: Jak powstał Układ Słoneczny? Analiza kosmicznej kuli ognia z Obłoku Oorta rzuca nowe światło na sprawę
Nasza gwiazda wciąż zbliża się do szczytu swojej aktywności. Zazwyczaj tego typu okresy trwają około 11 lat, a najbliższe apogeum powinno nastąpić w 2025 roku. O tym, co nadciąga, może świadczyć rosnąca liczba plam słonecznych. Na przykład w ubiegłym miesiącu były co najmniej 24 aktywne plamy, co było najwyższym wynikiem od ponad siedmiu lat.