Obiekty te, zamknięte w kosmicznym tańcu, krążą względem siebie, a astronomowie chętnie obserwują ich interakcje. O ile w przeszłości zakładano, iż mgławice powstają po tym, jak dojdzie do rozpadu pojedynczej gwiazdy, tak w tym przypadku zamieszane w całą sprawą są co najmniej cztery obiekty, a być może nawet pięć.
Czytaj też: Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba uwiecznił odległe galaktyki. Zobacz, jak się prezentują
O szczegółach dokonań badaczy możemy przeczytać na łamach Nature Astronomy. Z publikacji wynika, że wspomniana już mgławica, zwana także pod nazwą NGC 3132, stanowiła obiekt obserwacji, dzięki którym udało się wygenerować jej trójwymiarowy model. W efekcie astronomowie mogli znacznie sprawniej poznać jej wewnętrzną strukturę. Autorzy porównują prowadzenie takich działań do pracy śledczych na miejscu zbrodni.
Układ wchodzący w skład mgławicy NGC 3132 może być złożony z nawet pięciu gwiazd
Kluczem do rozwiązania zagadki może być fakt, iż kiedy gwiazda podobna do Słońca umiera, to jej zewnętrzne warstwy są zrzucane, a odsłania się wewnętrzne jądro. Analizując sytuację odnoszącą się do Mgławicy Pierścień Południowy, członkowie zespołu mieli świadomość, że co najmniej dwie inne gwiazdy krążą tam wokół głównej. Jeden z tych obiektów znajdował się bardzo blisko niej, podczas gdy inny – nieco dalej.
Za sprawą obserwacji przeprowadzonych przez Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba astronomowie zauważyli dysk złożony z pyłu orbitujący wokół gwiazdy głównej. Jego obecność miała jednak pewne konotacje: najprawdopodobniej wskazywała na istnienie co najmniej jednej, niewidzianej wcześniej gwiazdy. Takowa miałaby krążyć nawet bliżej od pozostałych. Niestety nie udało się zauważyć tego obiektu, więc istnieje szansa, że… już nie istnieje i zdążył się połączyć z gwiazdą główną całego układu.
Na tym spostrzeżenia astronomów się nie kończą. Na zewnętrznych krawędziach mgławicy dostrzegli serię łuków, które przypominają nieco słoje na pniu drzewa. Rozstaw tych struktur pozwolił na obliczenie odległości między gwiazdą główną a tą krążącą wokół niej. Wprowadzając dane do symulacji i uruchamiając modelowanie 3D, autorzy badań natrafili także na potencjalną piątą gwiazdę.
Dostrzegli nawet struktury, być może uformowane przez dżety wystrzeliwane przez gwiazdę główną. Ich ukierunkowanie okazało się jednak na tyle chaotyczne, że wysoce prawdopodobne wydaje się, iż trzy okoliczne gwiazdy mają wysoce nieregularne orbity. To z kolei dostarcza kolejnych poszlak sugerujących, że na miejscu musi się znajdować kolejna gwiazda – orbitująca wokół gwiazdy głównej i odpowiedzialna za powstanie dysku pyłowego.