Przejawia się to obecnością rozbłysków słonecznych, czyli wyrzutów promieniowania elektromagnetycznego. Dochodzi do nich, gdy pola magnetyczne w niektórych regionach Słońca stają się szczególnie intensywne. Co więcej, nasza gwiazda doświadcza 11-letnich cykli, w czasie których jego bieguny się odwracają. Wtedy też pola magnetyczne przemieszczają się, korygując swoje ustawienie względem odwróconych biegunów.
Czytaj też: Panele słoneczne o niesłychanej sprawności trafiają na rynek. Będą schodzić jak świeże bułeczki
W międzyczasie aktywność Słońca przechodzi między minimalną i maksymalną. Obecne maksimum powinno przypaść na 2024 bądź 2025 rok, co oznacza, że jesteśmy już bardzo blisko szczytu. Im bardziej się ku niemu kierujemy, tym więcej plam słonecznych pojawia się na powierzchni naszej gwiazdy.
W niektórych przypadkach plamy słoneczne emitują silne rozbłyski słoneczne. Te mogą być klasyfikowane jako rozbłyski klasy A, B, C, M bądź X. Jak się pewnie domyślacie, rozbłyski klasy A są stosunkowo słabe, podczas gdy X – najsilniejsze. W ostatnim czasie szczególną uwagę astronomów przykuwała plama słoneczna AR3182. Od 1 stycznia na jej konto przypisano trzy rozbłyski oraz co najmniej jeden koronalny wyrzut masy. Inna plama, znana jako AR3190, również może w najbliższym czasie doprowadzić do podobnych zjawisk.
Słońce zbliża się obecnie do szczytu swojej aktywności
Ta druga jest skierowana w stronę Ziemi, co dodatkowo komplikuje sytuację. Co więcej, jest na tyle imponujących rozmiarów, że można ją dostrzec nawet z użyciem amatorskiego teleskopu. O ile rozbłyski słoneczne docierają do nas niemal w mgnieniu oka, tak koronalne wyrzuty masy potrzebują do osiągnięcia tego celu znacznie więcej czasu, średnio 15-18 godzin. Kiedy już znajdą się w obrębie Ziemi, mogą wpływać na tutejsze pole magnetyczne, wywołując burze geomagnetyczne i zapewniając efektowne zorze.
Czytaj też: Satelita ERBS spadnie na Ziemię. Jak duże jest zagrożenie?
W kontekście rosnącej liczby plam słonecznych tego typu wieści nie są szczególnie pocieszające. Możemy się spodziewać wzrostu częstotliwości zakłóceń komunikacyjnych i innych problemów, choćby dla astronautów przebywających na orbicie. Nie wspominając o najsilniejszych burzach geomagnetycznych, które mogłyby nawet całkowicie unicestwić ziemską komunikację.