Samsung Galaxy S22+ sprzedaje się fatalnie
Ice Universe (@UniverseIce), który jest na Twitterze jednym z najpewniejszych źródeł informacji na temat smartfonów Samsunga, określił sprzedaż modelu Galaxy S22+ mianem żenującej. Ma on odpowiadać tylko za 17% sprzedaży całej serii.
Już za niecały miesiąc Samsung zaprezentuje smartfony Galaxy S23 i tam jeszcze zobaczymy model Galaxy S23+. Jak donoszą azjatyckie źródła, firma aktualnie pracuje nad jego następcami, ale będą to tylko dwa modele. Oznaczone na potrzeby wewnętrznie jako DM1 oraz DM3. DM2, którym miał być Galaxy S24+, został wycięty z planów firmy.
Czytaj też: Huawei P60 Pro ma przywrócić świetność serii. Wszystko, co wiemy przed premierą
Nic dziwnego, że sprzedaż Galaxy S22+ jest niska
Cena startowa Galaxy S22+ była o 1000 zł wyższa niż modelu Galaxy S22. W zamian dostajemy smartfon z większym ekranem – 6,6 zamiast 6,1 cala oraz większym akumulatorem – 4500 zamiast 3700 mAh. Żeby chociaż miało to jakiś wpływ na czas pracy… Niestety, tak jak w intensywne dni Galaxy S22 potrafił mi się rozładować już w okolicach godziny 15, tak jego większy brat robił dokładnie to samo. Z obu smartfonów korzystało mi się świetnie, ten większy był faktycznie wygodniejszy do moich zastosowań, ale gdybym miał do niego tyle dopłacić, dwa razy bym się zastanowił.
Sam pomysł wprowadzenia do oferty dwóch smartfonów o niemal bliźniaczej specyfikacji, ale ekranami różnej wielkości, jest bardzo dobry. Klient ma wtedy wybór, ale przesadą jest tak ogromna różnica w cenie. Oczywiście, w Apple’u to działa, czy raczej… działało, bo według ostatnich raportów iPhone 14 Plus sprzedaje się tak źle, że Apple również rozważa ubicie większego z dwóch tańszych modeli. Samsung to jednak nie Apple i sam brak konkurencji wśród urządzeń z Androidem to za mało, by uzasadnić takie działania.
Czytaj też: Recenzja czytnika e-booków Kobo Clara 2E – dobre chęci to nie wszystko
Mniej klasycznych smartfonów, a więcej składanych?
Może i Galaxy S22+ nie sprzedaje się dobrze, ale lepiej sprzedać mało smartfonów, niż nie sprzedać ich wcale. Samsung będzie musiał czymś wypełnić lukę w przypadku rezygnacji z jednego z flagowych modeli. Jego miejsce może zająć wariant składany. Tylko czy do serii Flip i Fold można dołożyć jeszcze jeden model?
Wszystko to na razie tylko gdybanie. Takie zabiegi wymagałyby od Samsunga wprowadzenia na rynek czegoś zupełnie nowego, a póki co firma ewidentnie nie śpieszy się z pokazywaniem nam czegoś rewolucyjnego w swoich smartfonach. Sporo pojawiło się doniesień o rzekomej tańszej alternatywie dla Flipa i Folda, ale słyszeliśmy te pogłoski już rok temu, a tańszych modeli na rynku nadal nie widać. Kto wie, może Samsung pokaże je właśnie za rok.
Jak na razie wiele wskazuje na to, że Samsung faktycznie szykuje się do redukcji modeli w ofercie. Bo obok flagowca z Plusem ma z niej zniknąć serią Galaxy A2x.