Jednym z takich urządzeń jest smartfon projektowany dla Coca-Coli. Co o nim wiadomo?
Smartfon Coca-Coli. Zaraz, co?
Póki co informacji zbyt wiele nie ma. Smartfon wygląda jak któryś z modeli Realme 10 (Pro?), ma dwa aparaty fotograficzne, tylna ścianka jest w kolorze czerwonym z gradientem, a na nim logo Coca-Coli.
Jeśli taki cudak rzeczywiście powstanie, będzie to typowy budżetowy smartfon, gdyż zarówno Realme 10 jak i 10 Pro nie należą do urządzeń młodych, a i w czasach swojej świetności były co najwyżej średniakami. Prawdopodobnie także nie będziemy mieli okazji zobaczyć go w Polsce, gdyż niepotwierdzone informacje mówią jedynie o premierze w Indiach.
Nie tylko Coca-Cola – najciekawsze edycje specjalne smartfonów ostatnich lat
Popularna barwiona woda sodowa to oczywiście nie jedyna marka kulinarna która zapragnęła pokazać się na smartfonie. W 2017 roku KFC zaproponowało z okazji 30-lecia marki na rynku chińskim limitowaną edycję Enjoy 7 Plus, smartfonu przygotowanego we współpracy z Huawei. Powstało 5 tysięcy sztuk urządzenia – wewnątrz znalazł się Snapdragon 425, ekran HD (720 x 1280 pikseli), 3 GB RAM i 32 GB pamięci, co w tamtych czasach było wartością jeszcze w miarę wystarczającą.
Każdy z egzemplarzy miał w zestawie aplikację muzyczną KFC, stosowne tapety i 100 tysięcy wirtualnych „K-dolarów”. Czerwoną obudowę zdobił tematyczny, laserowy grawerunek. Cena wynosiła wtedy 1099 juanów, czyli około 162 dolarów – przy czym wartość kolekcjonerska była zapewne znacznie wyższa.
Dla miłośników Anime
Miłośnicy japońskiej animacji doceniani byli wielokrotnie wyjątkowymi edycjami smartfonów. Jednym z ciekawszych był Oppo Ace2 w edycji Neon Genesis Evangelion z 2020 roku Tym razem w specyfikacji niczego nie brakowało, a producent wykazał się wielką dbałością o detale. Smartfon miał obudowę stylizowaną na robota EVA 1, kierowanego przez Shinji Ikari.
Odpowiednio dostosowane były też słuchawki i ładowarka, z symbolami NERV, etui, które wyglądało jak obraz z wnętrza bazy – szczytem była szpilka do wysuwania tacki na kartę SIM, która przypominała Włócznię Longinusa. Czy muszę dodawać, że nie zabrakło stosownych tapet, a opakowanie pasowało do całej reszty?
Znacznie nowszym urządzeniem jest Realme GT3 Neo 3T w wersji dla miłośników Dragon Ball Z, którego wciąż można kupić normalnie w sklepie. Także i tu mamy do czynienia ze smartfonem z wyższej półki – wewnątrz znalazł się Snapdragon 870 5G, ekran AMOLED 1080 x 2400 pikseli, odświeżany z częstotliwością do 120 Hz oraz 8 GB pamięci. Muszę przyznać, że choć za tym anime nie przepadam (w przeciwieństwie do Evangeliona), to obok smartfonu nie sposób przejść obojętnie – kontrastowa, agresywna kolorystyka niesamowicie przyciąga wzrok.
Pozostańmy w klimatach filmowych
Dla miłośników Batmana powstał ASUS ROG Phone 6D Batman – w jedynie słusznej stylizacji Mrocznego Rycerza. Sercem tego smartfonu był procesor MediaTek Dimensity 9000+, 12 GB RAM i GPU Mali-G710 MC10. Ekran miał rozdzielczość 1080 x 2448 pikseli, a urządzenie zasadniczo przeznaczone było dla mobilnych graczy (jak wskazuje na to przynależność do rodziny Republic of Gamers).
W skład zestawu poza świetnie wyglądającym smartfonem wchodziło stylizowane etui, wyjątkowo wyglądająca igła do wyjmowania tacki SIM (ze stojakiem!) oraz… projektor znaku Batmana zasilany z USB-C.
Brum brum
Najwyższe pozycje w moim prywatnym rankingu zajmują jednak pozycje motoryzacyjne, choć specjalnie w sumie samochodów nie lubię. Tu moją uwagę zwrócił OnePlus 7T Pro w edycji McLaren. Niczego mu nie brakowało wewnątrz (Snapdragon 855, ekran QHD 90 Hz z HDR10+, 12 GB RAM), limitowana edycja powalała jednak wyglądem obudowy oraz carbonowym, wyłożonym wewnątrz alcantarą etui.
Moim prywatnym TOP 1 w tej kategorii jest jednak Huawei Mate 50 RS Porsche Design. Wewnątrz siedzi Snapdragon 8+ Gen 1 i 12 GB RAM, ekran 1212 x 2616 pikseli. Jest coś takiego w jego wykonaniu, że moim zdaniem przewyższa stylistycznie wszystkie inne urządzenia, o których powyżej pisałem – ale osądźcie sami.
Edycjom specjalnym mówimy “tak”. Muszą być jednak zrobione dobrze
Specjalne edycje smartfonów i telefonów pojawiają się od dawna i zapewne jeszcze nie raz producenci nas zadziwią. Oby tak jak Oppo i Huawei, a nie jak KFC i Coca-Cola – te dwa ostatnie mimo ciekawego pomysłu wyglądają bowiem na pomysł wyjątkowo siermiężny i na zmarnowany potencjał. Choć nie wątpię, że komuś się spodobały i spodobają – inaczej by nie powstawały.