Pamięci SO-DIMM przejdą do historii. Standard CAMM bije go na głowę, ale ma jedną wielką wagę
Od dawna technologia rozwija się w tak szybkim tempie, że każdy rok może wydawać się nam dekadą, ale kilka jej filarów położonych przed dekadami właśnie, wydawało się nie do obalenia. Jedną z takich podstaw był standard pamięci SO-DIMM, który po ćwierć wieku bycia podstawą dla pamięci operacyjnej w laptopach i kompaktowych sprzętach, musi przejść do historii. Tak przynajmniej stwierdził Tom Schnell, a więc członek komitetu JEDEC i Dell Senior Distinguished Engineer, wedle którego to CAMM (Compression Attached Memory Module) będzie następnym standardem pamięci RAM dla laptopów.
Czytaj też: DDR5 skrojone specjalnie na Z790. Premiera najwydajniejszych pamięci od G.Skill
Wedle dotychczasowych zapewnień pierwsze liczne sprzęty wykorzystujące finalną wersję standardu CAMM pojawią się na rynku w 2024 roku i najpewniej będą to głównie laptopy z najwyższej półki. Chociaż pamięci CAMM mają rozwinąć swoje skrzydła dopiero w erze DDR6, to już teraz przełożą się na uproszone projekty płyt głównych, a więc jednocześnie lżejsze i mniejsze laminaty, co zostanie przelane na gabaryty samego laptopa. Zyskają na tym zwłaszcza cieniutkie ultrabooki.
Czytaj też: Test pamięci DDR5 G.Skill Trident Z5 Neo RGB 2x 16 GB 6000 MHz CL30
Ponoć już teraz specyfikacja v0.5 tego nowego standardu spotkała się z ciepłym przyjęciem przez 20 anonimowych producentów. Ci wprowadzą standard CAMM do swoich projektów już w drugiej połowie tego roku z szerokim uśmiechem na ustach, kiedy to JEDEC sfinalizuje pierwszą wersję specyfikacji. Nie bez powodu. Standard ten może i zapewni znaczne ulepszenia, które docenią konsumenci, ale będzie jednocześnie cierniem w oku każdego, kto przeprowadza modernizacje sprzętu na własną rękę. Dlaczego? Bo w obecnej formie CAMM będzie niczym innym, jak pamięcią operacyjną połączoną na stałe z płytą główną.
Pokaz tego widzieliśmy już przed rokiem wraz z premierą laptopa Dell Precision 7670 z pamięciami DDR5 w standardzie CAMM. Wedle producenta ten standard pozwolił uczynić model jeszcze bardziej kompaktowym, ale jednocześnie sprawił, że wszelkie chęci zmodernizowania pokładu pamięci operacyjnej wymagają skorzystania z usług oficjalnego serwisu. To sugeruje, że za kilka lat skończy się więc era prostego rozbudowywania pamięci DRAM nawet w modelach gamingowych stosunkowo niskim kosztem i na własną rękę. Dlatego też nie dziwi mnie tak ciepłe przyjęcie CAMM przez branże. Jak bowiem producenci mogliby odmówić sobie dodatkowego źródła dochodu po sprzedaży sprzętu i uchronić się jednocześnie przed krytyką klientów, dzięki możliwości powoływania się na odgórne wymogi sprzętowe?
Czytaj też: Test pamięci DDR5 G.Skill Trident Z5 RGB 2x 16 GB 6800 MHz CL34
Wprawdzie Tom Schnell wspomniał, że z czasem CAMM może wyewoluować właśnie w kierunku wymienialnych modułów, ale to tylko czcze zapewnienia. W praktyce już teraz producenci zwłaszcza ultrabooków dążą do tego, aby utrudnić, a nawet uniemożliwić nam ingerencję w podzespoły, więc lepiej już doczekać się tych restrykcji z jednoczesną implementacją nowoczesnego, bardziej zaawansowanego standardu niż tego przestarzałego.